Rewelacje płacowe przynosi lektura druku sejmowego 551 z 13 sierpnia 2020. Jest to projekt ustawy o zmianie niektórych ustaw w zakresie wynagradzania osób sprawujących funkcje publiczne oraz o zmianie ustawy o partiach politycznych. Czytamy w nim, że pensje najważniejszych osób w Polsce mają być liczone w odniesieniu do pensji sędziów Sądu Najwyższego.
I tak, prezydent RP ma zarabiać 1,3-krotność wynagrodzenia zasadniczego sędziego SN, marszałkowie sejmu i senatu oraz premier – 1,1-krotność, wicepremierzy – tyle, co sędziowie, wicemarszałkowie sejmu i senatu, ministrowie – 0,9-krotność. Sekretarzowie stanu, podsekretarze mają zarabiać 0,85-krotność pensji zasadniczej sędziego SN, wojewodowie – 0,75-krotność, a wicewojewodowie – 0,65-krotność.
Zobacz także
Posłowie mają zarabiać 0,63-krotność tego, co sędziowie SN.
Po raz pierwszy też pensja ma być przyznana Pierwszej Damie – będzie zarabiać tyle, co ministrowie.
Ile zarabia sędzia Sądu Najwyższego? Podstawowa pensja w 2020 roku wynosi 19 986 zł brutto. Zatem prezydent zarabiałby 25 981 zł (obecnie około 12 600); premier, marszałkowie – 21 984 zł (obecnie odpowiednio około 11 000 i 14 600 zł)
Jak czytamy w uzasadnieniu, głównym celem zmiany ustawy jest urealnienie wynagrodzeń osobom pełniącym funkcje publiczne, które
„na skutek braku wzrostu wynagrodzeń przez ostatnie lata, a nawet ich obniżenia o 20% (co miało miejsce w 2018 r. w stosunku do posłów, senatorów i grup pracowników samorządowych pełniących funkcje publiczne), pozostały na niskim poziomie wynagradzania, nieadekwatnym do wzrostu przeciętnego czy minimalnego wynagrodzenia w tym samym okresie.”
Zmiana ma też zniwelować dysproporcje w zarobkach przedstawicieli władzy wykonawczej i ustawodawczej do władzy sądowniczej.
Ale zarobki mają być „zharmonizowane” w odniesieniu do wszystkich osób sprawujących władzę w Polsce, do wójtów włącznie. Zarobki mają być odnoszone do przeciętnych wynagrodzeń w gospodarce. Starostowie, członkowie zarządów powiatów mają zarabiać 58 proc. tego, co sędziowie, a wójtowie, prezydenci, burmistrzowie – 70 proc. Mówimy cały czas o pensjach zasadniczych, bez wysługi lat.
„Zmiana ta, poza wyrównaniem i urealnieniem (zwiększeniem) aktualnych wynagrodzeń ma na celu więc bardziej adekwatne odniesienie wysokości wynagrodzeń do odpowiedzialności ponoszonej przez pracowników samorządowych z zachowaniem jako priorytetu zasady autonomii samorządu.”
Autorzy projektu chcą, by samorządowcy, którzy ponoszą odpowiedzialność za tworzenie prawa i podejmowane decyzje, byli adekwatnie wynagradzani.
Jak podają, w ostatnich 5 latach przeciętne wynagrodzenie w gospodarce wzrosło o ponad 26 proc., w Korpusie Służby Cywilnej o 21,5 proc., a u osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe kwota bazowa wzrosła o 1 proc., dokładnie o 22,96 zł, zaś w ostatnich 16 latach – o 114,79 zł (6 proc.).
W przypadku zarobku małżonka prezydenta autorzy przyznają, że choć nie pełni oficjalnie państwowej funkcji, to jednak pełni “ważne zadania o charakterze reprezentacyjnym i wspomagającym prezydenta, także kosztem własnej kariery zawodowej i czasu prywatnego.”
Projekt ustawy dopiero wpłynął do marszałek sejmu. Nie wiadomo, kiedy, czy i w jakim kształcie wejdzie w życie.
Czy taki wzrost zarobków rządzących jest uzasadniony?
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS