Dzwonią do starszych ludzi. Z pomocą świetnych technik manipulacyjnych, a także moralnością schowaną do kieszeni, nabierają seniorów na nawet kilkaset złotych. Maciej Rabenda ma 25 lat i sam był jednym z pracujących w call center “diabłów”. Po kilku miesiącach zrezygnował. Swoją historię opowiedział dziennikarzom programu “Uwaga!”.
Zobacz też: Pracują w call center. To słyszą od klientów
Szukał dodatkowej pracy. Trafił do “piekła”
“Dzień dobry, nazywam się Jan Kowalski – starszy specjalista do spraw odchudzania” – od takich i podobnych słów pracownicy call center rozpoczynają swoje rozmowy telefoniczne. Następnie, dalej czytając specjalnie przygotowane skrypty, kontynuują próbę wyłudzenia od starszych osób pieniędzy. Najgorsze, że wielu z telemarketerów osiąga sukces, nabierając niczego nieświadomych emerytów i wciskając im zakup usług lub produktów, których ceny dochodzą do kilkuset złotych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W jednym z takich miejsc pracował 25-letni Maciej Rabenda, który trafił do call center, szukając dodatkowej pracy. Szybko zauważył, w jaki sposób firma pozyskuje klientów – głównie przez SMS-y, które informują o krótkiej, niezwykle okazyjnej promocji lub poprzez ogłoszenia w gazetkach, gdzie fikcyjny ekspert zachęca do zadbania o zdrowie.
Ludzie sami są sobie winni?
25-latek w rozmowie z dziennikarzem “Uwaga!” opowiedział o – jego zdaniem – najgorszym zespole. Dział ezoteryczny sprzedawał m.in. amulety, rytualne świece czy kamienie, których celem było odpędzenie demonów czy pomoc duszom zmarłych.
– Ci ludzie w teamie ezoterycznym nie mieli żadnych zahamowań, absolutnie żadnych. Ja po trzech miesiącach miałem już dość – wspomniał były pracownik “piekła”.
Czy osoby, które decydują się na zakup takich amuletów, są same sobie winne? 25-latek zaprzecza, choć sam przez moment nad tym się zastanawiał. Zwrócił uwagę, że marketerzy perfekcyjnie i perfidnie wykorzystują czyjeś cierpienie czy żałobę po to, by sprzedać reklamowany produkt.
– Ja po trzech miesiącach miałem już dość. To miało związek z kobietą, której już nie pamiętam, co sprzedałem, chyba plastry na odchudzanie. Powiedziała mi: “Panie Maćku, powiem panu szczerze. Tyle razy mnie już oszukali. Już miałam z panem nie rozmawiać, ale jest pan tak ciepłą i serdeczną osobą, że panu zaufam. Przywraca mi pan wiarę w ludzkość”. Serce pękło mi na pół – wyznał Rabenda.
Celem 25-latka jest przeproszenie osobiście kilku osób, z którymi rozmawiał przez telefon. Chce też, aby firmę, którą nazywa “piekłem”, w końcu dosięgnęła sprawiedliwość.
Zapraszamy na grupę FB – #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS