W tej trudnej sytuacji trzeba sobie pomagać, bo inaczej wszyscy pójdziemy na dno – mógł pomyśleć właściciel lokalu handlowych z Ostródy, który obniżył kwiaciarni czynsz za kwiecień do symbolicznej złotówki. “To moja tarcza antykryzysowa” – cieszy się kwiaciarka.
Rząd chwali tarczę antykryzysową jako dobre narzędzie do walki do zmniejszenia skutków kryzysu gospodarczego, ale sami zainteresowani, czyli przedsiębiorcy, tego optymizmu nie podzielają. Wskazują, że ustawa zawiera wiele wyłączeń oraz warunków, które muszą spełnić, by skorzystać z pomocy. Kilka dni temu opowiadaliśmy o warszawskiej restauracji, którą w wolnym czasie lubiła odwiedzać minister rozwoju Jadwiga Emilewicz. Gdy restauracja ta opublikowała w sieci komentarz, że prawdopodobnie wkrótce będzie musiała się zamknąć, zmartwiona losem lokalu minister odpisała w komentarzu, że nie może pozwolić na likwidację i poradziła właścicielom osobisty kontakt z ministerstwem.
Właścicielka skandynawskiej restauracji przyznała w rozmowie z nami, że to miłe, że pani minister lubi ich kuchnię, ale nic jej po miłych słowach, skoro i tak nie łapie się na najważniejsze dla niej postanowienia ustawy – a więc te dotyczące zwolnienia z ZUS.
Nieoficjalnie wiemy, że rząd szykuje drugi pakiet pomocowy, który ma między innymi objąć zwolnieniem z ZUS-u również pracodawców, którzy zatrudniają więcej niż dziewięć osób (taki bowiem był dotychczasowy limit). Przedsiębiorcy zastanawiają się, czy tym razem propozycje okażą się mniej iluzoryczne – i robią wszystko, by przetrwać ten trudny czas.
Obejrzyj: Tarcza antykryzysowa. Rzecznik przedsiębiorców wytyka luki
Mają też świadomość, że powinni wspierać się nawzajem, bo biznes jest zespołem naczyń połączonych. Z tego założenia wyszedł pan Mirosław, właściciel lokali usługowych w Ostródzie, który zdecydował, że obniży swojemu najemcy – kwiaciarni – czynsz za kwiecień do symbolicznej złotówki. Szczęśliwa kwiaciarka pochwalili się w mediach społecznościowych kwitkiem.
“To jest moja tarcza antykryzysowa” – napisał pani Jolanta.
Na zdjęcie zareagowali internauci z całej Polski. To przykładowe komentarze:
” Jak sami sobie nawzajem nie pomożemy, to na naszych rządzących liczyć nie możemy i to jest przykre”.
“Brawa dla Pana Mirka. I to jest budujące, bo warto przeczekać ze “starym-znanym” najemcą niż potem bujać się z ogłoszeniem o wynajmie lokalu nie wiadomo ile czasu, a i trafić można jak kulą w płot”.
“To nieprawdopodobne, że tacy ludzie jeszcze istnieją. Z całą pewnością ten gest będzie zapamiętany na bardzo długo i w lepszym czasie będzie okazja się odwdzięczyć”.
“Chapeau bas Panie Mirku, wspaniała postawa!”
W tarczy antykryzysowej rząd postanowił ulżyć sklepom, które zlokalizowane są w galeriach handlowych, których powierzchnia sprzedaży przekracza 2000 m kw. Umowy najmu zostały automatycznie wygaszone, a gdy stan epidemii ustanie, najemcy będą mieć obowiązek złożenia – w ciągu trzech miesięcy – bezwarunkowej i wiążącej oferty woli przedłużenia obowiązywania umowy na dotychczasowych warunkach o okres obowiązywania zakazu przedłużony o sześć́ miesięcy. Nie dotyczy to jednak przedsiębiorców najmujących powierzchnię w mniejszych pawilonach handlowych.
Stąd gest pana Mirosława jest tak ważny dla jego najemców. Niewykluczone, że dzięki jego decyzji o obniżeniu czynszu będą oni mogli dalej prowadzić biznes. Zgodnie z zasadą, że dobro wraca, pewnie on sam będzie też mógł liczyć, że w przyszłości najemcy będą gotowi do nietypowych działań, by się odwdzięczyć.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Obejrzyj i dowiedz się, jak chronić się przed koronawirusem
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS