Nagminne łamanie praw zwierząt, brak wody, sprzedaż w workach – tak działacze fundacji podsumowali kontrole targowiska zwierząt Sielanka. Wyniki śledztwa przekazali do prokuratury.
Targ Sielanka jest zarządzany przez Poznański Związek Hodowców Gołębi Rasowych i Drobiu Ozdobnego i kilkakrotnie już media zwracały uwagę tak na warunki na targu, jak brak skutecznej kontroli weterynaryjnej.
Teraz sprawie postanowiła się przyjrzeć także Fundacja Viva! Przez trzy niedziele, podczas których odbywa się handel na targu, monitorowała, w jaki sposób traktowane są tam zwierzęta. Efektem kontroli było złożenie wraz z adwokat Katarzyną Topczewską zawiadomienia do prokuratury wraz z obszernym materiałem dowodowym.
Aktywiści zarejestrowali wielokrotnie powtarzające się sytuacje, które w opinii fundacji są znęcaniem się nad zwierzętami oraz brakiem jakiejkolwiek kontroli ze strony organizatora targu. Handel na targu odbywał się jeszcze przed oficjalnymi godzinami jego otwarcia, co tym bardziej zwraca uwagę na brak nadzoru.
– Nasi aktywiści udokumentowali sprzedaż kur do worków, do których pakowane były po kilka osobników – relacjonuje Łukasz Musiał, koordynator kampanii Stopklatka. – Ściśnięte w ciasnym worku zwierzęta nie mogą przyjąć naturalnej pozycji. Grozi to uszkodzeniem ciała, a nawet uduszeniem. Towarzyszy także temu ogromny stres. W taki sposób zwierzęta były transportowane do samochodów oraz wkładane do bagażników. Część kupujących w upale zostawiała ptaki w workach w samochodach i wracała na targ robić dalsze zakupy. Handel kurami w workach był powszechnie stosowanym sposobem sprzedaży, a nie jednostkową sytuacją.
Kolejna kwestia to nagminny brak dostępu do wody, która bezwzględnie powinna być zapewniona zwierzętom sprzedawanym na targu, a także przetrzymywanie zwierząt w ścisku w klatkach, chwytanie za skrzydła, wrzucanie do worków oraz nielegalna sprzedaż zwierząt na terenie targu i przed nim.
– Możemy sobie wyobrazić, jakie oburzenie społeczne wywołałoby pakowanie do worków psów czy kotów, a następnie przewożenie ich w taki sposób w bagażniku samochodu – mówi adwokat Katarzyna Topczewska, pełnomocnik Fundacji Viva! – A przecież kury jako kręgowce podlegają takiej samej ochronie prawnej przed bólem i cierpieniem jak zwierzęta domowe. Na targu panuje przerażająca ogólna znieczulica zarówno po stronie sprzedawców, jak i kupujących. Żywe zwierzęta są traktowane jak towar.
– Taki sposób traktowania zwierząt na targowiskach obserwujemy w wielu miejscach w Polsce – dodaje Magdalena Słowińska, koordynatorka kampanii Żywy Towar. – Ilekroć zgłaszamy podobne sytuacje do właściwych instytucji, spotykamy się ze ścianą. Skala cierpienia zwierząt na targowiskach jest ogromna, ale właściwe władze pozostają na to obojętne.
Jednak w Poznaniu handel na targu Sielanka odbywa się na terenie miejskim. Dlatego Viva! zbiera podpisy pod petycją do władz Poznania o wprowadzenie zakazu handlu zwierzętami w tym miejscu. Oczekuje, że władze miasta rozwiążą w końcu narastający od lat problem targu Sielanka i zakończą cierpienie sprzedawanych na nim zwierząt zakazując ich sprzedaży.
– To już kolejne śledztwo Fundacji Viva!, które pokazuje, w jaki sposób postępuje się ze zwierzętami hodowanymi na potrzeby produkcji mięsa czy jaj i kolejny raz jesteśmy świadkami stosowania okrutnych praktyk wobec zwierząt, które traktuje się jak rzeczy – mówi Karolina Czechowska, koordynatorka kampanii Zostań Wege. – Niezależnie od tego, czy działania aktywistów śledczych dotyczą dużych firm i rzeźni czy mniejszych gospodarstw i sprzedaży detalicznej na targach, to bez wątpienia możemy stwierdzić, że prawa zwierząt łamane są w obu tych przypadkach. Jeżeli chcemy, żeby zwierzęta nie cierpiały, to warto rozważyć wybór etycznej wobec zwierząt diety roślinnej.
Źródło: Fundacja Viva!
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS