W Senacie od kilku tygodni pracuje komisja, która bada sprawę inwigilacji Pegasusem. Przy użyciu tego programu mieli być inwigilowani m.in. senator KO Krzysztof Brejza (w okresie, gdy był szefem sztabu KO w wyborach parlamentarnych w 2019 roku), prokurator Ewa Wrzosek czy adwokat Roman Giertych i wiele innych osób. Senacka komisja nie ma jednak uprawnień śledczych, dlatego też pojawił się pomysł, by sprawę zbadała także sejmowa komisja śledcza, która takie kompetencje ma.
Z sejmową komisją od początku było kilka problemów, ponieważ nawet jeśli opozycja założyła, że Paweł Kukiz i jego posłowie wesprą ten pomysł, to w najbardziej optymistycznym wariancie miałaby 230 głosów w Sejmie „za” jej powołaniem. Dokładnie tyle samo głosów ma Zjednoczona Prawica (klub PiS plus dwóch posłów niezależnych, którzy głosują razem z partią rządzącą). W takiej sytuacji przy ewentualnym głosowaniu nad powołaniem komisji zdecydować mogą przypadki, jeden nieobecny poseł czy posłanka już zmienia układ sił.
Opozycja musiała też się dogadać we własnych szeregach, ponieważ Platforma Obywatelska początkowo chciała, by zbadano przede wszystkim przypadki inwigilacji Pegasusem. Tymczasem, o co wnioskował Kukiz, komisja ma zająć się o wiele dłuższym okresem, który obejmuje wszystkie przypadki inwigilacji od 2005 roku. To obejmuje pierwszy rząd PiS (2005-2007), dwie kadencje rządów PO-PSL (2007-2015) oraz kolejne lata.
Trybunał Konstytucyjny zablokuje prace komisji śledczej ws. Pegasusa? Rzekomy plan B PiS
Kukiz odgrywa ogromną rolę w sprawie tej komisji, ponieważ nie tylko ma być jej przewodniczącym (z rotacyjnymi wiceprzewodniczącymi, którzy będą przejmowali od niego kierownictwo), ale już zapowiedział, że jeśli PiS zablokuje wniosek o powołanie komisji, to on zapomni o współpracy z tą partią w innych głosowaniach. 10 lutego lider K’15 dogadał się z przedstawicielami opozycji, ustalono potencjalny skład komisji i tego samego dnia do Sejmu trafił projekt uchwały w sprawie jej powołania.
Według informacji, do których dotarła „Gazeta Wyborcza”, Sejm ma zająć się wnioskiem ws. powołania komisji śledczej na posiedzeniu zaplanowanym na 8-9 marca 2022 roku. Jak opisuje dziennik, podczas posiedzenia klubu PiS 22 lutego – zamkniętego dla mediów – Jarosław Kaczyński miał sygnalizować członkom formacji, że partię czekają trudne głosowania, jak to ws. komisji – Prezes przyznał, że Kukiz tym razem nie jest z nami. Ale gdyby nam się nie udało zablokować komisji śledczej w głosowaniu, to jest pomysł, by to zrobić na gruncie prawnym – opowiadali anonimowi politycy obozu rządzącego.
Ten pomysł prawie dwa tygodnie temu opisywała już Wirtualna Polska, mówił o nim też szef klubu Koalicji Obywatelskiej Borys Budka. Prawo i Sprawiedliwość miałoby szukać pomocy w Trybunale Konstytucyjnym, do którego można zwrócić się, by zbadał zakres czasowy prac komisji. Przed laty, w 2006 roku, Trybunał Konstytucyjny zakwestionował zakres czasowy prac tzw. komisji bankowej, która miała zajmować się latami 1989-2006.
O tym pisze też „Gazeta Wyborcza”: „Plan B to wniosek do Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej. Od kilku tygodni politycy Prawa i Sprawiedliwości powtarzają w kuluarach, że zakres komisji jest »zbyt szeroki«. Na razie opozycji nie udało się przekonać nikogo z obozu władzy do jej poparcia”.
Czytaj też:
„Pegasus jest w Izraelu traktowany jako broń”. Nowe informacje o zakupie systemu przez Polskę
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS