Interaktywna instalacja, której fragment każdy poznaniak mógł zabrać do domu, stanęła na placu Wolności. To właśnie był “Znikający Mur”. Instalacja jest częścią programu Goethe-Institut z okazji objęcia przez Niemcy prezydencji w Radzie UE.
Poznań może ją podziwiać jako pierwszy dzięki Malta Festival Poznań, której jest częścią, i – jak zauważył melancholijnie dyrektor festiwalu, Michał Merczyński – pierwszym działaniem na placu Wolności w tym roku. Zazwyczaj na placu gościł Generator Malta, ale tego lata, z powodu pandemii koronawirusa, Malta ma formę kroczącą, podróżuje po Poznaniu i na placu jej nie było aż do dziś.
– Bardzo się cieszę, że Poznań jest tym miastem, które jako pierwsze tę wystawę gości – mówił Michał Merczyński podczas otwarcia instalacji. – Jej pomysł jest bardzo prosty i wspaniały, polega na tym, żeby każdy zabrał jeden z klocków, które tworzą ten mur. Na każdym są cytaty wielkich artystów, osobowości i wielkich ludzi kultury europejskiej i światowej.
Sam dyrektor Merczyński wybrał na dzisiejsze spotkanie dwa cytaty, które jego zdaniem rezonują w dzisiejszych czasach bardzo mocno. Pierwszy to słowa premiera Tadeusza Mazowieckiego: “Można się różnić, można się spierać, ale nie wolno się nienawidzić”. I drugi, mistrza mojej młodości, filozofa i muzykologa Theodora Adorno “Żadne z abstrakcyjnych pojęć nie jest bliższe spełnionej utopii niż pojęcie wiecznego spokoju”.
Christoph Garschynski, konsul honorowy Niemiec w Poznaniu i również gość otwarcia, przypomniał przy okazji o znaczeniu wzmocnienia Europy w czasie pandemii koronawirusa i głównych celach, które chcą osiągnąć Niemcy podczas swojej prezydencji. To przede wszystkim nasza odpowiedzialność na arenie światowej.
– Europa powinna współtworzyć standardy obowiązujące na świecie – podsumował.
Grzegorzowi Ganowiczowi, przewodniczącemu Rady Miasta Poznania, tytuł wystawy od razu skojarzył się z Murem Berlińskim.
– Pewnie pomyślicie państwo, że to bardzo trywialne – mówił podczas otwarcia. – Ale gdy zastanowić się trochę bardziej, to to pojęcie muru, jego znikania bądź nie dotyczy bardzo wielu rzeczy i każdy z nas może znaleźć przykłady, i w przeszłości, i współcześnie. Mnie na przykład skojarzyło się z katalońską pieśnią pod tytułem “Mury”, która była hymnem Solidarności, a obecnie jest śpiewana na Białorusi. To, co dzieje się na Białorusi, to mur, który może uda się tam obalić, te podziały w Europie w postaci granic, ale także między narodami w postaci sporów. Także w Polsce – jesteśmy przecież tego świadomi, że często nie umiemy się w przyzwoity i cywilizowany sposób różnić, popadamy w kłótnie, budujemy mury między sobą. Może powinniśmy dołożyć cegiełkę do tego, by te mury w życiu prywatnym i w życiu zbiorowym znikały. Oczywiście gdy weźmiemy te klocki, każdy z jakimś przesłaniem do domu, to ten mur tutaj zniknie. Ale te inne mury będą stały dalej. Może to jest dla nas też powód do takiego zastanowienia, czy przypadkiem w każdym z nas nie ma takiego muru, który trzeba zwalczać.
Do tego też zachęcała Karin Ende, zastępczyni dyrektora Goethe-Institut w Warszawie.
– Zabranie do domu jednego z klocków z cytatem wybranym przez mieszkanki i mieszkańców Europy to przyczynienie się do zburzenia muru oraz do wzmacniania jedności Europy – mówiła. I podzieliła się swoim cytatem Friedricha Holderlina: “Czym byłoby życie bez nadziei?”.
Znikający Mur mieści ponad 6000 klocków. Będzie stał na placu Wolności do 27 sierpnia.
Lilia Łada
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS