A A+ A++

Donku, brak słów, jak źli ludzi chcą Ci zaszkodzić, mimo że tyle dobrego dla nich i dla Polski zrobiłeś. Nawet nasza Małgosia czasem o tym zapomina.

Wszyscy znają już wiadomość I Teściowej III RP przekazaną Donaldowi Tuskowi. „Donku, wiem, że masz kłopot ze swoimi ludźmi. Jestem po twojej stronie. Nie powinni się tak zachować. Ale nie pozbywaj się ich. I tak sporo ludzi PO odeszło za Twoich poprzedników. Teraz w PO każdy jest na wagę złota. Czasem człowiek w jakiejś chwili popełnia błąd, ale potem żałuje. To są pozytywne chłopaki, więcej takich głupot nie zrobią” – napisała do zięcia Stefania Sochacka z domu Bałchanowska (83 lata) vel „Twoja Stara Doradczyni”.

Córka I Teściowej III RP, a żona Donalda, czyli Małgorzata Tusk z domu Sochacka w swojej książce „Między nami” tak ją opisała: „Zgłasza mu [Donaldowi] swoje uwagi, udziela rad, co powinien zrobić, podsuwa problemy, o których powinien pomyśleć, opowiada, jak niektórzy ludzie cierpią i jak jej zdaniem można temu zaradzić. Mama ma wyczulony słuch na ludzką skargę i reaguje natychmiast, wysyłając SMS-y”. I nie pisze tych uwag na Berdyczów, skoro „mąż jest przekonany, że jej spostrzeżenia bywają więcej warte niż badania opinii czy analizy socjologów i traktuje je poważnie. Czasami wraca z Warszawy do domu i mówi: ‘Zrobiłem tak, jak radziła mi twoja mama’. I z reguły tego nie żałuje”.

Krótka wiadomość I Teściowej III RP tylko wyostrzyła apetyt na jej dobre rady, dlatego z wielkim trudem zrekonstruowałem treść tego, co pani Stefania przekazała swojemu zięciowi w rozmowie telefonicznej, jaka nastąpiła po wysłaniu wiadomości. Na początku udzieliła mu aktualnych wskazówek: „Donku, zwróć uwagę, że w projekcie ustawy ‘o ułatwieniach w prowadzeniu handlu w soboty i niedziele przez rolników i ich domowników’, wniesionym 8 września 2021 r. przez grupę posłów Kukiz’15 oraz PiS, znalazły się propozycje, które podważają Twoje katolickie umiłowanie dnia świętego, który bezwzględnie należy święcić. Zauważ, Donku, że w projekcie jest taki fragment: ‘Do prowadzenia w soboty i w niedziele handlu i wykonywania czynności związanych z handlem przez rolników i ich domowników na wyznaczonych miejscach, o których mowa w art. 3 ust. 1, nie stosuje się przepisów ustawy z dnia 10 stycznia 2018 r. o ograniczeniu handlu w niedzielę i święta oraz niektóre inne dni (Dz. U. z 2021 r. poz. 936)’. Nie możesz się zgodzić na to, żeby rolnicy i ich domownicy łamali nakaz, który obowiązuje każdego katolika.

Druga sprawa to wniesiona przez posłów Lewicy (3 sierpnia 2021 r.) ustawa ‘o zmianie ustawy o kształtowaniu wynagrodzeń w państwowej sferze budżetowej oraz o zmianie niektórych ustaw’. Oni tam w art. 1 proponują: ‘W ustawie z dnia 23 grudnia 1999 r. o kształtowaniu wynagrodzeń w państwowej sferze budżetowej oraz o zmianie niektórych ustaw (Dz. U. z 2020 r. poz. 1658) po art. 29o dodaje się art. 29p w brzmieniu: ‘Art. 29p. Średnioroczny wskaźnik wzrostu wynagrodzeń dla pracowników, o których mowa w art. 5 pkt 1 lit. a oraz pkt 2, z wyłączeniem osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe, w 2022 roku nie może być niższy niż 112 proc. w ujęciu nominalnym’.

Nie możesz, Donku, pozwolić na to, żeby Lewica paradowała w glorii tych, którzy dbają o budżetówkę. Dlatego musicie Lewicę przelicytować i zapisać minimum 120 proc., gdy chodzi o wskaźnik wzrostu wynagrodzeń w budżetówce. Aha, pamiętaj, że mamy już kalendarzową jesień i chyba za lekko się ubierasz. Ja wiem, że bez tych płaszczy i kurtek jesteś wielkim przystojniakiem, ale pamiętaj, że od tego możesz złapać zapalenie pęcherza i jak wtedy dasz radę uczestniczyć w naradach, jeśli będziesz musiał co chwilę biegać do toalety.

Wiedz, że szczególnie chcę Cię wesprzeć przypominając, bo może Ty jesteś na to zbyt skromny albo zbyt zapracowany, jak bardzo broniłeś ludzi Platformy, podczas gdy Twoi rzekomi koledzy rzucali Ci kłody pod nogi i zwalali na Ciebie odpowiedzialność. Pamiętam dobrze, że kiedy Grzegorz Schetyna został wybrany przewodniczącym Platformy Obywatelskiej, wyrzucił z partii twoją serdeczną przyjaciółkę Zytę Gilowską. I pamiętam, jak mówiłeś mi i Gosi, że to wyjątkowa podłość i bezduszność, tym bardziej że faktycznie byłeś dla niej bratem. Ty wobec pani profesor zawsze zachowywałeś się po rycersku, promowałeś ją. Kiedy jakaś szuja, zapewne inspirowana przez Twoich wrogów, oskarżyła ją o nepotyzm, ręczyłeś za jej uczciwość. Nawet gdy przeszła do wrogiego obozu i została tam wicepremierem, wielokrotnie proponowałeś jej, żeby wróciła, a nawet byłeś gotów oddać jej stanowisko premiera.

Schetyna wyrzucił też z naszej partii (wiesz, że się z nią utożsamiam) Jana Rokitę, którego ty miałeś szczery zamiar zrobić premierem. Przecież to ty wymyśliłeś dla pana Jana formułę „premier z Krakowa”. Pamiętam, jak w 2006 r. podczas wyborów prezydenta Krakowa, dziękowałeś panu Janowi, że ponad podziałami poparł kandydata PiS Ryszarda Terleckiego, a nawet doradziłeś mu, żeby wystąpił w jego spocie wyborczym. Zawsze dawałeś innym przykład, że nie liczy się partyjna przynależność, tylko to, czy ktoś jest porządnym człowiekiem. Wiem, ile nocy straciłeś przekonując pana Jana, żeby się nie wycofywał z polityki. I zobacz, co się z nim stało, gdy cię nie posłuchał. Pamiętam, że w ogóle nie miałeś do niego pretensji, gdy nie potrafił ukryć radości, że przegrałeś z Lechem Kaczyńskim w wyborach prezydenckich. Nawet Cię nie korciło, żeby rzucać czymś w zdjęcie Pana Janka.

Pamiętam, jak w kwietniu 2006 r., gdy ‘Dziennik’ pisał o zakupie rok wcześniej przez Pawła Piskorskiego ponad 320 hektarów ziemi pod zalesienie (za 1,25 mln zł), gratulowałeś mu dbałości o stan środowiska. I tego, że jest tak oszczędny. Rzuciłeś się niczym Reytan, by pana Pawła bronić, gdy zarząd krajowy PO decydował o jego wykluczeniu z partii. I Schetyna go wyrzucił. Pamiętam, jak płakałeś, gdy Grzegorz i inni zdecydowali jeszcze o usunięciu także dziesięciu współpracowników Piskorskiego. I przekonywałeś, że pan Paweł absolutnie nie szkodzi wizerunkowi PO, a wręcz przeciwnie. A potem wredni dziennikarze przypisywali Ci słowa, których nigdy nie wypowiedziałeś: ‘Przyszedł taki moment, kiedy wyraźnie zobaczyłem, że on nie szanuje hierarchii. Znałem jego zdolności organizacyjne, dlatego kluczowe było to, czy Platforma będzie taka jak ja, czy taka jak Piskorski’. Przecież Platforma jednego i drugiego była taka sama.

Wiem, ile Cię kosztowały heroiczne wręcz próby zatrzymania w Platformie Macieja Płażyńskiego. A potem jacyś paskudni ludzie opowiadali, że masz zwyczaj raz na jakiś czas zabrać jakiegoś kolegę, którego akurat przestałeś lubić, na wyprawę w góry i strącić go w przepaść. Przecież wcale go nie obwiniałeś o to, że gdy był przewodniczącym partii, jej notowania były bardzo niskie. Nie miałeś pretensji o efekty koalicji, którą zawarł z Lechem Kaczyńskim na wybory samorządowe w 2002 r. Błagałeś go, żeby został, a Płażyński w kwietniu 2003 r. zrezygnował z funkcji przewodniczącego i wystąpił z Platformy. Co mogłeś zrobić? Widziałam wtedy Twoje zapłakane oczy.

Albo ta historia z panem Andrzejem Olechowskim. Nie mogłam zrozumieć, gdy mówił: ‘Tusk albo ja’. Wiem, że nie chciałeś być przewodniczącym, ale co mogłeś zrobić, gdy on jeszcze bardziej nie chciał. A nawet wtedy chciałeś się z nim dzielić. A on potem powiedział te okropne słowa: ‘Wiadomo było, że – tak jak w nieboszczce PZPR – I sekretarz nie może mieć koło siebie kogoś, kto ma podobną pozycję. Że trzeba go pokonać, a następnie wyeliminować’. Jak mógł? A jeszcze oskarżał Cię, oczywiście kompletnie bezpodstawnie, że nie dałeś mu przemówić podczas Rady Krajowej.

Schetyna wyrzucał, a Ciebie oskarżali. I za tę jego krecią robotę wcale nie chciałeś go usuwać. To kompletna bzdura, że wytypowałeś go na nową ofiarę. Jak? Przyjaciela? Przecież wcale nie obawiałeś się jego rosnącej politycznej siły jako szefa MSWiA. Kompletnie Ci nie przeszkadzały jego wpływy w spółkach skarbu państwa, służbach specjalnych i mediach. On miał nawet chrapkę na Twój fotel premiera, a Ty nic. Nawet nie miałeś pretensji, że wypychał Cię do kandydowania na prezydenta w 2010 r., żeby samemu wskoczyć na premierowski fotel. Co poczniesz, jak sam odszedł z rządu?

Donku, nie mam słów, jak źli ludzi chcą Ci zaszkodzić, mimo że tyle dobrego dla nich i dla Polski zrobiłeś. Mam wrażenie, że nawet Małgosia czasem zapomina, z jak wielkim człowiekiem ma szczęście żyć. Jak ja chciałabym być na jej miejscu. Jestem Ci wdzięczna, że jesteś, że tyle dobrego robisz dla naszej rodziny, dla całej polskiej rodziny. Jesteś wspaniały i nie waż się zmieniać. Twoja Stefania”.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułMŚ U-21 M: Po drugim dniu już prawie wszystko jasne
Następny artykułKanadyjscy biskupi przepraszają za nadużycia w katolickich szkołach dla tubylców