A A+ A++

Nagłe problemy z komputerami, przerwy w dostawie prądu czy internetu. Wszystko to, a także inne powtarzające się wymówki miały skłonić pracodawców do przyjrzenia się temu, co naprawdę robią ich pracownicy podczas pracy zdalnej.

“Gazeta Wyborcza”, rozmawiała z Mikołajem Zającem, prezesem Conperio, która to firma zajmuje się kontrolą pracowników na zwolnieniach lekarskich i podczas pracy zdalnej. Przedsiębiorstwa, które korzystają z ich usług, wcześniej uprzedzają swoich pracowników, że do takiej kontroli przez wynajętą firmę zewnętrzną może dojść.

Obejrzyj także: Warunki do pracy zdalnej. “Zapewnienie ich jest obowiązek pracodawcy”

Z jego doświadczeń wynika, że ludzie często kombinują. “Lewe” zwolnienia częściej biorą mężczyźni niż kobiety. Jeden ze skontrolowanych, o którym mówi Zając, został przyłapany w trakcie odnawiania mieszkania. – Kazał sobie zrobić zdjęcie z kielnią i pokazać je pracodawcy. Argumentował, że nie ma już ochoty dłużej u niego pracować – mówił Mikołaj Zając w “Gazecie Wyborczej”.

Kobiety z kolei, jak to określa Mikołaj Zając, biorą “bigosowe”. Ma na myśli wolne, w czasie którego zajmują się przygotowaniami do Świąt. Kobiety, jak wynika z jego kontroli, biorą też zwolnienia, by opiekować się dziećmi w czasie wakacji, kiedy nie zapewniają jej placówki szkolnej i przedszkolne.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPrymitywne onomatopeje, fejkowe projekty – tak walczy lobby LGBT
Następny artykułKrzysztof Piątkowski | Radio Łódź