A A+ A++

Na przestrzeni kilku ostatnich tygodni Julia Wieniawa intensywnie promowała m. in. film “Wszyscy moi przyjaciele nie żyją”, linię swoich ubrań do ćwiczeń oraz nowości kosmetyczne w Jusee. Tym ostatnim poświęciła najwyraźniej najmniej uwagi, ponieważ z żadnego zakupionego nowego produktu marki nie jestem do końca zadowolona. Dobrze, że chociaż kupiłam je w rozsądnej cenie. Tak mi się przynajmniej wydawało.

d35cr15

Gdyby ktoś poprosił mnie, abym wskazała najbardziej zapracowaną 20-latkę w polskim show-biznesie, bez wahania wybrałabym Julię Wieniawę. Jak nie przed kamerami, to przed obiektywem. Jeśli nie wypuszcza własnej kolekcji ubrań, to pracuje nad marką kosmetyczną. W ostatnim czasie była też bohaterką dużych kampanii reklamowych.

Przy takim nawale pracy siłą rzeczy coś musi pójść nie tak. Biorąc pod uwagę recenzje, opinie w sieci oraz własne doświadczenia, dochodzę do wniosku, że przy tak wielu aktywnościach Julia Wieniawa nie dopilnowała swojej marki makijażowej Jusee. Choć na swoich profilach w mediach społecznościowych gorąco zapewnia, że używa ich na co dzień, mocno w to wątpię.

Dajmy sobie jeszcze jedną szansę

d35cr15

Tusz i pomadka Jusee, które recenzowałam w październiku, były sporym rozczarowaniem. Postanowiłam jednak dać drugą szansę trzem nowościom, które zasiliły linię produktową marki tuż przed świętami. Do oferty trafiły eyeliner No More Drama Eye Marker, kredka do oczu Eye Phrame Pencil oraz żel do brwi Make Some Brow Gel. Za całe zamówienie, wraz z wysyłką, zapłaciłam 157,90 zł. Jak za trzy kosmetyki wegańskie, które nie są testowane na zwierzętach, a do tego sygnowane nazwiskiem gwiazdy, wyszło niedrogo.

Pomimo gorącego dla sprzedaży wysyłkowej czasu świąteczno-noworocznego, zamówienie przebiegało sprawnie. Paczka przyszła w ciągu dwóch dni roboczych. Podobnie jak przy poprzednim zamówieniu, opakowanie było nie tylko szalenie estetyczne, ale i łatwe do posegregowania, bo całe z papieru i kartonu. Dodatkowo w środku poza kosmetykami czekały praliny. Niby nic, a jednak miła niespodzianka.

Każdy z zamówionych kosmetyków zapakowano w różowy kartonik, na którym zamieszczono wypieszczony i zabawny opis ze wskazówkami, recepturą oraz charakterystyką składników pielęgnacyjnych. Szata graficzna i jakość plastikowych opakowań nie zmieniła się. Według mnie wyglądają dość kiczowato, a po pewnym czasie matowy, jasnoróżowy plastik mocno się brudzi, co możecie zobaczyć na zdjęciach.

Archiwum prywatne

Nowe produkty marki makijażowej Julii Wieniawy Źródło: Archiwum prywatne

Coś poszło nie tak

d35cr15

Copywriter opisujący kosmetyki Julii Wieniawy powinien dostać sowitą premię. Tak uroczych notek informacyjnych jeszcze nie czytałam. Pomijając jednak ich literacką i humorystyczną urodę, a skupiając się na zawartych informacjach, przyjrzyjmy się temu, co producent obiecuje.

Według opisu kredka Eye Phrame Pencil ma miękką konsystencję, ułatwiającą aplikację oraz rozcieranie. Kolor jest intensywny i trwały, a formuła wodoodporna. “Mix naturalnych, dobroczynnych olejów: marula i konopnego, korzystnie wpływa na odbudowę skóry i zabezpiecza ją przed szkodliwym działaniem promieniowania UV”. W składzie pojawia się też witamina E, mająca właściwości nawilżające, natłuszczające i wygładzające, a w tym konkretnym przypadku pewnie ma zabezpieczać skórę przed wysuszaniem.

Konsystencja produktu rzeczywiście przypomina masełko i jest przyjemna. Postanowiłam, że wykonam lekki smokey eye z brązowymi cieniami, taki jaki robię od kilkunastu lat kredką z drogerii za 20-30 zł. Zgodnie z zaleceniami na opakowaniu przypudrowałam i zmatowiłam powiekę, wyrysowałam kreskę i zaczęłam ją rozcierać. Ku mojemu zaskoczeniu produkt zastygł i pomimo zmiany pędzla, nie chciał się blendować. Makijaż kompletnie nie wyszedł.

d35cr15

Sytuacja wydała mi się dziwna, dlatego zweryfikowałam swoje doświadczenia z innymi recenzentkami. Okazuje się jednak, że na testy nowych kosmetyków Wieniawy zdecydowały się jedynie dwie youtuberki. Obie z Eye Phrame Pencil były zadowolone, choć jednej z nich kosmetyk się mocno rozmazywał. Nie miały one takiego problemu z blendowaniem, być może dlatego, że wybrały inną technikę niż zalecał producent.

W przypadku kredki do powiek właściwości pielęgnacyjnych nie sposób zauważyć. Z zapewnieniami, że z Eye Phrame Pencil można iść na siłownię lub basen, Julia Wieniawa jednak nie przesadziła. Nie zmyła jej bieżąca woda, ani mydło. Dopiero wieloetapowy demakijaż do zadań specjalnych.

Domowy test wodoodporności eyelinera (na górze) i kredki (na dole) Jusee Archiwum prywatne

Domowy test wodoodporności eyelinera (na górze) i kredki (na dole) Jusee Źródło: Archiwum prywatne

Największy zawód

d35cr15

Eyeliner to podstawa w mojej kosmetyczce. Od kilkunastu lat używam produktu marki Sephora za ok. 40 zł. Choć No More Drama Eye Marker jest niewiele droższy i z racji proekologicznych standardów marki, bliższy mojemu sercu, z pewnością nie zajmie w nim miejsca na stałe. Zgodnie z obietnicami producenta posiada precyzyjny, miękki aplikator z syntetycznej gąbeczki, dzięki czemu się nie rozdwaja, a tusz rzeczywiście jest w kolorze głębokiej czerni. Dodatkowo ma w składzie nawilżający i odżywczy sok z aloesu oraz jest wodoodporny. Co mogło pójść nie tak?

Z eyelinerem Jusee pracowało się bardzo niestabilnie. Za pierwszym użyciem całkiem nieźle, a później koszmarnie. Końcówka aplikatora, która jest kluczowa przy wyrysowywaniu linii jest zupełnie sucha. Ten sam problem zauważyła Gosia z kanału House of Makeup. Przez ten mankament nie byłam w stanie namalować równej kreski.

Pomimo że produkt szybko zastyga, ściera się w ciągu dnia. W trakcie mojego testu wodoodporności, nie wypadł tak dobrze jak kredka. Choć producent zapewnia, że “świetnie zgra się z aktywnym trybem życia: ćwiczeniami, basenem, joggingiem”, nie odważyłabym się zmoczyć wodą twarzy wymalowanej tym produktem.

Makijaż wykonany eyelinerem No More Drama Eye Marker Archiwum prywatne

Makijaż wykonany eyelinerem No More Drama Eye Marker Źródło: Archiwum prywatne

Nie dla blondynek?

d35cr15

Jedyny dostępny kosmetyk do brwi Jusse to hybryda produktu do pielęgnacji i makijażu, który można stosować na dwa różne sposoby. Dzięki pielęgnacyjnej formule z kwasem hialuronowym, witaminą E, olejem konopnym i rycynowym możemy aplikować go na noc jako nawilżająco-regenerującą maskę. W dzień natomiast jest żelem, który powinien “zdyscyplinować niesforne włoski brwi, uzyskać naturalny wygląd, nadać kształt i wydobyć ich kolor”.

Make Some Brow Gel Jusee używałam zgodnie z zaleceniami. Aplikator, który początkowo robił dobre wrażenie, zupełnie zawiódł – produkt nabierał się nierównomiernie i ciężko się go rozprowadzało. Nie zauważyłam efektów, którymi kusi producent. Żel, pomada lub mydło do brwi to co prawda nieco inne produkty, ale mają podobne zadanie: utrwalenie, zdyscyplinowanie i modne “wyczesanie” włosków. Kosmetyk Jusee ich nie spełnia.

Opakowania kosmetyków Jusee brudzą się bardzo szybko Archiwum prywatne

Opakowania kosmetyków Jusee brudzą się bardzo szybko Źródło: Archiwum prywatne

Moje zdanie nieco różni się od opinii Małgorzaty Smelcerz z House of Makeup czy Manczisy Make Up, które są brunetkami z ciemnymi i mocnymi brwiami. Na ich włoskach żel Jusee nadawał ładny połysk i rozprowadzał się znacznie lepiej. Co do jednego się jednak zgadzamy: moc utrwalenia Make Some Brow Gel jest średnia.

d35cr15

O pielęgnacyjnych właściwości żelu Jusee ciężko się wypowiadać. Na efekty po typowej kuracji olejem rycynowym na brwiach czeka się ok. 2 miesiące.

Bezlitosna matematyka

Wspomniana wyżej Gosia z House of Makeup policzyła, ile właściwie płacimy za mililitr kosmetyku Wieniawy, a rezultat porównała z markami, które wśród recenzentek doczekały się miana kultowych. Make Some Brow Gel Jusee to jedynie 2,2 ml. Co ciekawe, żel z Benefitu (ok. 150 zł) ma pojemność 7 ml, a podobny produkt z marki Anastasia Beverly Hills (ok. 110 zł) aż 8,5 ml.

Po podzieleniu ceny przez objętość, okazało się, że najwięcej płacimy za kosmetyk Julii Wieniawy, prawie 27 zł za mililitr produktu. Za artykuły uznanych na całym świecie marek, płacimy ok. 16 zł (ABH) i 21 zł (Benefit).

Zainspirowało mnie to do bliższego przyjrzenia się gramaturze kosmetyków Jusee i rzeczywiście okazało się, że należą one do wagi piórkowej. Za 1 gr Eye Phrame Pencil musimy zatem zapłacić ponad 120 zł. Dla przykładu za konturówkę do oczu Chanel, która ma 1,4 gr płacimy 115 zł. Idąc dalej: No More Drama Eye Marker ma pojemność 1,1 ml i kosztuje 49 zł. Większość eyelinerów w podobnej cenie, w tym mój ulubiony i nieco tańszy marki Sephora (20 zł/1ml) mają ponad 2 ml.

Żel do brwi Jusee nie poradził sobie z niesfornymi włoskami Archiwum prywatne

Żel do brwi Jusee nie poradził sobie z niesfornymi włoskami Źródło: Archiwum prywatne

Kosmetyki Jusee zbierają umiarkowane recenzje. Mają swoich fanów, ale jest też sporo rozczarowanych konsumentów. Julia Wieniawa często tłumaczy swoje produkty na InstaStory. Tak było w przypadku “wodoodporności”. Celebrytka twierdziła, że kosmetyki Jusee są “wodoOporne” a nie “wodoODporne”, choć zupełnie inną informację znajdujemy w sklepie internetowym oraz na opakowaniach artykułów.

Mi kosmetyki Jusee zupełnie nie podpasowały. Żelu Make Some Brow Gel użyję jeszcze jako maski na noc, aby przekonać się, czy rzeczywiście ma pielęgnacyjne właściwości. Nie ukrywam jednak, że po przeliczeniu gramatury produktów na cenę, czuję się nieco oszukana. Zdecydowanie chętniej sięgnę po z pozoru droższe kosmetyki, które jednak posłużą mi znacznie dłużej.

Wieniawa o swojej marce kosmetycznej: “Skoro Kylie Jenner może, to czemu ja nie mogę!”

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułZmiany w Nowym Centrum Łodzi. Otwarcie wielu szans czy puszki Pandory?
Następny artykułZosia choruje na padaczkę. Twój 1% pomoże jej postawić pierwszy samodzielny kroczek