Mam wrażenie, że w Łodzi wiele jest budowane zgodnie z filozofią “historia zaczyna się od dziś”. Wszyscy chcą budować “pomniki”. O inwestycjach w Łodzi rozmawiamy z Piotrem Bilińskim, architektem i inżynierem budowlanym, który w latach 90. pełnił funkcję architekta Łodzi.
Justyna Pajęcka: Cieszymy się z drzew na placu Wolności. Pan mówi, że w Łodzi panuje teraz moda na zadrzewianie wszystkiego co się da i sposób, w jaki jest to realizowane, uderza w architekturę miasta.
Piotr Biliński: Tak, ma się takie uczucie i wrażenie, że to sadzenie ma charakter ideologiczny, a nie profesjonalnego działania biorącego pod uwagę wiele aspektów, w tym dziedzictwo architektoniczne czy urbanistyczne. Na przykład plac Wolności. Z jednej strony cieszę się, że zdecydowano się na posadzenie drzew, ale z drugiej, drzewo, szczególnie, gdy urośnie, jest istotnym elementem wpływającym na postrzeganie przestrzeni i podkreślanie bądź deprecjację jej walorów, a tu „posadzono las”. Moim zdaniem, a jak widać po reakcjach niektórych fachowców, w tym wybitnych historyków sztuki i znawców architektury Łodzi, nie tylko moim, realizowany projekt jest ogromną pomyłką, bo w arogancki sposób traktuje najważniejsze walory historyczno-estetyczne placu.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS