Pewnie strzelam z armaty do muchy, ale naprawdę miałam wobec tego przedstawienia duże oczekiwania. Chciałoby się, żeby „Ziemia obiecana A.D. 202X” była spektaklem świetnym, bo napisana przez młodego autora dla młodych, realizowana przez offową eksperymentalną grupę Tartak, a wreszcie wsparta przez Monopolis, które na swojej scenie (zwłaszcza po odejściu Kamila Maćkowiaka) powinno wystawiać nie tylko celebryckie wędrowne produkcje teatralne.
Niestety, spektakl okrutnie rozczarowuje – zarówno tekstowo, jak i teatralnie. Gdyby nie Michalina Rodak potrafiąca zrobić perełkę ze sceny kupowania w kiosku zdrapki musiałabym napisać, że pójście na premierę było totalną stratą czasu. A jak wiadomo, co raz się zobaczyło, tego się nie da odzobaczyć.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS