A A+ A++

Gdy 5 października 1763 roku umierał w swoim pałacu w Dreźnie polski król August III Wettyn, opinia całego świadomego narodu politycznego Rzeczypospolitej w jednym była zgodna. Tak dalej się nie da. Owszem, trzydziestoletnie panowanie zmarłego władcy przyniosło okres niespotykanie od wieków długiego pokoju i odbudowy („Za króla Sasa – jedz, pij, popuszczaj pasa!”), ale i niespotykanego marazmu. Wokół granic kłębiły się przeróżne chmury, trzech z czerech sąsiadów rosło na europejskie potęgi, siedmioletnia wojna światowa (1756 – 1753) z udziałem połączonej z nami unią personalną Saksonii… A tu nic. Polityczna czarna dziura. Za Augusta III udało się doprowadzić do końca tylko jeden sejm, wszystkie inne zerwano. Rządziły więc ówczesne samorządy wojewódzkie – sejmiki, pod dyktando magnackich oligarchów, wojska „uzawodowionego” jeszcze w 1717 roku było śmieszne 18 tysięcy. Podział polityczny wobec konieczności wyboru nowego monarchy był rodzinny i mniej więcej bipolarny. Potężna, orientująca się na współpracę z Rosją Familia (Czartoryscy i skuzynowani z nimi nowobogaccy Poniatowscy) mieli przeciw sobie propruskich Potockich, którzy przyciągnęli do siebie obawiające się przewagi Czartoryskich inne rody magnackie. Pomiędzy nimi tamtoczesny PSL, czyli dotychczas prosaskie stronnictwo Mniszchów, gotowe związać się z tym, kto lepiej zapłaci.

Osłabione wojną Prusy nie były w stanie poważnie zaangażować się w sprawy polskie, toteż elekcję wygrał przy pomocy zaproszonych bratnich sił zbrojnych Cesarstwa Rosyjskiego człowiek Familii. Nie został nim jednak naturalny wydawałoby się kandydat, Adam Kazimierz Czartoryski (dla Rosjan zbyt bogaty i wpływowy), ale mniej znany w Polsce, ale za to dobrze w Petersburgu Stanisław Poniatowski. Nowy król nie tylko przybrał imię Augusta, ale i z zapałem zabrał się przy pomocy swojego stronnictwa do wielkich porządków w państwie. Skarb, wojsko, sądy, sposób sejmowania – tematów nie brakowało. I wtedy opiekun powiedział – basta. Rosyjskie plany odbudowy Rzeczpospolitej nie przewidywały. Przeciwnicy Familii znaleźli teraz sojusznika w rosyjskim ambasadorze, który wspomógł ich w zawiązaniu antykrólewskiej konfederacji w Radomiu 23 czerwca 1767 roku, pod hasłem obronny naruszanego prawa. Znalazło się tu także ówczesne LGBT, w postaci uciskanych przez katolików mniejszości wyznaniowych – prawosławnych i protestantów. Nota bene ich sytuacja, pomimo ograniczenia praw politycznych była nieporównanie lepsza niż współcześnie katolików w państwach protestanckich (Anglia, Szwecja), czy prawosławnej Rosji. Następnie, w wyniku mediacji zaprzyjaźnionego mocarstwa zwołano sejm. Wybory miały przebieg następujący: poseł rosyjski Mikołaj Repnin polecił oddziałom wojsk rosyjskich otoczyć miejsca obrad sejmików, tak by wybrani zostali kandydaci wskazani przez Rosjan, wyposażeni w instrukcje poselskie domagające się zawarcia traktatu gwarancyjnego z Rosją, równouprawnienia innowierców i przywrócenia swobód szlacheckich. Konfederacja radomska dla ochrony swojej totalnej opozycyjności podjęła uchwałę, uznającą wojska rosyjskie przybyłe do Rzeczypospolitej “za posiłkowe i prawdziwie Narodowi pomocne”. W depeszy dyplomatycznej z 2 października 1767 do prezydenta Kolegium Spraw Zagranicznych Imperium Rosyjskiego Nikity Panina Repnin stwierdził, że 134 posłów jest właściwych poprzeć rosyjskie plany na sejmie, 58 jest wątpliwych, a 44 jest im wrogich. Toteż po zwołaniu sejmu podjęto dodatkowe środki ostrożności. Obrady rozpoczęły się 5 października 1767. Po pierwszych, mało przychylnych opiekunom wystąpieniach, Repnin nakazał porwać i wywieźć z kraju najbardziej pyskatych opozycjonistów, resztą niedawnych radomskich konfederatów: biskupa krakowskiego Kajetana Sołtyka, biskupa kijowskiego Józefa Andrzeja Załuskiego, hetmana polnego koronnego Wacława Rzewuskiego i jego syna Seweryna (przebywali na zesłaniu w Kałudze przez następnych 5 lat). Pouczony w ten sposób Sejm grzecznie wyłonił wówczas 71-osobową delegację, której udzielił pełnomocnictw do dalszych obrad wspólnie z posłem rosyjskim. W taki sposób, w przyjaznych konsultacjach oczywiście wyłącznie prawniczych (z taką ówczesną Komisją Wenecką), 26 lutego 1768 uchwalono z lekka odnowione stare prawa kardynalne. Były to:
Zasada wolnej elekcji,
Zasada liberum veto, ograniczona do konkretnych uchwał, dotychczasowe zrywanie sejmów zostało zniesione,
Prawo do wypowiadania posłuszeństwa królowi,
Zasada nietykalności osobistej szlachty,
Wyłączne prawo dla szlachty do piastowania urzędów i posiadania ziemi,
Nieograniczona władza dziedziców nad chłopami (oprócz możliwości karania śmiercią zarezerwowanej dla sądu, ” za zabójstwo chłopa dokonane złośliwie i nieprzypadkowo szlachcic nie zapłatą główszczyzny lecz utratą własnej głowy swojej karany w sądzie przyzwoitym być powinien” ),
Unia z Litwą,
Utrzymanie przywilejów Prus Królewskich,
Zasada równości szlacheckiej – każdy szlachcic posiada równe prawo do dziedzictwa dóbr ziemskich, honorów, godności senatorskich, marszałkowskich i urzędów duchownych, świeckich, przywilejów na starostwa grodowe i niegrodowe. Równości tej nie umniejszają żadne tytuły.

Całkiem fajne, na swoje czasy niemal liberalne i postępowe, a jednocześnie gwarantujące znany i przyjemny chaos (pierwsze trzy), oraz uniemożliwiające raz na zawsze budowę silnego państwa.
Prawa te zostały na mocy specjalnego aktu Katarzyny II gwarancję państwa rosyjskiego (1768), do której po pierwszym rozbiorze ochoczo (1775) dołączyły Austria i Prusy. Odtąd każda próba zmiany istniejącego porządku prawnego mogła zostać przez niezadowolonych polskich polityków zaskarżona do trybunału trzech sprawiedliwych, zaprzyjaźnionych z nami monarchów. Z czego, jak wiemy, niektórzy politycy skorzystali.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułOdliczanie do matury maturzystów z ogólniaka
Następny artykułPolce zawieszono studia za jej poglądy pro-life