autor: Marek Jura
Niedawno wieczny student, teraz jeszcze wieczniejszy fan RPG. Próbuje być Kingiem, ale nie potrafi.
Kiedy do kin wchodziło Mroczne widmo, świat zalała fala krytyki. Dostało się między innymi Jar Jar Binksowi czy familijnej konwencji opowieści. Po latach jednak nie tylko doceniono, ale i pokochano prequele.
Kino zna wiele podobnych przypadków. Działo się tak jeszcze przed wojną, w okresie polskiego PRL-u i na przełomie wieków. Presja producentów, nieprzychylna opinia wyjątkowo złośliwego pierwszego krytyka, zła promocja czy czarny PR tuż po premierze – to wszystko czynniki, które wpłynęły na odbiór filmów, o których kilka słów napisaliśmy Wam poniżej. Nie wszystkie te obrazy są uznawane za arcydzieła, nie wszystkie zostały w końcu docenione przez znawców branży, ale wszystkie dziś mają znacznie więcej fanów niż w roku premiery.
Starałem się wybrać takie pozycje, których odbiór zmienił się również na naszym polskim podwórku. W USA najjaskrawszym przykładem jest chyba Czarnoksiężnik z krainy Oz, dziś mający status absolutnie kultowego, a w momencie premiery kompletnie olany zarówno przez krytyków, jak i widzów. Box office nie przyniósł zysków produkcji, która zdobyła dwa Oscary… dekadę później, dopiero w reedycji. W Polsce o filmie mówi się jednak rzadko. Złego odbioru na początku nie miało też Miasteczko Halloween czy Skazani na Shawshank. Zastanawiałem się nad umieszczeniem na liście Pitbulla, ale tak naprawdę mówi się o nim głównie w kontekście najlepszego filmu Patryka Vegi, a nie produkcji niedocenionej na samym początku.
Ale dość tych rozważań. Listę filmów pokochanych przez widzów po latach otwiera…
Gwiezdne Wojny: Zemsta Sithów (Star Wars: Revenge of the Sith) – oraz Atak klonów… a nawet Mroczne widmo
- Co to: Opowieść o przemianie Anakina Skywalkera w Dartha Vadera
- Rok produkcji: 2005
- Reżyser: George Lucas
- Rotten Tomatoes: 80% / 68%
- Metacritic: 68/7.8
- Gdzie obejrzeć: CANAL+, Chili, iTunes Store, Player, Chili, Vod.pl
- Box office: 870 milionów dolarów
Chociaż na przełomie wieków wydawało się, że franczyza Gwiezdnych wojen otrzymała śmiertelny cios i nie tylko nie doczeka się kolejnych filmów, ale i pozostanie w pamięci widzów jako finalnie kompletnie zepsuty produkt, po latach prequele doczekały się uznania fandomu. Już wtedy najwyżej ocenianym elementem Lucasowej układanki była Zemsta Sithów. I ciężko się dziwić – jest najmroczniejsza, pokazuje pojedynki, na które wszyscy czekaliśmy (Palpatine vs Yoda i Obi Wan Kenobi vs Anakin Skywalker) i wyjaśnia co najmniej kilka zagadek z oryginalnej trylogii.
Doceniono też Atak klonów. Pojawił się tutaj w końcu ojciec Boby Fetta (i całkiem sporo jego… braci), a bardzo ważną rolę odegrał Mace Windu. Bohater odgrywany przez Nicka Fury’ego Samuela L. Jacksona podobno może zresztą powrócić do uniwersum. Chociaż to raczej tylko plotka wyssana z palca, odzew fanów pokazuje, jak wielką estymą cieszy się w fandomie mistrz Jedi walczący fioletowym mieczem świetlnym.
O ile wzrastającą sympatię widzów do tych dwóch filmów mogę zrozumieć (też zawsze wydawało mi się, że ich krytyka jest przesadzona), o tyle ciężko mi polubić Mroczne widmo. Faktem jest jednak, że i ta produkcja zyskała po latach status kultowej. Nie będę próbował oceniać, czy to efekt nostalgii, czy też mniej oczywistych na pierwszy rzut oka atutów filmu. Dość powiedzieć, że analizując komentarze na GOL-u, doszedłem do wniosku, że Mroczne widmo jest przez użytkowników naszego portalu stawiane często wyżej od trylogii sequeli. To kwestia jakości filmu Lucasa, czy może po prostu produkcje Disneya są aż kompletnie pozbawione klimatu Gwiezdnych wojen? Dajcie o tym znać w komentarzach!
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS