A A+ A++

Patrząc na przebieg pierwszych trzech dni wojny nie sposób oprzeć się wrażeniu, że Rosjanie uwierzyli we własną propagandę, w te wszystkie kłamstwa o „reżimie” w Kijowie, który uciska cierpiący naród. Wierzyli, że będą witani kwiatami. Wierzyli też, że wystarczy kopnąć w drzwi, a Ukraina się przewróci, załamie, podda.

CZYTAJ: RELACJA. Trzeci dzień inwazji Rosji na Ukrainę. Zełenski: Wytrwaliśmy i odparliśmy ataki wroga. Walki trwają w wielu miastach

Wybrali się jak do jakiegoś państwa w Afryce. Chcieli wysłać kilkudziesięciu komandosów, zająć lotnisko, przerzucić większe oddziały i opanować siedzibę prezydenta oraz parlamentu. Zamiast tego mierzą się z silnym oporem, który tężeje. Mierzą się nie z postsowiecką, bierną masą, ale ze zdeterminowanym, świadomym stawki narodem.

Z pewnością nie zobaczyliśmy jeszcze całej potęgi armii rosyjskiej; według Amerykanów, użyto jednej trzeciej sił zgromadzonych wokół Ukrainy. Ale to, czego użyto, rażąco kontrastuje z propagandowymi przekazami. Tam supernowoczesne siły zbrojne, dysponujące najnowszym sprzętem, świetnie wyćwiczone. Tu, w realu, liczna, ale źle wyszkolona, niedoposażona, słabo koordynująca swoje działania armia, do tego o niskim morale bojowym. Armia, której sprzęt wygląda w większości na wyciągnięty ze starych magazynów. Co zostałoby z tej siły zbrojnej, gdyby musiała zmierzyć się z zawodowcami, z maszyną wojenną Stanów Zjednoczonych czy Wielkiej Brytanii? Z żołnierzami, którzy każdy ruch mają doskonale wyćwiczony, i którzy są w stanie realizować zadania z zamkniętymi oczami? Prestiż armii rosyjskiej – pracowicie budowany przez ostatnią dekadę – załamuje się na naszych oczach.

Dla Polski wnioski z tego konfliktu wydają się być następujące:

Armia musi być liczna. Możliwie jak najliczniejsza. Liczba żołnierzy ma fundamentalne znaczenie.

Jednostki obrony terytorialnej potwierdzają swoją użyteczność; skutecznie blokują dywersję, hamują impet desantów.

Wojsko musi być nasycone możliwie lekkim i prostym uzbrojeniem przeciwpancernym i przeciwlotniczym.

Kluczową rolę odgrywają systemy przeciwlotnicze; bez pełnego panowania w powietrzu armia rosyjska nie jest w stanie sobie poradzić z silnym oporem.

No i najważniejsze: kluczowa jest wola walki, determinacja. A ona z kolei wyrasta z woli trwania narodu i państwa. Z czegoś, co w ostatnich latach jest w Polsce wyjątkowo mocno atakowane.

CZYTAJ: Mocne wystąpienie premiera! „5 tys. hełmów? To chyba jakiś żart”; „Rurociągami NS2 i NS1 płynie nie tylko gaz, ale też krew”

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułUkraińcy cierpią za Unię Europejską. Czy obywatele Unii to zrozumieją?
Następny artykułSpotkanie Morawieckiego z Scholzem. “Przyjechałem, by wstrząsnąć sumieniem Niemiec”