Niektórzy nasi czytelnicy pytają w komentarzach: dlaczego nie piszemy nic w temacie numer jeden, jaki przetacza się prze wszystkie media. Odpowiedź na to pytanie jest prosta: nie m o czym pisać. A chodzi oczywiście o majowe wybory prezydenckie.
Ekscytacja publicystów i polityków sięga zenitu. I chyba taki cel wyznaczyli sobie parlamentarzyści PiSu. Zamiast dyskutować o prowizorycznej “tarczy” antykryzysowej i realnych problemach Polaków, dyskutujemy od kilku tygodni o… wyborach, które się nie odbędą. Chyba nikt normalnie myślący nie ma co do tego wątpliwości. To nie pierwszy raz, kiedy PiS robi tego rodzaju “wrzutki”. Z jednej stromy odwraca uwagę, z drugiej testuje “wyporność” politycznych konkurentów i bada nastroje opinii publicznej. Dziwi mnie, że dziennikarze dają się w taki kanał wpuszczać.
Tymczasem zmagamy się z prawdziwym kryzysem, który wcześniej czy później wyeliminuje z gry obecnie rządzących. W dodatku eliminacja nastąpi na dłuuuuugie lata. Tak było w czasach PRL. Komunistów obalili nie potomkowie żołnierzy wyklętych, ale Związku Bojowników o Wolność i Demokrację. Niestety tak to jest, kiedy prowadzi się krótkowzroczną politykę opartą na transferach socjalnych. – Jaka piękna katastrofa – jakby powiedział grek Zorba.
Wiele osób twierdzi, że liczba przypadków koronawirusa w Polsce jest sztucznie zaniżana, po to, by dać możliwość przeprowadzenia majowego plebiscytu. Cóż… jest to moim zdaniem zasadniczy błąd w rozumowaniu. Jestem przekonany, że liczba jest wielkrotnie zaniżona, ale powód jest zupełnie inny. Zgadnie ktoś: jaki? Cóż, trzeba trochę tych ludzi znać, by to pojąć, ale jak (dla przykładu) przejrzycie informacje, jakie pojawiały się z powiatu tomaszowskiego w okresie przedwyborczym zauważycie, że macie do czynienia z ludźmi, którzy mają “fioła” (wiecie, że chciałbym użyć słowa na literę “p”) na punkcie wizerunku i PR. Przypomnijcie sobie konferencje prasowe i (bynajmniej nie świętego) Antoniego. Przez kilka miesięcy bałem się w domu szafę otworzyć. W sprawie karetek dla pogotowia te konferencje odbywały się o ile dobrze pamiętam… trzy razy… a może i więcej.
Rozumiecie w czym rzecz? Statystyki są zaniżane, by nie pokazać, że Rząd sobie z kryzysem nie radzi, a nie po to, by utrzymać Prezydenturę Andrzeja Dudy. Restrykcje, jakie wprowadzono są jedyną możliwością na ratowanie ludzi. Dlaczego? Bo na wsparcie medyczne nie można liczyć. Każdy, kto zna system opieki medycznej łapie się za głowę oglądając kolejne wystąpienia polityków w TV. Lekarze, pielęgniarki, ratownicy wiedzą, że brakuje wszystkiego, a przecież na dobrą sprawę, jeszcze epidemia się u nas tak naprawdę nie zaczęła. Ale… się zacznie i wtedy będzie można wprowadzić “stan klęski żywiołowej” i przełożyć termin wyborów. Pamiętajcie, że do ofiar wirusa trzeba będzie doliczyć także pacjentów dotkniętych udarami i ciężkimi zawałami, dla których zabraknie miejsc w oddziałach intensywnej opieki medycznej.
Może się mylę… a może jednak nie. A tytuł? Jak zwykle… co nieco przewrotny 😉
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS