A A+ A++

Od półtora roku zielonogórscy radni Platformy zabiegają, by Janusz Kubicki, prezydent Zielonej Góry pokazał umowy, które miasto zawarło ze spółką asystenta Łukasza Mejzy. Mimo orzeczeń sądów, miasto tego zrobić nie chce. Spółka Lifehackers doradzała Kubickiemu, jak ma kreować wizerunek miasta.

Zielonogórski radny Dariusz Legutowski (KO) rozkłada ręce, bo mimo orzeczeń sądu i samorządowego kolegium odwoławczego, że ma prawo zobaczyć umowy, miasto robi mu pod górkę. Dokumentów wydać nie chce od jesieni 2022 roku. 

– Sytuacja jak w PRL. Czuję się jakbym słyszał  barejowskie “Nie mamy pańskiego płaszcza i co nam pan zrobisz?” – mówi Legutowski.

Umów nie mógł zobaczyć, bo musiał wykazać ważny interes społeczny.  

– Absurd. Jestem radnym, działam w imieniu mieszkańców, a sprawa dotyczy wydania miejskich pieniędzy. Dla mnie to łamanie praworządności – ocenia Legutowski.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułE-dokument potwierdzający prawo wykonywania zawodu pielęgniarki i położnej od kwietnia w mObywatelu
Następny artykułNowe pracownie w CKZiU