“Jedzenie zamiast bomb” – krzyczeli jedni. “Aborcja to morderstwo” – mówili drudzy. Na Półwiejskiej dziś odbyły się dwie demonstracje, za i przeciw aborcji.
To powoli się robi tradycją Poznania, że demonstracje organizuje się w parach. Od kilku miesięcy tam, gdzie pojawiają się ze swoimi transparentami, hasłami i różańcem przeciwnicy aborcji, tam zjawiają się także jej zwolennicy, skandując hasła popierające prawo kobiet do wyboru.
Nie inaczej było także dziś na Półwiejskiej. Przeciwnicy aborcji ustawili się z dwoma transparentami: jeden przedstawiał trzy kobiety, wymienione z imienia i nazwiska, które pomagają w dokonywaniu aborcji, drugi informował o martwych płodach znajdowanych w ściekach. Oba były zilustrowane realistycznym, zakrwawionym zdjęciem takiego płodu.
Demonstranci przekonywali, że aborcja to mordowanie niewinnych ludzi, a kobiety, które dokonały aborcji, cierpią na syndrom postaborcyjny. Na dowód tego puszczali nagrania z relacjami takich kobiet oraz z wypowiedzią Jana Pawła II poświęconą właśnie aborcji.
– Jesteśmy za całkowitym zakazem aborcji w Polsce – mówiła jedna z nich. – To morderstwo.
Zwolennicy aborcji, z tęczowym transparentem i w maseczkach Strajku Kobiet, pytali ich z kolei, czy chociaż raz zainteresowali się tym, jak wygląda życie takich dzieci po urodzeniu i czy ich fundacja pomaga choćby jednej szkole lub ośrodkowi opiekującemu się nieuleczalnie chorymi dziećmi – albo chociaż jednej kobiecie, która zdecydowała się urodzić takie dziecko i została z nim sama.
Kolejnym zarzutem były kłamstwa, jakich się dopuszczają przeciwnicy aborcji. W komunikatach emitowanych przez megafon można było usłyszeć, że tabletki “dzień po” to tabletki aborcyjne, co nie jest prawdą. Przekłamań było zresztą więcej, jak uważają zwolennicy aborcji.
– Syndrom postaborcyjny według współczesnej medycyny po prostu nie istnieje – wyliczała jedna z aktywistek. – Oni bardzo często podają informacje bez żadnych źródeł i takie, które nie są sprawdzone. To samo jest ze zdjęciami, które także nie mają źródła. I na przykład płód na tym zdjęciu, które jest tu prezentowane, na pewno nie jest zdjęciem z aborcji. Może być zdjęciem płodu z poronienia, ale ponieważ nie ma źródła, trudno coś pewnego powiedzieć.
Kolejna działaczka zwróciła uwagę na to, że w Polsce zgodnie z prawem można było usuwać ciążę do 12 tygodnia. 12-tygodniowy płód to nieco większy zlepek komórek i na pewno nie wygląda tak, jak to w pełni ukształtowane dziecko, które jest prezentowane na zdjęciach. Gdyby więc to miał być płód z aborcji, to byłaby to aborcja nielegalna, a takimi danymi nikt w Polsce nie dysponuje.
Tymczasem walka na hasła w tle przybierała na sile. Przeciwnicy aborcji wyraźnie przegrywali, było ich mniej i nawet wsparcie megafonu nie pomagało. Próbowali też skłonić policję, by interweniowała wobec zakłócających im demonstrację – ale wykrzykiwanie haseł w przestrzeni publicznej, o ile nie są wulgaryzmami, jest jeszcze zgodne z prawem. Trudno byłoby ukarać ich za hałas, bo wówczas trzeba byłoby także ukarać demonstrację z megafonem. Policja więc nie interweniowała.
Przerzucanie się hasłami i argumentami trwało w najlepsze, gdy pojawili się działacze “Jedzenia zamiast bomb”. Od wielu lat stają w tym miejscu Półwiejskiej, rozdając wegańską żywność, odzież i środki czystości potrzebującym. Nie byli zachwyceni demonstracją zwolenników aborcji.
– Jesteśmy tu co tydzień, w tym miejscu, od wielu lat – mówi jedna z aktywistek. – Oni pewnie o tym nie wiedzieli, ale przeszkadzają nam i odstraszają ludzi. A teraz szczególnie ci ludzie potrzebują pomocy, bo jest zimno i idą święta. I nie tylko bezdomni, ale też ubodzy. To w ogóle ciekawa sytuacja, bo my przecież jesteśmy za życiem, występujemy przeciwko wojnom i zabijaniu ludzi. Oni myślą, że też, ale ich ten człowiek, który się urodził, już nie obchodzi. My pomagamy przeżyć właśnie tym, którzy są już na świecie. A oni są tak bardzo za życiem, że tym żyjącym nie dają w spokoju zjeść…
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS