Sąd Okręgowy w Poznaniu uznał, że miastu nie należy się odszkodowanie za koszty poniesione w związku z koniecznością wprowadzenia zmian z powodu reformy oświaty. Władze Poznania chciały zwrotu 7,5 mln zł.
Według poznańskiego magistratu właśnie 7,5 mln zł miasto musiało dopłacić z własnej kieszeni do wprowadzenia zmian w systemie edukacji z powodu reformy, a wszystkie koszty powinno pokryć państwo, bo ono tę reformę wprowadziło. W dodatku nie przygotowało odpowiednich przepisów, zwłaszcza tych dotyczących finansowania reformy.
Sędzia Barbara Chylak, jak informuje Radio Poznań, uznała jednak, że reforma miała podstawy prawne, także dotyczące finansowania, natomiast miasto nie wykazało w wystarczająco przekonujący sposób, że poniosło szkody w wyniku reformy. Stworzenie odpowiednich warunków nauki dla dwóch dodatkowych roczników w szkołach podstawowych i jednego w ponadpodstawowych nie można uznać za szkodę.
Co prawda miasto przedstawiło wiele rachunków i faktur, jednak nie wykazało, że poniesione koszty rzeczywiście były niezbędne właśnie z powodu wprowadzenia reformy oświaty. Sąd podał jako przykład zakup ławek – z dokumentów nie wynikało, że ten zakup był konieczny konkretnie dla klas siódmych i ósmych właśnie ze względu na reformę oświaty, czy też dla całej szkoły.
Za szkodę sąd nie uznał także wydatku na dodatkowe potrzeby oświaty związane z reformą pieniędzy z budżetu gminy, bo wskutek tego nie ucierpiały inne zadania, należące do zadań własnych gminy.
Nie wiadomo jeszcze, czy miasto się odwoła od wyroku. Decyzja o tym ma zapaść po otrzymaniu pisemnego uzasadnienia decyzji sądu.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS