A A+ A++

Najnowszy – październikowy – raport finansowy klubów ekstraklasy dotyczy co prawda rzeczywistości minionej, bo przedpandemicznej, ale daje realny obraz tego, co i teraz znajduje się na klubowych kontach. W 2019 r. przychody Legii Warszawa wynosiły niemal 124 mln zł, następni na liście zarabiali mniej niż połowę tej sumy: Lechia Gdańsk 51 mln zł, Lech Poznań 46 mln. Wiadomo, że kończący się rok w tym rankingu sporo zmieni, bo wyprzedaż w Lechu (klub skasował pieniądze za Roberta Gumnego, Kamila Jóźwiaka i Jakuba Modera) połączona z awansem do fazy grupowej Ligi Europy da mu w sumie co najmniej 120 mln zł ekstra. To zwiastuje powrót do czasów sprzed kilku sezonów, gdy finansowa przewaga Legii nad resztą stawki nie była tak olbrzymia i nie czyniła z warszawskiego klubu murowanego faworyta do tytułu.

Raków kreuje gwiazdy ekstraklasy

By z nią walczyć, nie trzeba być krezusem – pokazał to Piast Gliwice, wygrywając ligę w 2019 r. Tymczasem trwający sezon ma na razie inną rewelację. Raków Częstochowa posiada niewiele, by bić się o mistrzostwo Polski: budżetem dysponuje skromnym (w raporcie Deloitte to zaledwie 18,5 mln zł, ale pół 2019 r. Raków spędził w I lidze), nie ma stadionu (mecze rozgrywa w Bełchatowie, opóźniona przebudowa obiektu w Częstochowie trwa i ma się zakończyć wiosną), w zespole próżno szukać głośnych nazwisk. A jednak niemal na półmetku sezonu – rozegrano 14 z 30 kolejek – jest w czołówce tabeli.

Raków gwiazd – tych na miarę ekstraklasy, 30. ligi w europejskim rankingu – nie sprowadza, Raków sam je tworzy. W tym sezonie wykreował dwie: trenera Marka Papszuna i napastnika Ivi Lópeza.

Papszun w polskim futbolu jest wyjątkiem. Pracę w Częstochowie rozpoczął w 2016 r., gdy klub był w drugiej lidze. Wygrał ją i awansował do pierwszej ligi, by po dwóch kolejnych sezonach wywalczyć następną promocję, już do ekstraklasy. Uchodzi za szkoleniowca o twardej ręce, wręcz zamordystę, maniaka taktyki i ciężkiej pracy. Przez niemal pięć lat pracy w Rakowie jeszcze nie przetestował cierpliwości pracodawcy, właściciela klubu i handlującej elektroniką firmy x-kom Michała Świerczewskiego. Odkąd Papszun jest w Rakowie, ten gra ponad stan, osiągając wynik lepszy od oczekiwanego. – Teraz my gramy o mistrzostwo Polski – nie ukrywa Andrzej Niewulis, w Rakowie od czasów drugiej ligi, znów podstawowy obrońca klubu z Częstochowy po kontuzji Tomáša Petráška. Losy niemal dwumetrowego czeskiego piłkarza to też historia krzepiąca: w Rakowie od czasów drugoligowych, gdy w zasadzie rozstawał się z poważną piłką i szukał innych zajęć. Rósł jednak razem z drużyną, kierował jej defensywą, wykorzystując swój wzrost strzelał gole. Aż przyszedł awans do ekstraklasy i rzecz zupełnie niespodziewana: debiut w reprezentacji Czech w towarzyskim meczu z Finlandią. Jeśli Petrášek wróci do zdrowia – a ma wrócić po przerwie zimowej – pomoże Rakowowi w walce o mistrzostwo, a sam powalczy o udział w Euro 2020.

Znacznie krócej niż Papszun, Niewulis czy Petrášek – bo dopiero od października – jest w Rakowie hiszpański napastnik Ivi López. To kariera dla ekstraklasy w zasadzie typowa: piłkarz, który ledwie liznął La Liga przyjeżdża do Polski i robi tu furorę. Podobną drogę przebyli wcześniej Carlitos, Igor Angulo, Jorge Félix czy Airam Cabrera, napastnika Rakowa różni od nich to, że jego kontakt z wielkim futbolem był więcej niż epizodyczny: w hiszpańskiej ekstraklasie zagrał 44 razy, gola strzelił nawet Realowi Madryt. Gdyby w ostatnich latach nie dołował w drugiej lidze, nawet nie spojrzałby na ofertę z europejskiej prowincji. Tymczasem spojrzał, przeszedł do Rakowa i nie zawiódł – strzelił pięć goli, napędzał większość ataków zespołu Marka Papszuna, który swój zespół posyła w bój nietypowo, bo z trzema obrońcami, czterema pomocnikami i trzema napastnikami. Ustawienie 3-4-3 w polskiej lidze to taktyczny ewenement, w dodatku w Rakowie stosowany konsekwentnie od lat na polecenie… właściciela. – Chcemy grać ofensywną wersję 3-4-3, dopóki nie uznam, że to system przestarzały i należy go zmienić – mówił Michał Świerczewski, rodowity częstochowianin, w rozmowie z portalem Newonce.

Raków chce wrócić do Częstochowy

Jeśli coś może przeszkodzić Rakowowi w odniesieniu sukcesu, to kłopoty ze stadionem. PZPN udzielił klubowi licencji wraz z pozwoleniem na grę w Bełchatowie, ale jeśli wiosną drużyna nie będzie mogła grać na własnym obiekcie, to za każdy mecz rozegrany w roli gospodarza poza Częstochową będzie musiał zapłacić 30 tys. zł kary. Modernizacja to inwestycja miejska, miała zakończyć się w marcu, tymczasem pierwszy mecz po zimowej przerwie odbędzie się już w ostatni weekend stycznia.

Zegar tyka.

14. kolejka ekstraklasy:

Piast – Raków 0:0; Cracovia – Lecha 0:3: Pietrzak (15.), Gajos (81.), Mihalík (90.); Lech – Wisła K. 0:1: Błaszczykowski (67.); Legia – Stal 2:3: Slisz (17.), Pekhart (24.) – Domański (5. k, 43. k), Tomasiewicz (60. k); Pogoń – Zagłębie1:0: Kucharczyk (90.); Śląsk – Warta 2:1: Puerto (5.), Pawłowski (54.) – Janicki (75.); Wisła P. – Podbeskidzie 4:1: Tuszyński (13.), Uryga (21.), Lagator (38.), Lewandowski (77.) – Lagator (69. s).

1. Legia 14 29 23-15

2. Raków 14 28 27-15

3. Pogoń 14 28 20-8

4. Śląsk 14 23 21-15

5. Górnik 13 23 18-13

6. Zagłębie 14 22 18-15

7. Lechia 14 19 20-19

8. Lech 14 17  23-22

9. Jagiellonia 13 17 21-24

10. Cracovia 14 16 18-17

11. Wisła P. 14 16 17-20

12. Wisła K. 14 14 19-19

13. Piast 14 14 17-18

14. Warta 14 13 13-19

15. Stal 14 13 17-28

16. Podbeskidzie 14 9 13-38

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykuł“Na końcu akcji szczepień jest koniec pandemii. Ten koniec zależy od każdego z nas”
Następny artykułSmutny koniec roku dla Piątka