A A+ A++

Cykl podwyżek stóp procentowych zbliża się do końca i niewykluczone, że w ostatnim kwartale przyszłego roku rozpocznie się obniżanie stóp procentowych NBP – powiedział w czwartek prezes Narodowego Banku Polskiego Adam Glapiński.

CZYTAJ TAKŻE:

— Adam Glapiński: Prawdopodobnie będziemy kontynuować podwyżki stóp procentowych. Działamy przy tym rozważnie

— Rada Polityki Pieniężnej podniosła stopy procentowe o 75 pb. „Dalsze decyzje będą zależne od inflacji i wojny na Ukrainie”

— Bank Światowy alarmuje i obniża prognozę światowego wzrostu gospodarczego: „W najbliższych latach czeka nas stagflacja”

Podwyżki stóp procentowych

W tej chwili zbliżamy się stopniowo do zakończenia naszego cyklu podwyżek stóp procentowych spodziewamy się, że w lecie inflacja się ustabilizuje i później zacznie wolno spadać. (…) Na pewno jesteśmy bliżej końca niż początku (…). Jesteśmy na dosyć wysokim poziomie

— powiedział szef NBP.

Prezes zapowiedział też, że pod koniec przyszłego roku może rozpocząć się obniżanie stóp procentowych.

Mogę też z góry zapowiedzieć, że zgodnie z najnowszymi naszymi analizami, z zastrzeżeniem, przy przyjęciu założenia, że nie nastąpią niespodziewane wydarzenia, pod koniec przyszłego roku w kwartale ostatnim przyszłego roku być może będzie możliwość obniżenia stóp procentowych

— powiedział Adam Glapiński.

Dążymy do trwałego obniżenia inflacji

Glapiński na konferencji prasowej przyznał, że „inflacja w Polsce oczywiście jest taka sama, jak w innych krajach, naszej strefy geograficznej, naszego obszaru gospodarczego, którego jesteśmy częścią, całego świata”.

Dążymy do trwałego obniżenia inflacji i związku z tym obniżenia stóp procentowych, kiedy przyjdzie na to czas

— zapowiedział.

Szef NBP zwrócił jednocześnie uwagę, „że w tej chwili stopy nie są jakieś szczególnie wysokie, jeśli spojrzymy na ostatnie 20 lat naszej gospodarki”.

Przypomniał, że inflacja, według wstępnego szacunku GUS w maju wyniosła 13,9 proc.

To jest nie ukrywam znacząco więcej, niż chcielibyśmy widzieć. Ale cały czas trzeba pamiętać o głównych przyczynach tego stanu rzeczy. Przede wszystkim w ostatnich kwartałach mieliśmy bardzo silne wzrosty cen surowców energetycznych, a ostatnio także silne wzrosty cen surowców rolnych na rynkach światowych. Niestety wojna w Ukrainie, wcześniej polityka gazowa Rosji – jeszcze przed wojną – oraz polityka energetyczna Unii Europejskiej – przede wszystkim stały wzrost cen energii elektrycznej – podbiły ceny wielu surowców. I to jest główna przyczyna inflacji

— powiedział prezes banku centralnego.

Adam Glapiński przyznał, że „cały czas mamy do czynienia z zaburzeniami globalnych łańcuchów produkcji, zakłóceniami w dostawach – postpandemiczne”.

Te zaburzenia prowadzą do problemów zaopatrzeniowych wielu polskich firm, braków komponentów, wysokich kosztów transportu międzynarodowego – wszystko to podbija cały czas ceny wielu towarów

— tłumaczył.

Prezes NBP przyznał, że w krajowej gospodarce mamy jednocześnie bardzo dobrą sytuację.

Poza inflacją ona jest bardzo dobra

— wskazał. Przypomniał, że wzrost PKB w pierwszym kwartale wyniósł 8,5 proc. – „to jest bardzo szybki wzrost”.

Polski PKB przekroczył już o ponad 8 procent poziom sprzed pandemii

— powiedział.

Inflacja będzie jeszcze rosnąć

Podczas czwartkowej konferencji prasowej szef NBP podkreślił, że celem działania Rady Polityki Pieniężnej jest to, by podwyższona inflacja nie została z nami na dłużej.

Teraz nasze działanie nie obniża inflacji. Jesteśmy nastawieni, by inflacja nie trwała dłużej niż wynika to z szoków. To jest nasz cel, patrzymy jaka będzie sytuacja za rok czy kilka kwartałów, w horyzoncie oddziaływania polityki pieniężnej, czyli dwóch lat

— powiedział Glapiński. Dodał, że celem jest też ograniczenie oczekiwań inflacyjnych, by nie napędzała się spirala płacowo – cenowa.

Glapiński ocenił, że w kolejnych miesiącach inflacja będzie jeszcze rosnąć, ale po okresie letnim będzie się stabilizować. Zastrzegł przy tym, że w warunkach wojennych jest wiele niepewności.

Szef NBP zaznaczył też, że wysoka inflacje jest w tej chwili zjawiskiem globalnym, a najbliższe 10 lat w gospodarce światowej upłynie pod znakiem skutków inflacji. Podał przykłady Łotwy, Litwy i Estonii, gdzie inflacja jest wyższa niż u nas.

To są wszystko kraje euro. To pokazuje, w jakiej sytuacji bylibyśmy, gdybyśmy byli w strefie euro. Nie moglibyśmy nic zrobić, bo decyzje byłyby podejmowane we Frankfurcie i kierowane głównie sytuacją gospodarczą Niemiec, Francji

— zauważył Glapiński.

Wyraził też wdzięczność i zadowolenie, że jest odpowiedzialny za NBP w tak trudnym czasie.

To jest moja ostatnia misja i mogę powiedzieć bez nadmiernej próżności, że jestem właściwym prezesem na taki czas, podobną opinię mam o obecnym rządzie

— stwierdził.

Żadnej pochopnej decyzji, słabości, nastawienia na poklask, nie jesteśmy ani probankowi ani antybankowi, prokonsumenccy ani konsumenccy. Dbamy o to, co konstytucja i ustawy od nas wymagają: stabilność w średnim okresie, w tym stabilność banków

— wskazał szef banku centralnego.

Miejsca pracy dla Ukraińców

Jak zwrócił uwagę szef NBP, przez Polskę przepłynęło w ostatnich dwóch miesiącach ok. 4 mln uchodźców. „Nie przypominam sobie takiego ruchu ludności od II wojny światowej” – stwierdził Adam Glapiński.

Dodał, że Polska musiała ich przyjąć, wydać dokumenty, przetransportować darmo, wyżywić, przebadać, co było „ogromnym wysiłkiem”.

Dokonaliśmy tego. To jest świadectwo wysokiej już sprawności działania polskiego państwa. 10 lat temu byłby chaos

— przekonywał. Przyznał, że był to nie tylko wysiłek państwa, ale też odruch solidarności ze strony wielu polskich rodzin.

Ok. 1,5 mln kobiet, dzieci i starców pozostaje na naszym terytorium, stwarzamy im miejsca pracy. Wielu z nich już pracuje, dzieci chodzą do szkół, weszły w system edukacji, także w jęz. ukraińskim

— powiedział prezes Narodowego Banku Polskiego. Zaznaczył, że pokazuje to, iż Polska jest „supernowoczesnym, supersprawnym państwem”.

Dodał, że pokazuje to też, że UE nie jest „żadnym gwarantem bezpieczeństwa w żadnym zakresie tego słowa”.

Nie otrzymaliśmy nawet eurocenta na tych uchodźców

— stwierdził szef NBP.

Żywność na świecie będzie drożeć przez dwa lata

Żywność będzie drożała na świecie. Przynajmniej przez dwa lata nie ma wyjścia, tak musi być

— powiedział Glapiński na konferencji prasowej. Jak dodał, nie widać obecnie jasnych punktów, które mogłyby odmienić trudną sytuację ekonomiczną.

Prezes NBP stwierdził też, że rządowe tarcze antyinflacyjne są „bardzo ważne”, ponieważ chronią najbardziej cierpiących z powodu inflacji.

Są po to, aby chronić najbardziej zagrożone grupy społeczne przez bolesnością inflacji i to robią. Bardzo mocno obniżają poziom inflacji, na bieżąco, teraz, dla ludzi

— powiedział Glapiński.

Przedłuża to proces wychodzenia z inflacji, ale go łagodzi

— dodał.

Podkreślał, że podwyższanie stóp procentowych będzie „wygasać wraz z wygasaniem inflacji”. Jak dodał, spadek inflacji będzie oznaczał także spadek stóp procentowych, a stabilizacja inflacji – stabilizację stóp procentowych.

Zaznaczył, że na kolejnym posiedzeniu RPP za miesiąc „szczególnie ważne będą twarde dane z gospodarki”.

W ocenie Glapińskiego koniunktura gospodarcza jest bardzo dobra, ale będzie słabła.

Oczekujemy obniżenia tempa wzrostu gospodarczego. Tak będzie we wszystkich gospodarkach europejskich, a nawet światowych

— dodał. Zaznaczył, że wzrost gospodarczy w Polsce będzie wspierany przez korzystną sytuację na rynku pracy, czy zwiększenie wydatków na obronność, które – jego zdaniem – także będzie pobudzać gospodarkę.

Inflacja w przyszłym roku spadnie do 6 proc.

Inflacja po nowym roku powinna spaść do około 6 proc.

— powiedział szef NBP.

Zastrzegł jednocześnie, że taki spadek będzie możliwy, jeśli nie dojdzie do niespodziewanych wydarzeń, jak chociażby agresja na Tajwan.

Jeśli nie zmienią się obecne okoliczności, to inflacja będzie pod kontrolą, czyli około 6 proc. i oczywiście będzie w trendzie spadkowym

— powiedział Glapiński.

Dodał, że w wakacje poziom inflacji powinien się ustabilizować, a potem zaczynie delikatnie, stopniowo się obniżać.

Polska gospodarka na koniec roku urośnie o 4-4,5 proc.

PKB Polski na koniec tego roku wzrośnie o 4-4,5 proc. – powiedział podczas czwartkowej konferencji prasowej prezes NBP Adam Glapiński.

Na razie (w pierwszym kwartale tego roku – PAP) mieliśmy 8,5 proc. wzrostu, stopniowo schodzimy niżej i na koniec roku może dojdziemy do tego 4-4,5 proc.

— powiedział prezes banku centralnego.

Jeśli proszę państwa byśmy mieli w przyszłym roku 3 proc. (wzrostu PKB – PAP), inflację poniżej 6 proc., to byśmy tu razem może, łamiąc przepisy, szampana pili, że już jesteśmy w domu, w pewnej takiej stabilizacji, jakimś zrównoważeniu

— mówił szef NBP.

Podkreślił, że polska gospodarka jest niezwykle dynamiczna i prężna.

Rozwijamy się bardzo szybko, bardzo dynamicznie, nadrabiamy lukę, którą do krajów najbogatszych Europy Zachodniej

— powiedział Glapiński.

wkt/PAP

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułCzudowska wolałaby niższe podwyżki w służbie zdrowia
Następny artykułNastolatka potrącona przez tramwaj. Śmigłowiec “wisiał” nad rondem de Gaulle'a