Sprawiedliwość jest pojęciem wieloznacznym. Cyceron (106 p.n.e.-43 p.n.e.) filozof i mąż stanu republikańskiego Rzymu (509-27 p.n.e.), w ślad za Platonem i Arystotelesem uważał, że poczucie sprawiedliwości leży u podstawy każdego porządku prawnego i jest realizacją doskonałości moralnej. Natomiast w stosunkach między ludźmi oznacza sprawiedliwe wymierzanie nagród i kar. Realna polityka bywa jednak brutalna. Między sprawiedliwością i sprawiedliwością mogą występować różnice zasadnicze, nie dające się pogodzić. Na zjeździe prawników niemieckich w 1935 roku Hitler oświadczył: – ,„Mnie nie interesuje prawo, mnie interesuje sprawiedliwość”. I nazistowski reżim zastąpił Konstytucję weimarską (1919 r.) swoimi własnymi aktami prawa: najpierw dekretem „O ochronie narodu i państwa” (luty 1933), potem nadzwyczajną „Ustawą o pełnomocnictwach (marzec 1933) , by wreszcie móc zaprowadzić nazistowską „sprawiedliwość”. Jej wyrazem były rasistowskie, antysemickie „Ustawy norymberskie” (1935 r.), które pozbawiały Żydów praw obywatelskich. Od nich rozpoczął się straszliwy Holocaust, zagłada Żydów europejskich. Tego rodzaju „sprawiedliwość ” dyktowana wolą dyktatorów wprowadziła również partia Lenina i Stalina dyktatury proletariatu zaprowadziła partia bolszewicka, Lenina i Stalina, gdy sięgnęła po ster rządów Rosją. Dla porządku warto dodać, że wyrazem współczesnego poczucia sprawiedliwości jest międzynarodowy system ochrony praw człowieka, m.in. oparty o takie akty prawne, jak Powszechna Deklaracja Praw Człowieka z 1948, czy Międzynarodowe pakty praw człowieka z 1966 roku. Istotna treść tych praw zawiera się w przekonaniu, że każdej jednostce ludzkiej z racji jej człowieczeństwa przysługuje prawo naturalne do życia, wolności, własności, bezpieczeństwa, nawet prawo do oporu wobec opresyjnego ucisku.
W starożytności oprócz prawa rzymskiego były jeszcze dwa systemy prawa: demokratyczne prawo greckich miast- państw oraz prawo despotii wschodnich. Najwyższy poziom bez wątpienia reprezentuje prawo rzymskie. Zapoczątkowany przez Platona i Arystotelesa sposób myślenia o prawie, państwie, polityce i etyce był twórczo kontynuowany przez rzymską myśl prawną. A każda kontynuacja jest selekcją, polegającą na rozbudowie wybranych wątków nauki wyjściowej. Na czym polegała rozbudowa, opiszę teraz z grubsza.
Cechą charakterystyczną prawa rzymskiego było, po pierwsze, oddzielenie norm prawa świeckiego – ius oraz lex, od norm prawa boskiego (fas). Po drugie, podzielenie ogółu praw świeckich na prawo publiczne, dotyczące spraw państwa rzymskiego oraz na prawo prywatne, dotyczące interesu jednostki. W przypadku konfliktu pomiędzy interesem państwa jako całości a interesem jednostki Rzym rozstrzygał na korzyść interesu publicznego. Na podkreślenie zasługuje niemniej ważne rozróżnienie pomiędzy ius oraz lex. Pierwsze z nich to uprawnienie lub prawo zwyczajowe (np. ius gladii, prawo miecza, czyli karania złoczyńców śmiercią; ius sanguinis, dosł. prawo krwi; ius soli, dosł. prawo ziemi, to z kolei reguła określająca obywatelstwo, np. dziecka lub poddaństwo. Natomiast pojęcie lex – stosuje się do prawa stanowionego, drogą ustawodawstwa, a zatem do ustawy – aktu prawnego pochodzącą od organu ustawodawczego państwa. Kolejną, swoistą cechą jest zapisywanie prawa w formie kodeksów, tj. uporządkowanych zbiorów praw. Całościowy zbiór prawa rzymskiego, czyli kodyfikacja, powstała w średniowieczu w Bizancjum (528-534) za cesarza Justyniana Wielkiego i nosi nazwę Corpus Iuris Civilis.
Najważniejszą innowacją, która w dalszym biegu historii będzie kształtować charakter cywilizacji zachodniej, jest ustanowienie zasady nadrzędności prawa w życiu publicznym. Była to poniekąd praktyczna realizacja głoszonego przez Arystotelesa poglądu, (w opozycji do Platona), że państwem nie powinni rządzić ludzie, choćby najmądrzejsi, lecz mądre prawa. Ponieważ człowiekowi, chociażby uznawany był za najlepszego i najmądrzejszego, nie można w pełni ufać, bo każdy ma coś z natury zwierzęcia, nie zawsze kieruje się czystym rozumem, bywa tak, że działa wbrew rozumowi, gdy powodują nim rozmaite namiętności, gniew, nienawiść, ślepa miłość. Tymczasem od tego rodzaju ułomności prawo jest wolne. W okresie republiki (509-27 p.n.e.) funkcjonowała ustrojowa zasada nadrzędności prawa w życiu publicznym. Jak wiadomo, w republikańskim Rzymie były trzy ośrodki władzy państwowej: 1. Senat, składający się z patrycjuszy, reprezentant ludu rzymskiego – obywateli, ludzi wolnych; 2. patrycjuszowska magistratura, najwyżsi urzędnicy, mianowicie konsulowie, pretorzy, cenzorzy; 3. zgromadzenia ludowe (komicja centurialne i trybusowe oraz concilia plebis). Przy czym zgromadzenia ludowe chociaż z upływem lat zdobyły wiele uprawnień, np. lex Hortensja (286 p.n.e.) i znacząco wzmocniły swoją pozycję polityczna, jednak nigdy nie uzyskały pozycji równorzędnej z Senatem.
Prawa, czyli „leges” w państwie rzymskim były stanowione (uchwalane) na zgromadzeniu ludowym (comitia centuriata lub comitia tributa). Przyjęta ustawa wymagała zatwierdzenia Senatu. Plebejusze mieli własne zgromadzenia, zwane concilia plebis, które obradowały pod przewodnictwem trybuna plebejskiego. Początkowo podejmowane tam uchwały miały moc wiążącą tylko wobec plebejuszy. Jednak od tzw. lex Hortensja (286 p.n.e.) stały się obowiązujące dla wszystkich obywateli.
Wymiar sprawiedliwości (iurisdictio, czyli prawo sądzenia) w okresie republiki (509- 27 p.n.e.) znajdowało się początkowo w uprawnieniach konsula, a później (od 367 p.n.e.,) w rękach wyższego, specjalnego urzędnika, pretora. Z upływem czasu powołano jeszcze drugiego pretora dla podróżujących cudzoziemców. Wszystkie te urzędy sprawowano przez jeden rok. W postępowaniu prawnym odróżniano rozpoznanie punktów spornych przez urzędnika (in iure, według prawa) od badania i wydania wyroku przez sędziego (in iudico, w sądzie).
Dzięki mieszanej formie rządów, (jak gdyby monarchiczno – oligarchiczno – demokratycznej), utrzymującej w równowadze trzy główne czynniki władzy państwowej (senat-konsulowie-lud rzymski), praworządny republikański Rzym drogą podbojów zbudował swoje imperium, co mu zapewniło tysiącletnie panowanie w przyszłości.
Prawo rzymskie podbiło cywilizowany świąt. Na systemie prawa rzymskiego był wzorowany system prawa kanonicznego, czyli prawa kościelnego. By odróżnić kościelny porządek prawny od świeckiego, przepisy prawa w Kościołach chrześcijańskich określano słowem łacińskim „canon”, co znaczy prawidło, norma. Czołowy polityk republikańskiego Rzymu i myśliciel polityczny Marek Tulisz Cycero (106-43 p.n.e.), któremu przyszło żyć i umierać u schyłku republiki, swoimi pismami „O państwie”,” O mówcy” i „O prawach” stał się ogniwem łączącym klasyczny dorobek kultury greckiej i rzymskiej od V/IV w p.n.e. do I w. p.n.e. Co więcej, w epoce renesansu wywierał silny wpływ na życie umysłowe Europy Zachodniej, w tym również i Polski. Przyczyniał się do tego fakt, że praworządna republika rzymska w oczach elit rządzących oraz ludzi nauki uważana była za najlepszy model ustroju państwowego, który gwarantuje mieszkańcom rządy sprawiedliwe, pokój społeczny i bezpieczne życie. Innym, ważnym czynnikiem wpływu były filozoficzne i etyczne jego poglądy, które znajdowały życzliwy oddźwięk u chrześcijańskich pisarzy. Głosił bowiem nieśmiertelność duszy, istnienie jednego bóstwa, które przenika świat. W Polsce epoki odrodzenia i XVII stulecia, kiedy życie umysłowe szlachty i zamożniejszego mieszczaństwa stało na poziomie europejskim, Cycero cieszył się autorytetem politycznym i moralnym. W szczególności jako niedościgły wzór sztuki krasomówczej. Ten jego wizerunek przekazywano przez następne stulecia młodzieży polskiej szkół średnich i wyższych. Dość powiedzieć, że jeszcze nawet ja jako licealista – nauczany języka łacińskiego przez panią profesor Helenę Pachowicz – do dziś pamiętam kilka pierwszych łacińskich zdań retoryki oskarżycielskiej Cycerona z jego pierwszej mowy przeciwko Katylinie. A zaczynała się tak: „Quousque tandem abutere, Catilina, patientia nostra?”, „Dokądże jeszcze, Katylino, będziesz nadużywać naszej cierpliwości”, dalej, „… dokąd twoje wyuzdane zuchwalstwo będzie z nas naigrawało?”Czyż nie dosyć ( …). Dzisiaj, jako wykładowca akademicki chętnie powołuję się jego trafną maksymę: „Prawo jest duszą państwa, a duszą prawa – sumienie”, która uwydatnia związek wewnętrzny (immanentny), jaki zachodzi pomiędzy państwem, prawem i moralnością. Dodam jeszcze, że w naszych czasach na studiach prawniczych nie tylko po to naucza się prawa rzymskiego, by adepci przyswoili sobie elementarny zasób wiedzy prawniczej, lecz także po to, by opanowali prawniczy styl myślenia i wyrażania się: – jasny, prosty i krótki.
Na koniec, z bogatego zasobu łacińskiego słownictwa kilka wyrywkowych przykładów wyrażeń, jakie na stałe weszły do naszego języka: – łac. alea iacta est!, kości zostały rzucone – (Cezar); łac. veni, vidi, vici – przyszedłem, zobaczyłem, zwyciężyłem – (Cezar) ; łac. pacta sunt servanda, umowy zobowiązują, łac. lex retro non agit, ustawa nie działa wstecz; łac. nemo iudex in causa sua, nikt nie może być sędzia we własnej sprawie; łac. audiatur et altera pars, należy wysłuchać także drugiej (przeciwnej) strony ( w sporze).
Marian Bębenek
Marian Bębenek – rodowity jaworznianin, polonista i politolog. Od wczesnych lat miał zainteresowania humanistyczne, raczej dość szerokie, żywe: sport, życie religijne, literatura, film, filozofia i polityka, życie towarzyskie. Praca – nauczyciel i wychowawca młodzieży Liceum Ogólnokształcącego, Liceum Medycznego i Uniwersytetu Robotniczego w Jaworznie. Następnie studia doktoranckie i praca naukowo-dydaktyczna w Instytucie Nauk Publicznych na Wydziale Prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego, tam uzyskuje habilitację z nauk humanistycznych w zakresie nauki o polityce. Po przejściu na emeryturę (2003/04) kontynuuje prace naukowo-dydaktyczną w Szkole Wyższej im. Bogdana Jańskiego w Krakowskiej Akademii im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego do dnia dzisiejszego (wykłady i seminarium doktorskie). Promotor dwu doktoratów, jeden na Uniwersytecie Jagiellońskim, potem drugi w krakowskiej akademii im. A. Frycza Modrzewskiego. Tam też na obronę oczekują dwie dalsze prace doktorskie. Ostatnia jego praca naukowa w zespole międzyuczelnianym do przygotowania krytycznej edycji pism Feliksa Koniecznego, polskiego historyka, wybitnego przedstawiciela nowoczesnej nauki o cywilizacji, została sparaliżowana przez z piekła rodem epidemię koronawirusa covid-19. Wobec tego trochę z przyzwyczajenia, trochę dla zabawy, łączącej przyjemne z pożytecznym, zajął się opracowaniem słownika współczesnego języka polityki.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS