W ubiegły weekend jeden z mieszkańców zobaczył, że z jego kranu płynie woda o barwie brązowej. Podobny problem mieli mieć także inni lokatorzy bloku. Mieszkaniec zwraca uwagę, że to nie pierwszy raz jak z kranu płynie zanieczyszczona woda. Podjął więc decyzję o wykonaniu telefonu do pogotowia wodociągowego. Niestety jednak telefon był trzykrotnie nieodebrany.
Lokator budynku zdecydował się także powiadomić o fakcie zanieczyszczenia wody Powiatową Stację Sanitarno-Epidemiologiczną, z której także nie pojawił się żaden odzew. Po ponowieniu prób dodzwonienia się na pogotowie wodociągowe udało się uzyskać połączenie jednak gdy następowało przekierowanie połączenia, było ono zrywane. Przez to konieczne było dzwonienie ponownie i w efekcie kolejne trzy połączenia nie doszły do skutku.
Ostatecznie dyspozytor wodociągów oddzwonił z innego numeru, by przyjąć zgłoszenie. Finalnie zostało ono przyjęte i pracownik wodociągów miał zostać wysłany do interwencji, jednak wspomniany mieszkaniec nie zdołał zaobserwować pojawienia się go, mimo że według ustaleń z dyspozytorem, interweniujący miał się spotkać z nim. W efekcie fizycznie spotkanie i wskazanie problemu zaistniało dopiero po około 2 godzinach od pierwszej próby kontaktu.
Skutkiem tego jest fakt, że w kranach lokatorów woda płynęła już czysta, jednak jak twierdzi interweniujący lokator bloku – to nie pierwszy raz, gdy w kranach woda była zanieczyszczona. Jednak problem nie leży w samym zdarzeniu, lecz w komunikacji w sprawie awarii. Bo czy mieszkańcy faktycznie muszą czekać od 1 do 2 godzin na to aż – jak się okazało – problem z szybkim rozwiązaniem zostanie zażegnany?
Zgłoś naruszenie/Błąd
Pozytywnie
Neutralnie 
Negatywnie
Lubię to!
Super
Ekscytujący 
Ciekawy
Smieszny
Smutny
Wściekły
Przerażony
Szokujący
Wzruszający
Rozczarowany
Zaskoczony
Prawda
Manipulacja
Fake news
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS