A A+ A++

Dobra, muszę się wyjaśnić 😀

Bo widzicie, to jest tak.

Ja sobie regularnie myślę: okej Andrzej, może pora robić mniej? Uspokoić się trochę? Odpocząć? Wrzucić na luz i przestać pić siedem kaw dziennie i, no powiedzmy, pójść do lasu na spacer, albo coś?

Zaczynam wtedy rozsądniej planować. Optymalizować. Ekonomiczniej podchodzę i do czasu, i do wysiłku, i do ambicji. Wymyślam na nowo jak robić to, co robię do tej pory, tylko wszystko wychodzi sprytniej i bardziej oszczędnie.

I nagle mam dużo czasu. W sensie: naprawdę dużo. Robię to co robię od ponad 10 lat, więc mam już jako taki wgląd w różne procesy, wiem jak zrobić, by wychodziły sensowniej.

Stary system zostaje zoptymalizowany do maksimum a ja sobie czytam komiks i myślę sobie: ooo, teraz czeka mnie wiele miesięcy relaksu i wyjątkowo mało angażującej roboty.

Hehe.

Tja.

Dosłownie po dwóch dniach ten nadmiar czasu zaczyna mnie drażnić. Chodzi po mojej skórze jak tysiąc wściekłych mrówek i prowokuje, i szepcze mi do ucha: kurde, a może pora robić więcej?

Szepcze: skoro masz tyle wolnego czasu, to może chociaż trochę poświęć na nowe projekty, o których od dawna marzysz?

No więc, widzicie.

Jestem.

Po długiej przerwie (przez ostatnie dwa miesiące na blogu i kanale YouTube pojawiło się raptem parę tekstów i filmów) wracam z większą liczbą premier niż kiedykolwiek. Wierzę, że Wam się spodobają.


Ja wiem, że Wy wiecie, o czym jest ten blog. Tylko że ja regularnie sam zapominam, więc lubię sobie od czasu do czasu pogmerać we własnych ustaleniach. Potem się wygodniej pracuje.

A zatem:

Tworzę o szukaniu sensu w codzienności i ogarnianiu życia tak, by było udane.

Mój blog, kanał na YouTube oraz podcast (o nim zaraz!) są o tym.

Proponuję toki myślenia, ciekawe narzędzia i dobre praktyki pozwalające uspokoić się, wyluzować, pozbierać myśli, nabrać otuchy, wymyślić się na nowo i potem z zaciętą miną dalej robić sobie tam, co lubicie w życiu robić.

Pomagam, by częściej niż rzadziej było nam wszystkim w życiu po prostu całkiem okej.

By nie przegapić nadchodzących premier, zapisz się do newslettera!


Serio!

Nazwałem go “” i jest spokojną, jednoosobową formą pozwalającą mi dłużej niż gdziekolwiek indziej porozkminiać dlaczego czasem myślimy coś o życiu, skoro równie dobrze można myśleć… lepiej? Spokojniej? Mniej krzywdząco?

Odpowiedzi spróbuję zawrzeć w odcinkach.

Myślę o tym podcaście jako o idealnym wsparciu do wieczornych powrotów samochodem lub komunikacją miejską, a także jako perfekcyjne uzupełnienie zmywania naczyń tudzież wieszania prania 😀

Nowe odcinki będą pojawiać się – docelowo – wszędzie. chyba już jest, testowo wrzucam odcinki na , ale za chwilę dojdzie iTunes, Podcast Addict, Breaker, Stitcher. I tak dalej. Na razie jednak warto wejść na i tam śledzić jak w miarę nagrywania nowych rozkmin będą pojawiać się kolejne linki do śledzenia. Dopiero się tego wszystkiego uczę 🙂

Premiera pojutrze.


I to szybciej niż sądzicie.

Kurs nazywa się “” i jest całością mojego systemu operacyjnego do obsługi życia. Prezentuję w nim drogę, którą sam przebyłem by ogarniać kilka karier naraz, spore problemy zdrowotne i dziejące się w tle burzliwe życie prywatne. W efekcie powstał (cóż, musiał powstać) konkretny, prosty do “podkradania pomysłów” tok myślenia, który fantastycznie mi służy i wierzę, że może posłużyć nie tylko mi.

Ważna sprawa: jeśli ogarniasz życie – to nie jest kurs dla Ciebie. Moim zdaniem jedną z najgorszych rzeczy jakie można zrobić jest popsucie własnych metod pogonią za czymś tylko teoretycznie lepszym. Ale jeśli “coś Ci nie gra” w codzienności, czasu jakby mało, nerwy jakby spore, coś po prostu jest nie bardzo tak, jak powinno być – służę pomocą.

Kurs składa się z trzech modułów i skupia się na takim patrzeniu na świat i życie, by inaczej widzieć problemy i w efekcie o wiele szybciej i spokojniej doprowadzać do ich zażegnania.

Preorder rusza 26 września.

, by dostać zniżkę!


Tegoroczna jesień i zima upłyną mi pod kątem wytężonej pracy i skupienia. Oprócz bloga i YouTube’a, oprócz nowego podcastu, oprócz kursu mam też na boku dwa gigantyczne projekty, o których – niestety – nie mogę jeszcze opowiadać.

Jeden jest typowo biznesowy, a drugi typowo twórczy. Nie wiem czy wypalą, kręci się tam za dużo zmiennych. Ale fakt jest taki, że – jak ze wszystkim co cenne w życiu – muszę się MEGA do nich przyłożyć nawet jeśli ostatecznie nie powstaną 🙂

Bywa i tak.

Ale fajnie jest, wiecie? Ciesze się, bo mam dzięki tym projektom możliwość ogromnego rozwoju, konfrontowania mojej wiedzy z zupełnie nowymi wyzwaniami i uczenia się od fantastycznych zawodowców w dziedzinach, które od lat mi imponują i uwielbiam się nimi pasjonować.

Także tak.

Idzie jesień, kochani.

Idzie nowe na blogu, na YouTube, na podcaście (wow!), idzie nowy kurs, idzie powrót na instagrama i instastory, idą nowe listy słane z newslettera, idzie też tyle obowiązków “niepublicznych” (z mojej perspektywy), że pewnie tych kawek to ja jednak raczej wypiję więcej niż mniej.

Ale, przede wszystkim, idzie dobre.

Jestem tego pewien.

I Wam też tego dobra życzę.

Niech uderza razem z porannym, wrześniowym wiatrem prosto o Wasze okna i niech pachnie chłodem i świeżością, i rześkością właściwą wyłącznie dniom, o których od samego świtu wiemy, że coś się wydarzy.

Jeszcze nie wiemy co.

Ale wiemy, że będzie.

Zwijajmy więc dłonie w pięści i wyzywająco patrzmy na to wschodzące słońce, bo warto.

Idzie dobre, moi drodzy.

Ciao ,

 

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułNieogar polski i władca kalendarza
Następny artykułSłodko – ostre skrzydełka w bajecznej marynacie