A A+ A++

Przygotowujemy procedurę odwoławczą, żeby nic nie zapłacić w tym przypadku – powiedział w piątek premier Mateusz Morawiecki pytany o kary ws. Turowa w kontekście decyzji KE. Chcemy wykorzystać wszystkie możliwe ścieżki prawne, by odwołać się od tych kar – dodał.

CZYTAJ TAKŻE:

— Klamka zapadła! KE poinformowała Polskę, że potrąci kary za Turów ze środków z budżetu UE. „Został wysłany drugi list”

— NASZ WYWIAD. KE potrąca Polsce nieistniejące kary. Rzońca: Komisja po prostu przygotowuje grunt do startu do wyborów polskiej opozycji

— To nie koniec boju o Turów? Greenpeace zaskarży polsko-czeskie porozumienie do KE! 45 mln euro to dla ekologów z Czech za mało

Polska odwoła się od kar KE

We wtorek Komisja Europejska poinformowała Polskę, że przystąpi do potrącenia płatności z tytułu kar należnych w sprawie Turowa. Potrącenie dotyczy kar obejmujących okres 20 września 2021 r. – 19 października 2021 r. Komisja przystąpi do tego po 10 dniach roboczych od powiadomienia.

Pytany o kary ws. Turowa w kontekście decyzji KE, Morawiecki odparł na konferencji prasowej: „Chcemy wykorzystać wszystkie możliwe ścieżki prawne, aby odwołać się od tych kar”.

My już zakończyliśmy spór z Republiką Czeską i doszliśmy do zdrowego kompromisu

— ocenił premier.

Zdaniem szefa rządu „to jest jakiś kompletny absurd”, aby „domagać się od rządu, żeby wyłączył 3, 4 lub 5 proc., czy więcej czasami, systemu energetycznego, żeby ludzie marźli w swoich domach, żeby nie było prądu u kilku milionów rodaków”.

Unia Europejska, niestety, jest pełna takich absurdów. Przyczyna tego leży też w pewnym ideologicznym zacietrzewieniu

— ocenił premier.

Spór z Czechami jest zakończony

Podkreślił, że spór z Republiką Czeską jest zakończony i „już nie ma żadnego problemu tutaj – kopalnia i elektrownia Turów dalej mogą spokojnie funkcjonować”.

No i są te – moim zdaniem – kompletnie absurdalnie naliczone kary, zresztą najwyższe w historii w tamtym czasie. Jestem już po rozmowie z naszym ambasadorem w Brukseli, ze Stałym Przedstawicielstwem (RP przy Unii Europejskiej – PAP). I przygotowujemy procedurę odwoławczą, tak żeby nic nie zapłacić w tym przypadku

— powiedział premier.

Dodał, że procedura odwoławcza jest opracowywana przez „naszych prawników pracujących w Brukseli i tutaj”.

Ona będzie pokazywała z jednej strony pewną podstawową cechę, która miała miejsce w tamtym postanowieniu zabezpieczającym. Do tej pory w większości przypadków, jeśli nie we wszystkich przypadkach, ewentualne kary nakładane były przez Trybunał, a tutaj ta kara jest nałożona na nas jak na królika doświadczalnego

— wyjaśnił.

Turów pracuje bez przeszkód

Premier zapewnił, że nigdy nie dopuszczał tego, że kopalnia i elektrownia Turów może zostać wyłączona z użytku, z produkcji.

Naszego słowa dotrzymaliśmy, ona pracuje dzisiaj bez przeszkód, a od tych kar będziemy w maksymalnie skuteczny sposób się odwoływać

— zaznaczył.

Wezwanie do zapłaty kar

13 stycznia Komisja Europejska poinformowała, że wysłała do Polski dwa wezwania do zapłaty kar dotyczących kopalni Turów i dotąd nie otrzymała pieniędzy. Rzecznik Komisji Balazs Ujvari przekazał, że zgodnie z procedurą jeśli KE nie otrzyma pieniędzy, potrąci środki z funduszy należnych z budżetu UE.

Za każdym razem, gdy wysyłamy wezwanie do zapłaty, dotyczy to okresu jednego miesiąca. Płatność jest należna od 20 września, kiedy sąd (TSUE – PAP) nałożył karę. Pierwsze wezwanie do zapłaty dotyczy okresu od 20 września do 19 października. Zostało ono wysłane 10 listopada, z ostatecznym terminem 45 dni (na zapłatę – PAP). Nie otrzymaliśmy płatności w tym terminie i dlatego KE zdecydowała się na wysłanie tzw. listu przypominającego z ostatecznym terminem 15 dni. Jeśli władze polskie nie dokonają płatności, KE ma solidne procedury (…) żeby odzyskać kary (…) poprzez potrącenie kwoty wymienionej w pierwszym wezwaniu do zapłaty z płatności, które kraje członkowskie otrzymują z budżetu UE

— mówił wówczas Ujvari.

Pod koniec lutego 2021 roku Czechy wniosły do TSUE skargę przeciwko Polsce w sprawie rozbudowy kopalni Turów. Jednocześnie domagały się zastosowania tzw. środka tymczasowego, czyli nakazu wstrzymania wydobycia. Strona czeska uważa, że rozbudowa kopalni zagraża dostępowi mieszkańców Liberca do wody; skarżą się oni także na hałas i pył związany z eksploatacją węgla brunatnego. Polski rząd nie zastosował się do nakazu wstrzymania wydobycia.

20 września TSUE nałożył na Polskę karę 500 tys. euro dziennie za niewdrożenie środka tymczasowego i niezaprzestanie wydobycia węgla brunatnego w kopalni.

Na początku lutego br. premierzy Polski i Czech, Mateusz Morawiecki i Petr Fiala, podpisali w Pradze umowę międzyrządową „o współpracy w zakresie odnoszenia się do skutków na terytorium Republiki Czeskiej wynikających z eksploatacji kopalni odkrywkowej węgla brunatnego Turów”. Umowa zakłada m.in., że Polska ma zapłacić 35 mln euro rekompensaty, natomiast Fundacja PGE ma przekazać 10 mln euro krajowi libereckiemu.

W piśmie do TSUE polski pełnomocnik wskazuje, że Polska i Czechy w sposób ugodowy zakończyły spór i zrzekają się „wszelkich roszczeń w tej sprawie”.

W kolejnym kroku, rządy Czech i Polski poinformowały w ubiegły piątek Trybunał Sprawiedliwości UE o zawarciu ugody w sprawie kopalni Turów. Jak przekazał wówczas PAP Ireneusz Kolowca z biura prasowego TSUE, zgodnie z regulaminem prezes Trybunału postanawia o wykreśleniu sprawy z rejestru.

wkt/PAP

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPandemia w odwrocie ? Nie do końca…
Następny artykułSeksowny i kobiecy styl Jennifer Lopez – zainspiruj się codziennymi lookami amerykańskiej gwiazdy