Hakerzy coraz częściej atakują game developerów. W ciągu ostatnich kilku miesięcy padli ich ofiarą giganci z branży – Ubisoft i Capcom. Kwitnie nielegalny handel „dostępami” do sieci tego typu firm.
– Tam, gdzie są cenne dane i pieniądze, tam kierowane są ataki. Deweloperzy gier od wielu lat są w kręgu zainteresowań grup hakerskich. Cyberprzestępcy zwykle celują w dane osobowe i numery kart płatniczych użytkowników, które później mogą odsprzedać na czarnym rynku – mówi nam Wojciech Głażewski, dyrektor Check Point.
Nie dziwi go to, że twórca „Cyberpunka 2077″ padł ofiarą ataku ransomware (szyfrowanie danych i żądanie okupu), bo wcześniej nie ustrzegł się tego choćby francuski Ubisoft, producent „Watch Dogs: Legion”. Na liście poszkodowanych w ostatnich miesiącach są też niemiecki Crytek (twórca hitu „Far Cry”) czy amerykański WildWorks (stoi np. za tytułem „Pac-Man Rally”).
W listopadzie głośno było o ataku na Capcom – z serwerów japońskiej firmy wyciekły w efekcie informacje o grach, w tym „Resident Evil Village”. Przestępcy wykradli 1 TB danych. Ujawnili przy tym szczegóły dotyczące premier kilku tytułów oraz ważne informacje biznesowe, w tym m.in. wartość kontraktów między spółką a Google’em czy Sony.
Miesiąc potem internetowi przestępcy na cel wzięli Koei Tecmo Holdings Co., blokując jego strony w Europie i USA oraz wykradając adresy mailowe, dane osobowe i hasła z firmowych komputerów.
Serwis ZDNet podaje, że w tzw. darknecie wystawionych na sprzedaż jest prawie milion zainfekowanych kont, zapewniających „dostęp” do spółek zajmujących się grami. Specjalizująca się w cyberbezpieczeństwie izraelska firma Kela informuje, iż na stronach wspomnianego darknetu ujawniła ponad 500 tys. danych uwierzytelniających należących do kilkudziesięciu wiodących game developerów. Stanowią one bezpośrednie zagrożenie dla tych przedsiębiorstw – mogą skutkować m.in. właśnie atakami ransomware. Kela twierdzi, że obserwowała nie tylko sprzedających, ale i potencjalnych kupców. Ujawnia, że jednym z zainteresowanych była rosyjskojęzyczna osoba szukająca sposobu na włamanie do sieci Apple’a, Xboxa i Nintendo.
Tak jak we wszystkich wymienionych incydentach, tak i w przypadku CD Projektu eksperci wątpią, by stał za nim sfrustrowany gracz. Jakub Kokoszka, dyrektor zarządzający UseCrypt USA, twierdzi, iż tego typu celowane ataki są zwykle skrupulatnie przeprowadzane, wymagają zorganizowanej akcji i kompetencji. Jego zdaniem skuteczne uderzenie w warszawskie studio może być efekt „starego podejścia” do zabezpiecze … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS