Budynek na Sołaczu budowany przez firmę Mak Dom został oblany czerwoną farbą, ktoś napisał też na nim “deweloperzy won!”. Zdaniem Rozbratu to czyjaś odpowiedź na działania dewelopera.
Czyja? Oczywiście nie wiadomo, bo w okolicy nie ma monitoringu i nie sposób tego sprawdzić. W budynku nikt też nie mieszka, bo jest dopiero budowany.
Jednak anarchiści z Rozbratu, choć podkreślają, że nie wiedzą, kto nabazgrał napis na elewacji, przypuszczają, że “to odpowiedź na poczynania tego dewelopera”.
Chodzi tu o fakt budowy bloku na terenie przyległym do Zachodniego Klina Zieleni – zdaniem anarchistów stanowiącym integralną część parku Wodziczki. Do niedawna były to tereny zielone, a konkretnie prywatne ogrody, które zostały sprzedane deweloperom. Stoi już tam jedna willa miejska, bloki osiedla o nazwie “Zielony Sołacz”, a teraz powstaje kolejny blok, tym razem budowany przez firmę Mak Dom. By mogły powstać, na działkach wycięto większość z rosnących tam drzew.
“Na cele inwestycji Mak Dom zniszczył też ogrody działkowe, które okoliczni mieszkańcy użytkowali od pokoleń” – piszą anarchiści. – “Wszystko to za przyzwoleniem władz miasta, które wydają deweloperom pozwolenia na zabudowę, jednocześnie likwidując należące do miasta ogrody. Dyskusję z mieszkańcami zastąpiły podpalenia budynków i altanek na ogrodach, co znacznie przyspieszyło inwestycje. O nadzwyczajnie częstych pożarach budynków w okolicy inwestycji informowała wielokrotnie straż pożarna. Mak Dom i inni deweloperzy nie chcą poprzestać na likwidacji części klina zieleni. W obrębie Parku Wodziczki planują kolejne elitarne inwestycje skutkujące dewastacją ekologiczną. Z naszych informacji wynika, że wszystkie apartamenty “Zielonego Sołacza” zostały już sprzedane. Absurdem jest fakt, że najdroższe były te z widokiem na wycięty park, a ich cena za metr dochodziła do 11 tys. zł”.
Zdaniem Rozbratu to właśnie Mak Dom stoi za wznowieniem działań spółki Darex, która chce przejąć teren Rodzinnych Ogrodów Działkowych “Bogdanka”. Firma w latach 90. kupiła ten teren na kredyt. Kredytu nie spłaciła, więc teren przejął bank za długi, a firma upadła. Jednak teraz “Darex” ponownie stara się o odzyskanie terenu, o czym niejednokrotnie pisaliśmy.
Rozbrat walczy o zachowanie ogrodów działkowych w tym miejscu nie tylko dlatego, że sam ma tam siedzibę, ale także dlatego, że jako część Zachodniego Klina Zieleni spełniają one bardzo ważną rolę, jeśli chodzi o przewietrzanie miasta. Publicznie dostępnych terenów zielonych nie powinny zastępować grodzone osiedla dla najbogatszych. Ochrona ich, jak podkreślają anarchiści, powinny się zajmować władze miasta, które posiadają do tego celu stosowne narzędzia, ale z nich nie korzystają.
Rozbrat domaga się bardziej aktywnego i skutecznego włączenia miasta w zachowanie klinów zieleni. Zamalowanie elewacji nie jest ich zdaniem wystarczającą odpowiedzią na niszczenie Sołacza i Klina Zieleni.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS