A A+ A++

– Panie Prezydencie, czy chce Pan zostać grabarzem legnickiego teatru? – pytał na sesji Rady Miejskiej Legnicy Jacek Głomb, dyrektor Teatru Modrzejewskiej. Tadeusz Krzakowski nie odpowiedział na to pytanie. W ogóle nie zabrał głosu, choć od dyrektora usłyszał, że po wakacjach po raz pierwszy od 30 lat nie będzie darmowych zajęć Klubu Gońca Teatralnego dla mieszkańców, nie będzie spektakli, koncertów i innych imprez, a przede wszystkim nie będzie premier.

Brak 1,5 miliona złotych dotacji, którą prezydent Legnicy był zobowiązany wypłacić Teatrowi Modrzejewskiej na mocy umowy zawartej czternaście lat temu z marszałkiem Dolnego Śląska, zmusza legnicką scenę do poważnego ograniczenia swojej działalności. O dramatycznych konsekwencjach decyzji Tadeusza Krzakowskiego, który – jednostronnie, bez pytania Rady Miejskiej Legnicy o zgodę, wbrew jej woli – rok temu wypowiedział marszałkowi umowę na współprowadzenie teatru, mówił dziś w poruszającym wystąpieniu Jacek Głomb.

Będzie dużo mniej teatru

Milczenie Tadeusza Krzakowskiego na sesji było bardzo symptomatyczne. Choć ratusz jest trzydzieści metrów od teatru, prezydent Legnicy od roku nie pomyślał, że może trzeba porozmawiać z Jackiem Głombem o sytuacji placówki, którą pozbawił dotacji. Podczas czwartkowej konferencji odpowiadał dziennikarzom, że nie widzi takiej potrzeby, bo nie dyrektor jest stroną sporu.

– Tak, Panie Prezydencie, teatr nie jest stroną w tym sporze, ale teatr traci na tym sporze. I tracą nasi widzowie – na sesji Jacek Głomb zwracał się wprost do Tadeusza Krzakowskiego. – Dziura budżetowa w wysokości 1,5 mln zł sprawa, że nie będziemy grali spektakli w przyszłym sezonie 2023/2024. Nie będzie lubianej przez legniczan nieodpłatnej edukacji teatralnej w ramach Klubu Gońca Teatralnego, lekcji teatralnych, spotkań z ciekawymi ludźmi, koncertów, czytań i nagród promujących Legnicę, a przede wszystkim nie będzie żadnych premier.

Dyrektor wypomniał prezydentowi, że jedną ręką zabiera pieniądze teatrowi, ryzykując zniszczenie perły legnickiej kultury, a drugą wydaje miliony na betonozę i kontrowersyjne pomysły inwestycyjne. W wystąpieniu Jacka Głomba była sugestia, że za decyzją Tadeusza Krzakowskiego stoi raczej osobista niechęć, ambicjonalny uraz niż potrzeba oszczędzania publicznych pieniędzy.

– Ale przecież legnicki teatr to nie tylko ja. to świetny zespół aktorski, 80 zanurzonych w świat teatru pracowników, dziesiątki tysięcy widzów – mówił Jacek Głomb. – Teatr to dwa zabytkowe obiekty w centrum Legnicy, na które notabene miasto od lat nie wydało ani złotówki.

Tadeusz Krzakowski wśród plag egipskich

Jacek Głomb akcentował “legnickość” Teatru Modrzejewskiej, jego promiejskość, wyrażającą się m.in. doborem tematów, graniem spektakli w różnych częściach miasta, bliską więzią z lokalną publicznością i aktywnością społeczną na Zakaczawiu czy Piekarach. Wskazywał, że kierowana przez niego scena jest kuźnią talentów, którymi szczyci się miasto. Przywoływał przykłady artystów takich jak Tomasz Kot (mianowany kilka lat temu przez Tadeusza Krzakowskiego “Ambasadorem Legnicy”), Przemysław Bluszcz czy Janusz Chabior. Wszyscy trzej zaczynali w legnickim teatrze, a dziś są gwiazdami kina.

– Powszechnie wiadomo, że teatr nie jest ulubieńcem władz miasta – mówił Jacek Głomb. – Plotki o wypowiedzeniu umowy na współprowadzenie teatru pojawiały się jeszcze wiele lat temu, na długo przed wojną, inflacją, drożyzną, pandemią. Ale zawsze na plotkach się kończyło. Tym razem jest to fakt. Tym bardziej bolesny, że stało się to w środku wojny, inflacji, drożyzny i innych plag egipskich, jakie nas dotykają.

Na sali byli pracownicy, widzowie i sympatycy teatru. Po raz kolejny przyszli, aby Tadeusz Krzakowski spojrzał im w oczy. Mieli karteczki z hasłem: “Chodź do teatru”. Prezydent Legnicy od lat nie postawił stopy w Teatrze Modrzejewskiej, choć do ratusza regularnie wysyłane są zaproszenia na wszystkie premiery.

– Jaka przyszłość nas czeka? Naprawdę dziś nie wiem – mówił Jacek Głomb. – Wiem natomiast, że bez tych 1,5 mln zł nie dopniemy budżetu teatru w 2023 roku.

Dyrektor apelował do Tadeusza Krzakowskiego: – Nie musimy się lubić, ale nie niszczmy kultury. Nie niszczmy instytucji tworzonej latami. Teatr to perła Legnicy. Łatwo ją stracić. Odbudować teatr nie będzie łatwo. Jeśli Legnica ma coś czym różni się od innych miast i miasteczek, to fundamentem tej różnicy jest Teatr Modrzejewskiej. Nie degradujmy naszego miasta do powiatowego poziomu, skazując go na kulturę przywożoną z zewnątrz, z większych – co nie znaczy, że z lepszych – ośrodków.

I na koniec, nim opuścił mównicę, Jacek Głomb powiedział kilka zdań o ostatniej (oby nie ostatniej) premierze, spektaklu “Wodewil Liegnitz albo ostatnia noc Republiki Weimarskiej” w reżyserii Łukasza Czuja. W drugiej połowie czerwca, gdy ludzie powinni być już na wakacjach albo rozpalać grilla, Teatr Modrzejewskiej zagrał pięć przedstawień przy pełnej widowni dla 1,1 tys. widzów.

Apel do marszałka czyli gdzie kot ma ogon

Prezydent Tadeusz Krzakowski nie się próbował bronić w obecności dyrektora. Dopiero kilka godzin później wyjaśniał, że skoro w umowie z marszałkiem Dolnego Śląska był punkt pozwalający stronom na jej wypowiedzenie, to zrobił z niego użytek. Przypominał też, że złożył w urzędzie marszałkowskim projekt nowej umowy zakładającej obniżenie dotacji o pół miliona, ma zabezpieczone na ten cel środki w budżecie i przeleje pieniądze na konto teatru niezwłocznie, jak tylko marszałek złoży pod tą nową umową swój podpis.

Doszło do absurdalnej próby przerzucenia odpowiedzialności za sytuację finansową teatru na marszałka Dolnego Śląska, któremu zarzucono, że nie chce podpisać “nowej umowy”. Na wniosek radnego Wojciecha Cichonia (Klub Radnych Tadeusza Krzakowskiego) rada przegłosowała apel do marszałka, aby zgodził się na nową niższą dotację.

Za apelem zagłosowało 11 radnych: Krystyna Barcik, Ignacy Bochenek, Wojciech Cichoń, Elżbieta Dybek, Marek Filipek, Ryszard Kępa, Sławomir Kozioł (debiutant w radzie – przejął mandat po zmarłej Ewie Czeszejko Sochackiej), Grażyna Pichla, Zbigniew Rogalski, Bogumiła Słomczyńska, Piotr Żabicki. Przeciwko byli 4 radni: Karolina Jaczewska-Szymkowiak, Aleksandra Krzeszewska, Piotr Niemiec i Marta Wisłocka. W geście protestu nie oddali głosu, choć byli na sali radni Arkadiusz Baranowski i Jarosław Rabczenko.

Pozew pisze się i pisze

Marszałek Dolnego Śląska od końca kwietnia zapowiada skierowanie sprawy przeciwko Tadeuszowi Krzakowskiemu na drogę sądową. Na razie jednak nie zrobił nic poza wysłaniem do ratusza wezwania przedprocesowego. – Wniosek do sądu jest w przygotowaniu – informował nas przed weekendem Michał Nowakowski, rzecznik prasowy Urzędu Marszałkowskiego Województwa Dolnośląskiego.

Prezydent Tadeusz Krzakowski kpił sobie dziś na sesji z tempa działania marszałka. Pytał, dlaczego tak długo zwleka z rozwiązaniem problemu na drodze sądowej i podkreślał, że poza zapowiedziami nic się takiego nie wydarzyło.

FOT. ANDRZEJ TRZECIAK/ TULEGNICA.PL (dziękujemy!)

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułResident Evil 4 Remake może wkrótce otrzymać Separate Ways. Na Steam pojawiły się nowe osiągnięcia
Następny artykułHiszpańskie flamenco na zakończenie – FILM