To była nie tylko pomoc, ale uratowanie życia. Bezdomny, koczujący w porzuconym samochodzie, nie mógł z niego wyjść, bo zablokowały się drzwi.
Strażników powiadomił jeden z mieszkańców kamienicy przy ulicy Chełmońskiego, bo to właśnie na jej podwórzu stał opuszczony samochód, w którym miał legowisko bezdomny.
– Stare, nieużywane samochody często są zajmowane przez bezdomnych i wykorzystywane nawet jako miejsca noclegowe – wyjaśnia Przemysław Piwecki, rzecznik prasowy straży miejskiej. – Jednak tym razem wrak opla okazał się niebezpieczną pułapką: zaklinowane drzwi uniemożliwiły mężczyźnie wydostanie się na zewnątrz.
Zziębnięty i głodny mężczyzna nie miał sił na otwarcie samochodu. Wezwani strażnicy próbowali to samo zrobić z zewnątrz, ale bez skutku.
– Sytuacja była dramatyczna – opowiadają strażnicy. – Mróz, szybko zapadający zmierzch i wołanie o pomoc. Uwięziony mężczyzna był głodny i wyziębiony, a to wskazywało na stan zagrożenia życia. Decyzja mogła być tylko jedna: rozbiliśmy boczną szybę i wydostaliśmy go na zewnątrz.
Po wyciągnięciu mężczyzny z samochodu-pułapki strażnicy wezwali pogotowie. Zespół Ratownictwa Medycznego zbadał uratowanego i okazało się, że był w stanie skrajnego wychłodzenia organizmu: pomiar temperatury ciała wskazał 30,9 °C. Bezdomny natychmiast został zabrany do szpitala. Jak uznali medycy – interwencja mieszkańca, który powiadomił straż miejską, i późniejsze działania strażników – uratowały mu życie.
SMMP
samochód, w którym koczował bezdomny fot. SMMP
samochód, w którym koczował bezdomny fot. SMMP
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS