A A+ A++

Polska Grupa Górnicza, dotknięta spadkiem zapotrzebowania na energię i węgiel, musi zrównoważyć koszty z przychodami, by przetrwać najtrudniejszy okres – ocenia prezes spółki Tomasz Rogala. Jednocześnie Grupa analizuje różne scenariusze na wypadek, gdyby nie udało się zahamować narastania strat.

“Jeżeli dzisiaj uda nam się zmniejszyć koszty, zgodnie z zaproponowanym przez zarząd planem antykryzysowym, mamy szansę na przeczekanie najtrudniejszego okresu. W przeciwnym razie, po kolejnych trzech miesiącach, musimy liczyć się ze stratami na poziomie 700 mln zł. Wtedy nawet spodziewana normalizacja sytuacji gospodarczej nas nie uratuje i konieczne będą głębokie działania restrukturyzacyjne” – powiedział w środę PAP szef największej górniczej spółki.

Ponad dwa tygodnie temu zarząd Grupy, która zamknęła pierwszy kwartał tego roku stratą rządu 180 mln zł, przedstawił plan działań antykryzysowych, dający w ciągu trzech najbliższych miesięcy ok. 585 mln zł oszczędności. Zakłada on m.in. ograniczenie inwestycji, zamrożenie części kontraktów oraz redukcję o 20 proc. wymiaru czasu pracy i wynagrodzeń górników. Strona społeczna uzależniła podpisanie porozumienia w tej sprawie od przedstawienia do 4 maja programu naprawczego dla PGG na przyszłość, dającego gwarancję, że firma przetrwa.

W ocenie Rogali próba przedstawienia takiego programu teraz byłaby nieodpowiedzialnością w sytuacji, gdy w związku z pandemią koronawirusa i kryzysem gospodarczym nie jest możliwe wiarygodne prognozowanie przyszłego zapotrzebowania na energię elektryczną i węgiel, a co za tym idzie – także wielkości produkcji tego surowca i spodziewanych przychodów PGG.

“Partnerzy społeczni mają prawo domagać się planu przetrwania – i taki plan został przez nas przedstawiony, wraz ze źródłami finansowania z tarczy antykryzysowej. Natomiast przygotowanie planu obejmującego dłuższą perspektywę, w sytuacji, kiedy nie wiemy, ile zostanie zużyte węgla, byłoby krótkowzroczne” – ocenił Tomasz Rogala.

“Wielokrotnie przy różnych okazjach powtarza się sformułowanie, że górnicy oczekują prawdy o tym, jaka jest sytuacja i jakie mogą być jej skutki. Tę prawdę przez cały czas mówimy. Tworzenie planu opartego na wątpliwych przesłankach byłoby zaprzeczeniem prawdy. Stanowisko związków zawodowych uniemożliwia skorzystanie z tarczy antykryzysowej, a przypomnę, że skumulowane korzyści tego rozwiązania sięgają nawet 330 mln zł” – dodał prezes.

Szef PGG wyraził nadzieję, że związkowcy ponownie przenalizują sytuację i wyrażą zgodę na wariant, zgodnie z którym od maja do lipca, kiedy górnicy mieliby pracować przez jeden dzień w tygodniu krócej, PGG mogłaby zaoszczędzić na wynagrodzeniach ok. 55 mln zł miesięcznie, dodatkowo otrzymując ok. 70 mln zł na miesiąc w ramach rządowej tarczy antykryzysowej. Jednocześnie spółka koncentruje się na realizacji pozostałych elementów planu – ograniczane są inwestycje i zamrażane kontrakty. Tydzień temu PGG ogłosiła kontrahentom zaistnienie tzw. siły wyższej, co zwalnia ją z realizacji części zobowiązań wynikających z umów.

“Musimy zrobić wszystko, żeby dostosowywać się do zmieniającej się sytuacji i równoważyć przychody z kosztami – po to, żeby zachować stabilność w momencie, gdy gospodarka ruszy, a rynek ustabilizuje się. W przeciwnym razie, po trzech miesiącach, możemy mieć kilkaset mln zł strat, czyli długów do zapłacenia z tytułu zobowiązań wobec dostawców, przesuniętych podatków czy płatności wobec ZUS. Tego nikt z nas nie zdejmie” – tłumaczył prezes PGG, wskazując, iż bez skutecznego wdrożenia planu antykryzysowego spółka musi przygotować się także na negatywne scenariusze – ich analizę zlecono właśnie kancelarii wyspecjalizowanej w postępowaniach restrukturyzacyjnych.

“Takie analizy są konieczne, ponieważ np. przygotowanie wniosku restrukturyzacyjnego w oparciu o prawo upadłościowe i naprawcze zawsze jest czasochłonne. Musimy przeanalizować różne scenariusze na wypadek, gdybyśmy znaleźli się w trudnej sytuacji, wymagającej szybkich działań. Chodzi o to, by wybrać najwłaściwszy sposób działania, z wykorzystaniem odpowiednich przepisów. Musimy wiedzieć, czy np. zastosować prawo restrukturyzacyjne, prawo upadłościowe i naprawcze czy jeszcze inną ścieżkę działania” – wyjaśnił Tomasz Rogala, odnosząc się do nieoficjalnych informacji podanych po niedawnym spotkaniu związkowców z wicepremierem Jackiem Sasinem, gdzie przedstawiono upadłość PGG jako możliwą alternatywę dla działań antykryzysowych.

“Jako realista muszę brać pod uwagę wszystkie scenariusze, ponieważ wiem, że czas upływa, a każdy kolejny tydzień i miesiąc działają na naszą niekorzyść. To, jaki scenariusz okaże się realny, zależy od tego, jaka będzie sytuacja PGG za kilka miesięcy: zapotrzebowanie na węgiel, wielkość strat, możliwość ograniczania kosztów, wielkości przychodów, wysokość długu oraz jego zapadalność i struktura” – powiedział Tomasz Rogala.

Zapewnił przy tym, że spółka nie zakłada scenariusza, w którym przestałaby obsługiwać ok. 2-miliardowy dług z tytułu obligacji. “Zakładamy, że dług obligacyjny w pełni obsługujemy, bo jeżeli przestaniemy to robić, to ok. 2 mld zł stałoby się wymagalne” – mówił prezes. W tym roku PGG ma zapłacić obligatariuszom ok. 200 mln zł.

Kluczowa dla przyszłości PGG będzie wielkość zapotrzebowania na węgiel ze strony największych odbiorców – firm energetycznych, notujących co najmniej kilkunastoprocentowe spadki ilości sprzedawanej energii. Obecnie ani energetyka ani górnictwo nie są w stanie precyzyjnie prognozować, ile energii i węgla będzie potrzebne, gdy gospodarka ruszy po okresie zamrożenia. Trudno też przewidzieć – jak wskazał prezes PGG – jak w fazie wychodzenia z kryzysu ukształtuje się import węgla.

“Na dzisiaj szacowanie wielkości nadpodaży węgla jest daleko przedwczesne, ponieważ nie znamy finalnego zapotrzebowania na energię elektryczną. Nie wiemy też, co wydarzy się w gospodarce innych krajów oraz tego, ile importerzy będą w stanie sprowadzić węgla. Gdyby okazało się, że z różnych przyczyn na polski rynek wpłynęłoby mniej surowca z importu, wzmocniłaby się pozycja polskiego producenta” – powiedział prezes.

Obecnie na przykopalnianych zwałach w PGG jest ponad 3 mln ton węgla, jednak z tego niespełna 1 mln ton to wielkość operacyjna – tyle spółka musi stale utrzymywać, by zaspokajać bieżące potrzeby odbiorców. Stąd realna nadwyżka węgla na zwałach to obecnie ok. 2 mln ton. “Ta wielkość w sposób drastyczny nie przyrasta, sytuacja jest ustabilizowana” – poinformował Rogala.

“Na dziś kluczowe są działania zachowawcze. Żeby określić byt naszych kopalń na przyszłość trzeba dobrze znać rynek, który mamy obsługiwać. Natomiast wiemy z całą pewnością, że pogorszenie sytuacji ekonomicznej spółki na pewno nie pomoże kopalniom z najgorszymi wynikami – brak działań zmniejszających koszty tylko pogorszy sytuację” – podsumował prezes PGG. Spółka prognozuje, że tegoroczne wydobycie węgla będzie z pewnością poniżej 29 mln ton, wobec blisko 30 mln ton w ub. roku.

autor: Marek Błoński

Źródło: PAP

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPomoc dla Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Lublinie od Skende
Następny artykułTurniej Szachowy