1 kwietnia wzajemnie robimy sobie żarty i dowcipy. Sytuacja epidemiczna żartom raczej nie sprzyja, więc artykułów primaaprilisowych nie znajdziecie dzisiaj na portEl.pl. Przypominamy za to historię dowcipu, jaki kibicom Olimpii Elbląg zrobił elbląski dziennikarz Andrzej Minkiewicz prawie 40 lat temu. Postanowił sprowadzić na A8 reprezentanta Polski.
Powiedzieć, że znany elbląski dziennikarz Andrzej Minkiewicz (1943-2014) poczucie humoru miał niebanalne, to nic nie powiedzieć. To on był twórcą primaapilisowego dowcipu o odbudowie Starego Miasta w Elblągu. Niewinny żart miał taką siłę rażenia, że ówczesne władze musiały się zgodzić na odbudowę starówki.Tamtą historię zna pewnie wielu Czytelników portEl.pl. Dzisiaj z okazji 1 kwietnia, przypominamy inną, równie ciekawą i dotyczącą Olimpii Elbląg.
Wiosną 1982 r. żółto-biało-niebiescy rywalizowali w II lidze (drugi szczebel rozgrywek). To była kolejna już próba zadomowienia się na tym szczeblu. Przypomnijmy, że Olimpijczycy byli w sezonie 1981/82 beniaminkiem w II lidze. Runda wiosenna dla podopiecznych Stanisława Stachury zaczęła się źle – w trzech marcowych meczach elbląscy piłkarze zdobyli tylko 1 punkt (1:2 z Bronią Radom na wyjeździe, 0:0 ze Stalą Stalowa Wola u siebie i 0:2 ze Stalą Rzeszów na wyjeździe).
Andrzej Minkiewicz wymyślił, że Olimpii przydałoby się wzmocnienie. Kandydata znalazł niedaleko, bo w gdyńskiej Arce. Gdynianie grali wówczas w I lidze (najwyższy szczebel rozgrywek). Elbląski dziennikarz na A8 postanowił sprowadzić pomocnika Janusza Kupcewicza.
To nie była anonimowa postać. Reprezentant Polski (na MŚ w Argentynie w 1978 r. był rezerwowym), podstawowy piłkarz kadry Antoniego Piechniczka. Reprezentacja Polski szykowała się wówczas do mistrzostw świata w Hiszpanii. W 1979 r. Janusz Kupcewicz zdobył wraz z Arką Puchar Polski. Dlaczego taka postać miałaby się przenieść do Olimpii?
– Tych powodów mógłbym wymienić kilka, ale szczególnie zadecydowała osoba trenera Stachury, z którym znakomicie mi się współpracowało w Arce. Temu znakomitemu szkoleniowcowi zawdzięczam bardzo dużo i w momencie jego przejścia do Olimpii postanowiłem grać i trenować pod jego kierunkiem w Elblągu. Teraz nadarza się okazja – „mówił” Janusz Kupcewicz w wywiadzie dla Wiadomości Elbląskich.
Andrzej Minkiewicz zadbał o wszystko. Nawet o takie szczegóły, jak wyjaśnienie czytelnikom, dlaczego możliwa jest zmiana barw klubowych podczas trwających rozgrywek. – Otóż z Arką mój kontrakt kończy się 1 kwietnia i od tego dnia przestaje być zawodnikiem tego klubu. Nic więc nie stoi na przeszkodzie by grać w Olimpii – „deklarował” Janusz Kupcewicz w rozmowie z Andrzejem Minkiewiczem.
Niestety, transfer okazał się tylko primaaprilisowym żartem. W następnym numerze Wiadomości Elbląskich Andrzej Minkiewicz opublikował sprostowanie. Janusz Kupcewicz sezon dokończył w Arce, na mistrzostwach świata zajął z reprezentacją Polski trzecie miejsce. W przerwie między sezonami faktycznie zmienił klub. Nie przeniósł się jednak do Elbląga, tylko do Poznania, do pierwszoligowego Lecha Poznań.
A Olimpia? 4 kwietnia pokazała, że bez wzmocnień poradzi sobie w II lidze. W pierwszym kwietniowym meczu pokonała na własnym boisku 2:0 (1:0) Hutnik Kraków. Dwa razy na listę strzelców wpisał się Krzysztof Sobczyk. To była szósta i siódma bramka piłkarza Olimpii w tym sezonie.
Ostatecznie żółto-biało-niebiescy utrzymali się w II lidze, chociaż o swój byt na drugim szczeblu rozgrywek musieli drżeć do ostatniego spotkania. W ostatniej kolejce Olimpijczycy toczyli korespondencyjny pojedynek z Zawiszą Bydgoszcz o utrzymanie. Zespół z Bydgoszczy zajmował 13 miejsce w II lidze („pierwsze” w strefie spadkowej) i miał punkt straty do „pierwszej” bezpiecznej Olimpii. W ostatniej kolejce Zawisza pokonał Hutnika Kraków 2:1, ale w Elblągu Olimpia podzieliła się punktami (1:1) z Górnikiem Knurów i to żółto-biało-niebiescy zostali w II lidze na kolejny sezon.
„Mecz nie przyniósł spodziewanych emocji, a chwilami przypominał piłkę plażową, nie zaś mecz, którego stawką było przedłużenie II ligowego bytu gospodarzy. Na postawę gości, którzy najwyraźniej nastawili się na wywiezienie z Elbląga remisu wpłynęła zapewne dotkliwa porażka 0:4, jakiej jesienią doznali na swoim terenie. Elblążanie szybko uzyskali prowadzenie i zamiast pójść za ciosem zadowalali się utrzymaniem inicjatywy na środku boiska w bezpiecznym oddaleniu od własnej bramki. Pierwszą okazję do zdobycia gola mieli gospodarze już w 2. min., lecz nie wykorzystali jej ani Karman, ani Sobczyk znajdujący się w dogodnej sytuacji. W 5. min. Karman zrehabilitował się w pełni kierując do siatki piłkę dośrodkowaną z rzutu rożnego. Po przerwie obraz gry nie uległ zmianie. Jedyna sytuację wypracował sobie Krettek uzyskując wyrównanie bardzo ładnym strzałem z dalszej odległości.” – pisał “Głos Wybrzeża” o meczu Olimpia Elbląg – Górnik Knurów.
Ciekawostka: Bilety na mecze Olimpii Elbląg w rundzie wiosennej kosztowały: 50 zł (normalny), 30 zł (ulgowy); karnety: 350 zł (normalny) i 210 zł (ulgowy).
oprac. SM
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS