A A+ A++

Na ulicy Stawki w Warszawie, gdzie znajduje się siedziba stowarzyszenia Marsz Niepodległości, trwają czynności policji pod nadzorem prokuratura. W siedzibie są m.in. szef stowarzyszenia Bartosz Malewski (wcześniej prezesem stowarzyszenia był Robert Bąkiewicz) i prawniczka Marszu Niepodległości. 


Zobacz wideo

“W tej chwili policja stara się wejść do siedziby Stowarzyszenia Marsz Niepodległości w Warszawie na ulicy Stawki 4. Wzywam tam wszystkich, aby się stawili w proteście do działań prokuratury i policji, które są skandaliczne i mają znamiona przestępstwa. Nigdy mnie nie zastraszą” – napisał Robert Bąkiewicz na platformie X. 

Przeszukanie w domu asystenta Krzysztofa Bosaka

Funkcjonariusze wkroczyli wcześniej, także w środę, do domu Mateusza Marzocha, asystenta wicemarszałka Sejmu Krzysztofa Bosaka z Konfederacji. Marzoch poinformował o tym w mediach społecznościowych. 

W rozmowie z Onetem Marzoch powiedział z kolei, że “nie ma go w Warszawie, a o przeszukaniu dowiedział się od żony”. – Jestem teraz w pracy. Samej sprawy jeszcze nie komentuję. Być może niedługo przedstawimy jakieś oświadczenia – dodał. 

Poseł Krzysztof Bosak z Konfederacji także nie odniósł się jeszcze do tych informacji. 

Przeszukanie w domu Roberta Bąkiewicza 

Rzecznik Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga prok. Norbert Woliński potwierdził PAP, że policja przeprowadziła, także w środę, przeszukanie w domu Roberta Bąkiewicza. 

Robert Bąkiewicz, były przewodniczący stowarzyszenia Marszu Niepodległości, o działaniach służb poinformował w mediach społecznościowych. “Policja weszła do mnie do domu i robią rewizję” – napisał.

Działania policji mają związek z wydarzeniami podczas Marszu Niepodległości z 11 listopada 2018 r.  – Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga nadzoruje śledztwo dotyczące szeregu przestępstw zaobserwowanych w czasie tego marszu – przekazał prok. Norbert Woliński. Dodał, że w toku postępowania śledczy przeanalizowali nagrania z marszu, na których zarejestrowano jak jedna z osób należących do straży Marszu Niepodległości, wyraża groźbę karalną w stosunku do innej osoby.

Śledztwo w tej sprawie wszczęła 4 stycznia 2019 r. Prokuratura Okręgowa w Warszawie. – Wizerunek osoby z nagrania został okazany kilkudziesięciu świadkom, w tym Robertowi Bąkiewiczowi, który był przewodniczącym zgromadzenia. Żaden z nich nie rozpoznał pokazanej osoby – powiedział prof. Woliński. M.in. po tych działaniach prokuratura umorzyła śledztwo 14 maja 2020 roku.

Niedawno ruszyło ponownie – zostało ono podjęte 6 maja 2024 r. Obecnie prowadzi je Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga. – Z uwagi na nowe ustalenia została podjęła decyzja o podjęciu śledztwa – przekazał rzecznik Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga.

Chodzi m.in. o prześledzenie danych zgromadzonych przez stronę internetową Marszu Niepodległości. Znajduje się tam formularz kontaktowy, przez który osoby zainteresowane dołączeniem do straży MN mogą zgłaszać swoją kandydaturę. – Oznacza to, że organizatorzy marszu mogą dysponować danymi, których szukamy. Czynności przeszukania podjęte w środę przez policję w domu pana Roberta Bąkiewicza mają z tym związek – powiedział prok. Woliński.

Trzy hasła pod lupą

Prokuratura zajmuje się również treścią haseł eksponowanych wypisanych na transparentach niesionych podczas marszu i skandowanych przez uczestników. “Ponowna ocena materiału sprawy wskazuje na to, że spośród kilkudziesięciu sloganów trzy hasła odpowiadają znamionom przestępstw z art. 119 par. 1 oraz art. 126 a kodeksu karnego” – powiedział rzecznik.

Według art. 119 par. 1 “kto stosuje przemoc lub groźbę bezprawną wobec grupy osób, lub poszczególnej osoby z powodu jej przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, politycznej, wyznaniowej lub z powodu jej bezwyznaniowości, podlega karze pozbawienia wolności od trzech miesięcy do pięciu lat.

Drugi przepis dotyczy publicznego nawoływania do popełnienia czynu zabronionego lub publicznego pochwalania popełnienie takiego czynu określonego w przepisach dot. ludobójstwa, udziału w masowym zamachu i dyskryminacji, za co grozi kara pozbawienia wolności od trzech miesięcy do pięciu lat.

– Pan Robert Bąkiewicz był przesłuchiwany w tej sprawie w charakterze świadka i zeznał, że treść haseł prezentowanych podczas marszu była uzgadniana z przedstawicielami władz państwowych, m.in. kilku ministerstw, Senatu i KPRM. W zasobach tych instytucji nie zachowały się dokumenty potwierdzających takie ustalenia. Chcemy więc je zrekonstruować – powiedział  Norbert Woliński.

To nie wszystko, co mamy dla Ciebie w TOK FM Premium. Spróbuj, posłuchaj i skorzystaj ze specjalnej oferty. Wejdź tutaj, by znaleźć szczegóły >>

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułWoda gazowana czy niegazowana. Co lepiej nawadnia w upalne dni?
Następny artykułTusk: Polska jest gotowa pomóc w odbudowie kamienic po ataku na Lwów