– Nie da się w ciągu jednego dnia dostawić czy wyczarować 50 łóżek. A nawet jeśli udałoby się zabrać pacjentów z oddziału w ciągu jednego dnia, to i tak w tym momencie nie wyczaruje się kolejnych lekarzy – mówił w sobotę Andrzej Nowakowski.
– To kapitulacja służby zdrowia. Kapitulacja premiera w kontekście pandemii, która nie odpuszcza – ocenił podczas wideoczatu w mediach społecznościowych prezydent Płocka. – Premier atakuje opozycję, prywatną służbę zdrowia. Wszyscy są winni, łącznie z Polakami, którzy nie zachowują dystansu, nie noszą maseczek, nie przestrzegają obostrzeń. Tylko nie rząd, którego przedstawiciele chwalą się, że mają jeszcze ileś wolnych łóżek covidowych i respiratorów. Prężą muskuły, twierdząc, że nie jest tak źle. A jest bardzo źle.
„Bandytyzm”
Te słowa były reperkusją trzech wydarzeń, w tym zajęcia od 22 marca 70 łóżek w Instytucie Gruźlicy i Chorób Płuc przy ul. Płockiej 26 w Warszawie, leczącego m.in. chorych na raka czy mukowiscydozę. Łącznie z zabranymi wcześniej i 10 respiratorowymi manewr miał gwarantować 99 łóżek z myślą o chorych na COVID-19.
Zaprotestowało Polskie Towarzystwo Walki z Mukowiscydozą.
– Mukowiscydoza jest ciężką, rzadką chorobą genetyczną, wpływającą bardzo na układ oddechowy. Decyzja, która pozbawi chorych na mukowiscydozę dostępu do jedynego w regionie specjalistycznego ośrodka leczniczego dla dorosłych, może być dla wielu z nich śmiertelna w skutkach – zaznaczono.
Dla chorych to w zasadzie z dnia na dzień brak dostępu do dalszego leczenia. Pod opieką Instytutu było 120 pacjentów, w tym oczekujących na transplantację płuc.
Andrzej Nowakowski: – Mukowiscydoza to straszna choroba. Te osoby bez wsparcia tego ośrodka po prostu są skazane na śmierć. Razem z innymi samorządami zaprotestowaliśmy wobec decyzji wojewody. Nic to nie dało. To istny bandytyzm – grzmiał prezydent.
„Nie wierzę w ani jedno słowo podczas konferencji prasowych”
Dodawał: – W głowie mi się nie mieści, jak można postępować w tak nieludzki sposób tylko dla poprawienia statystyk i pochwalenia się: oto mamy kolejne łóżka covidowe i respiratory. To kapitulacja polskiego rządu. Nie wierzę już w żadne słowo, które pada na tych rządowych konferencjach prasowych, gdzie opluwani są inni, a rząd nie poczuwa się do odpowiedzialności, że nie przygotował nas na kolejną falę koronawirusa.
Drugie zdarzenie sprzed paru dni – wprowadzenie na wniosek wojewody pełnomocnika do szpitala na warszawskim Solcu od 26 marca (to szpital, za który odpowiada organ założycielski – m.st. Warszawa). Wykonanie obowiązków kierownika szpitala powierzono dr Ewie Więckowskiej. Jak twierdził wojewoda, zadaniem pełnomocnika jest usprawnienie pracy w Szpitalu Południowym (działa jako tymczasowy szpital covidowy, zarządza nim szpital na Solcu), w tym uruchomienie wszystkich łóżek dla pacjentów z COVID-19.
Jak czytamy w informacji służb prasowych wojewody, podstawą decyzji było niewywiązanie się z obowiązku utworzenia 300 łóżek dla pacjentów z COVID-19, w tym 80 respiratorowych, w Szpitalu Południowym, a także brak skutecznych działań w celu zabezpieczenia niezbędnego personelu medycznego.
“Wprowadzono człowieka do poprawienia statystyk”
Wiceprezydent Warszawy Renata Kaznowska decyzję nazwała „skandaliczną, czysto polityczną”, ponieważ dla pacjentów covidowych przygotowano 104 łóżka (to 30 proc. obłożenia szpitala). A w szpitalu tymczasowym na Stadionie Narodowym obłożenie jest na poziomie 25 proc., mają tam ok. 300 pacjentów.
Wiceprezydent wytknęła błędy Ewie Więckowskiej w trakcie przygotowania Szpitala Południowego i punktu szczepień do otwarcia. Przyznała, że rzeczywiście prosili wojewodę o pomoc w szukaniu kadry do Szpitala Południowego, tymczasem ten polecił, by delegować lekarzy z miejskich szpitali, co groziło zamykaniem oddziałów. Poza tym trwa duża rekrutacja w Szpitalu Południowym. Z kolei wojewoda utrzymuje, że udzielił wsparcia, do pracy w Szpitalu Południowym skierował 46 lekarzy i 28 pielęgniarek, ale to szpital patronacki powinien zapewnić personel.
Do tej sprawy odnosił się również Andrzej Nowakowski: – Wprowadzono człowieka do poprawienia statystyk. Teraz ten pełnomocnik będzie decydował, kto trafi do szpitala samorządowego, na jakich zasadach, a nie ten samorząd. Dzieje się to w czasie, kiedy chory na koronawirusa prezydent Warszawy przebywa w szpitalu.
“Działanie kosztem innych pacjentów”
W piątek do szpitala Świętej Trójcy w Płocku przysłano decyzję wojewody o uruchomieniu 50 łóżek dla pacjentów z potwierdzonym zakażeniem COVID-19, do tego pięciu łóżek dla osób, które należy podłączyć pod respirator.
Oddział chorób wewnętrznych ma się stać oddziałem covidowym. Aby znaleźć miejsca, odwołano już przyjęcia na oddział, podobnie odwołano przyjęcia na oddział psychiatryczny.
Andrzej Nowakowski: – Decyzja ma rygor natychmiastowej wykonalności. Tylko po to, aby te łóżka od rana znalazły się w statystykach. Wojewoda, o nic nie pytając, zrobił to z dnia na dzień, nie dając zarządowi czy lekarzom czasu na przygotowanie. Zarząd szpitala skierował do ministra zdrowia wniosek o ponowne rozpatrzenie sprawy i wstrzymanie rygoru natychmiastowej wykonalności, z drugiej strony rozpoczął działania. Co mamy zrobić? Zostaje opróżnienie interny, gdzie leżą starsi, często schorowani ludzie. Na oddział nie trafią już nowe osoby, które nie chorują na COVID-19. Z kolei te, które leżały na internie, powinny zostać wypisane lub przewiezione do innych szpitali. Nie ma dostępnej interny w szpitalu w Gostyninie, szpital w Sierpcu cały jest covidowy, więc gdzie mają trafiać ci pacjenci nie tylko z Płocka, ale z całego regionu? Zostaje szpital na Winiarach, ale za chwilę tam również nie będzie miejsca.
Przypomnijmy: ostatnio zwiększono o cztery liczbę miejsc w pierwszym module szpitala tymczasowego, nie ma jednak lekarzy, by móc uruchomić kolejne 28 łóżek. Wstrzymano planowe przyjęcia (z wyjątkami) w szpitalu przy ul. Medycznej.
“Wojewoda idzie na skróty”
Zdaniem prezydenta zaczną się problemy z anestezjologami, którzy będą potrzebni przy łóżkach z respiratorami.
– Są konieczni przy operacjach, w związku z porodami, cesarskimi cięciami. Jeśli tam ich zabraknie, to gdzie mają rodzić kobiety? W domu? Przyjdzie je przewozić do szpitala na Winiary? To kapitulacja naszej służby zdrowia. Niestety, wojewoda poszedł na skróty. Mam ogromny żal i pretensje, skoro przy Orlenie jest szpital tymczasowy! Łóżka są, podobnie respiratory, tylko za mało jest lekarzy. Nie ma anestezjologów. Pozwólmy młodym ludziom kończącym studia zdać jeden egzamin, resztę później uzupełnią, ale teraz mogliby w tej walce wesprzeć służbę zdrowia – apelował prezydent Płocka.
“Próbują stworzyć wrażenie, że jakoś sobie radzą”
Przypominał także różne przechwałki ze strony rządu, że „nie ma co się obawiać, nikt tak dobrze nie radzi sobie z pandemią jak my”.
– A dziś wojewoda skazuje lekką ręką, nie powiem, że na śmierć, ale na pewno na bardzo poważne komplikacje zdrowotne mnóstwo osób. Chociaż wojewoda ma możliwość kierowania lekarzy do placówek, to nie ma skąd. Stąd te złe, wręcz dramatyczne ruchy, aby jakoś stworzyć wrażenie, że rząd jakoś sobie radzi w czasie pandemii. Nie dajcie się okłamać kolejnym konferencjom prasowym. Jestem gotów współpracować z wojewodą, wielokrotnie dawałem temu wyraz, ale nie mogę spokojnie patrzeć na działania świadczące o kapitulacji naszej służby zdrowia. Tych, którzy podejmują decyzje kosztujące życie setek, jak nie tysięcy osób, kiedyś trzeba będzie za to rozliczyć.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS