Okres świąteczny zakończył się na dobre, ale od początku roku poznaliśmy już naprawdę sporą ilość danych z globalnej gospodarki. Dla Europy ta seria rozpoczęła się dobrze, potem było już jednak znacznie gorzej. Czy Niemcy będą ciążyć notowaniom euro i polskiej gospodarki? Rok 2023 naprawdę ułożył się po myśli inwestorów. Nie tylko inflacja znacząco spadła, ale stało się to bez większego spowolnienia gospodarczego.
To bardzo namacalne zagrożenia, a z nich powinny płynąć konsekwencje – dla euro bezpośrednio i dla złotego pośrednio, poprzez wpływ na EURUSD oraz poprzez wpływ na koniunkturę w Polsce. Pomijając ten ostatni wątek, wykraczający poza zakres tej analizy, ten wpływ powinien być oczywiście negatywny. Notowania EURUSD od końca 2022 utknęły w dość szerokiej strefie 1.045-1.1250. W ostatnim czasie oczekiwany pivot za strony Fed działał na niekorzyść dolara i sygnalizował istotne ryzyko opuszczenia tej strefy górą. Jednak czy przy takich danych z Niemiec i jednocześnie dość dużej odporności gospodarki USA na spowolnienie takie wybicie byłoby zasadne? Fundamentalnie nie. Wpływ na złotego jest trochę bardziej skomplikowany, ponieważ na naszym rynku mamy taki może już nie miesiąc, ale miodowy okres po zmianie układu w Parlamencie. I teraz pytanie, czy przy ewentualnie spadającym EURUSD wystarczy to do dalszego umocnienia złotego? Czy problemy Niemiec już w tym roku przełożą się na polską gospodarkę, gdzie jednak dominują nadzieje na ożywienie?
Trzeba pamiętać, że na rynku walut fundamenty potrafią nie dochodzić do głosu przez naprawdę długi okres. A w tym tygodniu nastroje kreowane będą oczekiwaniami na termin pierwszej obniżki stóp w USA, gdzie z kolei decydująca może okazać się grudniowa inflacja – dane poznamy w czwartek o 14:30. O 9:45 euro kosztuje 4,36 złotego, dolar 3,99 złotego, frank 4,69 złotego, zaś funt 5,06 złotego.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS