Przy wejściu do kościoła zawisły dziś kartki z żądaniem przekazania zebranych dotąd informacji na temat gwałtów dokonanych na parafiankach przez ojca Pawła M. policji i prokuraturze.
Chodzi o słynną sprawę ojca Pawła M., który jest oskarżony o liczne przestępstwa seksualne i gwałty swoich ofiar, w tym także na ołtarzu w kościele. Większość spraw miała miejsce we Wrocławiu, ale wcześniej ojciec Paweł M. przez wiele lat pracował w Poznaniu. Dlatego tezy zawisły przy wejściu do poznańskiej świątyni.
– Powiesiliśmy na budynku kościoła tezy dotyczących przestępstw, które, jak mam nadzieję, zostaną szybko wyjaśnione i udowodnione – mówi Marcin Staniewski, lewicowy działacz z Poznania, który wspólnie z grupą społeczników rozwiesił tę odezwę. – Paweł M. działał także tutaj, stąd się wywodził, tutaj objął duszpasterstwo szkół średnich. Później założył Wspólnotę Świętego Dominika, Centrum Informacji o Sektach. I w końcu sam założył sektę.
Bo zdaniem Staniewskiego grupa, która kierował ojciec Paweł M. i którą wykorzystywał na różne sposoby, była typową sektą. Ojciec korzystał ze zdobytej wiedzy, żeby manipulować osobami o słabszej psychice, wiązać je ze sobą emocjonalnie i wykorzystywać je, także seksualnie.
– Wiele osób do dziś nie chce mówić o tej sprawie, zasłania się niepamięcią, twierdzi, że bywało różnie i mówi, że to było 25 lat temu – wyjaśnia Staniewski. – Tak działa mechanizm sekty. Takie rzeczy słyszeliśmy na procesach w Norymberdze. Powiedzmy sobie to jasno: to są takie same przestępstwa, które powinny być ścigane z całą mocą i z całą surowością. A wszyscy, którzy przyłożyli do tego rękę, powinni ponieść za to konsekwencje. Karne, a nie polegające tylko na utracie stanowiska.
Dominikanie opublikowali oświadczenie, w którym apelują do ofiar, by zgłaszały się do zakonu po pomoc i wsparcie. To także społecznikom się nie podoba.
– Ojciec Paweł Kozacki, który jest prowincjałem Polskiej Prowincji Dominikanów, mówi, że należy się zwracać z tą sprawą do niego – mówi Staniewski. – Ale od tego jest prokuratura i policja, to nie jest państwo wyznaniowe, a my oczekujemy jasnego rozdziału państwa od kościoła również w tym momencie. Bo takie rzeczy, które się działy tutaj przez 25 lat w kościele, przez dwie kadencje tegoż prowincjała, dyskredytują go w oczach ludzi. Dlatego wzywam do odejścia i ujawnienia, kto optował za pozostawieniem Pawła M. w strukturach zakonu, ujawnienia wszystkich osób, które były z tym związane i wydalenia ze stanu duchownego. Obecny prowincjał zrzuca winę na nieżyjącego prowincjała Macieja Ziembę, który dziś nie może się bronić i wyjaśniać. Czas wyjaśnić, co o tej sprawie wiedzieli: ojciec Paweł Kozacki czy legendarny ojciec Jan Góra.
Społecznicy deklarują, że jeśli w ciągu tygodnia nie dostaną odpowiedzi, są gotowi, żeby to zgłosić do prokuratury i zamierzają walczyć o to, by także osoby odpowiedzialne za współudział i wiedzące o wszystkim, ale nie reagujące, postawić przed sądem.
– Mam nadzieję, że minister sprawiedliwości tym razem okaże się naprawdę ministrem – podsumowuje Staniewski.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS