Prezydent Andrzej Duda przybył we wtorek do Reykjaviku, gdzie weźmie udział w dwudniowym 4. Szczycie Głów Państw i Szefów Rządów Rady Europy. Islandia sprawuje obecnie przewodnictwo w pracach Rady Europy. Po zakończeniu spotkania przekaże prezydencję Łotwie.
Jak wskazują organizatorzy szczytu, jego celem jest m.in. wsparcie Ukrainy i poszukiwanie sposobów na rozliczenie rosyjskich zbrodni w tym kraju oraz pociągnięcie do odpowiedzialności winnych.
Przywódcy mają też rozmawiać o innych współczesnych wyzwaniach, takich jak zmiany klimatyczne oraz rozwój sztucznej inteligencji.
Podczas sesji otwierającej szczyt głos zabiorą m.in. prezydent Duda, prezydent Francji Emmanuel Macron, kanclerz Niemiec Olaf Scholz, premier Włoch Georgia Meloni, premier Wielkiej Brytanii Rishi Sunak i przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen. Planowane jest także wystąpienie online prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego.
Szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Marcin Przydacz wskazywał w rozmowie z dziennikarzami podczas lotu do Islandii, że przywódcy Rady Europy omówią aktualną sytuację w związku z rosyjską agresją na Ukrainę.
Rosja po raz kolejny złamała podstawowe zasady funkcjonowania państwa w relacjach międzynarodowych. Dochodzi także do naruszenia praw człowieka
— powiedział prezydencki minister.
Zgodnie z harmonogramem wizyty, we wtorek prezydent Duda weźmie udział w sesji otwierającej 4. Szczyt Głów Państw i Szefów Rządów Rady Europy, a także w debacie w formule okrągłego stołu poświęconej wsparciu Ukrainy. Z kolei w środę polski przywódca będzie uczestniczył w debacie generalnej oraz w sesji zamykającej. Zaplanowano też spotkania bilateralne: z prezydentem Islandii Gudni Thorlaciusem Jóhannessonem, z prezydentem Finlandii Sauli Niinisto oraz z prezydent Słowenii Nataszą Pirc Musar.
Przydacz zapowiedział, że w debacie generalnej prezydent Duda będzie mówił o odpowiedzialności karnej za zbrodnie wojenne popełniane na terenie Ukrainy.
Aby móc mówić o powrocie do przestrzegania prawa, aby móc mówić o pokoju i stabilności nie możemy dopuścić do sytuacji, w której zbrodniarze pozostaną nieosądzeni
— dodał szef BPM.
Jak przekazał, przywódcy mają podpisać wspólną deklarację, na mocy której powstanie rejestr szkód dokonanych podczas rosyjskiej agresji na Ukrainę.
Prezydentowi w roboczej wizycie w Islandii towarzyszy pierwsza dama Agata Kornhauser-Duda. Jak poinformował Przydacz, małżonka prezydenta spotka się z Polakami mieszkającymi w Islandii oraz odwiedzi polskie szkoły.
Rada Europy to międzynarodowa organizacja rządowa, która skupia prawie wszystkie państwa Europy oraz kilka państw spoza kontynentu. Powstała 5 maja 1949 roku w wyniku podpisania Traktatu Londyńskiego przez 10 państw: Belgię, Danię, Francję, Holandię, Irlandię, Luksemburg, Norwegię, Szwecję, Wielką Brytanię i Włochy. Obecnie liczy 46 członków, a jej siedzibą jest Strasburg. Organizacja zajmuje się przede wszystkim promocją i ochroną praw człowieka, demokracji i praworządności.
Przydacz: Polska, kraje sąsiednie i samo NATO muszą dokonać pewnych działań adaptacyjnych
Polska, kraje sąsiednie i samo NATO muszą dokonać pewnych działań adaptacyjnych, przejrzeć procedury i przygotować się na rożnego rodzaju działania prowokacyjne – podkreślił szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Marcin Przydacz.
W poniedziałek prezydent Andrzej Duda rozmawiał telefonicznie z sekretarzem generalnym NATO Jensem Stoltenbergiem.
Jak poinformował Przydacz podczas briefingu w drodze do Islandii, tematem tej rozmowy było przygotowanie do szczytu NATO w Wilnie i kwestia realizacji postulatów ważnych dla wschodniej flanki Sojuszu.
Jesteśmy pełni nadziei i optymizmu, że decyzje wypracowywane teraz i w najbliższych tygodniach, będą korzystne dla Polski
— mówił.
Rozmowa dotyczyła także ogólnej sytuacji bezpieczeństwa w związku z rosyjską agresją na Ukrainę i z tymi zagrożeniami, które pojawiają się, z tymi nieprzewidywalnymi sytuacjami, których wcześniej Polska nie doświadczała. Zarówno Polska, jak i państwa sąsiednie, jak i samo NATO musi dokonać pewnych działań adaptacyjnych, przejrzeć procedury, przygotować się także i na rożnego rodzaju działania prowokacyjne, zupełnie poniżej artykułu 5., czy nawet artykułu 4. Chcemy być jako Sojusz gotowi i chcemy być dalej bezpieczni i żyć w stabilności tak, jak do tej pory
— powiedział szef BPM.
Minister był także pytany o wszczętą przez NIK kontrolę w Ministerstwie Obrony Narodowej i kilku innych instytucjach po tym, jak pod Bydgoszczą spadła rosyjska rakieta.
Przydacz podkreślił, że konstytucja uprawnia NIK do przeprowadzania działań kontrolnych, a więc nie jest to przedmiotem opinii prezydenta i jego administracji.
Przyjmujemy ten fakt do wiadomości
— dodał.
Szef BPM pozytywnie ocenił komunikację między urzędami w tej sprawie. Przypomniał, że w ostatnim czasie prezydent wielokrotnie rozmawiał i wymieniał się informacjami z szefem MON Mariuszem Błaszczakiem, szefem Sztabu Generalnego Wojska Polskiego gen. Rajmundem Andrzejczakiem i Dowódcą Operacyjnym Rodzajów Sił Zbrojnych gen. Tomaszem Piotrowskim. Z kolei raport MON jest w tej chwili analizowany przez Biuro Bezpieczeństwa Narodowego.
CZYTAJ TAKŻE: Prezydent na otwarciu Samorządowego Kongresu Trójmorza: Najważniejszym naszym celem jest zapewnienie bezpieczeństwa
Sprawa rakiety pod Bydgoszczą
Pod koniec kwietnia MON poinformowało, że w okolicach miejscowości Zamość, ok. 15 km od Bydgoszczy, znaleziono szczątki niezidentyfikowanego obiektu wojskowego. Natknęła się na niego w lesie przypadkowa osoba. Podkreślono, że sytuacja nie zagraża bezpieczeństwu mieszkańców. Prokuratura Okręgowa w Gdańsku wszczęła w tej sprawie śledztwo.
W ub. tygodniu szef MON Mariusz Błaszczak oświadczył, że podległe Dowódcy Operacyjnemu Rodzajów Sił Zbrojnych Centrum Operacji Powietrznych-Dowództwo Komponentu Powietrznego otrzymało 16 grudnia ub.r. od strony ukraińskiej informację o zbliżającym się w stronę Polski „obiekcie, który może być rakietą”. Dodał, że „procedury i mechanizmy reagowania ws. obiektu znalezionego pod Bydgoszczą zadziałały prawidłowo do poziomu Dowódcy Operacyjnego”, który nie poinformował go, „ani odpowiednich służb o obiekcie, który pojawił się w polskiej przestrzeni powietrznej”.
W reakcji na słowa szefa MON Dowódca Operacyjny RSZ gen. Tomasz Piotrowski zaapelował w piątek „o rozsądek, o to abyśmy w nadchodzących dniach bardzo ważyli emocje, abyśmy byli rozsądni w tym co robimy, abyśmy bardzo ambitnemu i agresywnemu przeciwnikowi nie dawali pożywki, nie dawali się dzielić na grupy”.
Biuro Bezpieczeństwa Narodowego podało również w piątek, że informacje, w posiadaniu których jest aktualnie prezydent Andrzej Duda nie uzasadniają podjęcia decyzji personalnych dotyczących najwyższej kadry dowódczej Wojska Polskiego, a ponadto prezydentowi nie przedstawiono żadnego wniosku w tej sprawie.
MON poinformowało, że prezydent i premier otrzymali raport z kontroli funkcjonowania Systemu Obrony Powietrznej RP. Wnioski – jak podano – wyraźnie wskazują na zaniedbania Dowódcy Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych.
Prezes NIK Marian Banaś poinformował w Polsat News, że NIK wszczęła kontrolę w MON i kilku innych instytucjach po tym, jak pod Bydgoszczą spadła rosyjska rakieta. Banaś wyjaśnił, że kontrola rozpoczęła się w poniedziałek z inicjatywy Izby. Dodał, że wniosek o jej przeprowadzenie w zeszłym tygodniu zgłosiła też Konfederacja.
Sytuacja jest bardzo wrażliwa i niebezpieczna. Na nasze terytorium wpłynęła rakieta rosyjska, która ma możliwość przenoszenia broni nuklearnej
— zauważył Banaś.
tkwl/PAP/Twitter
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS