A A+ A++

Stacja meteorologiczna, znajdująca się w Lesie Piątkowskim, została udostępniona przez miasto Uniwersytetowi Przyrodniczemu. Obie strony mają nadzieję, że uzyskiwane dzięki niej wyniki pomogą w rewitalizacji Żurawińca.

„Żurawiniec to unikatowy w skali kraju rezerwat torfowiskowy o wysokich walorach naukowych i przyrodniczych” – informują władze miasta. – „Wraz z otaczającym go Lasem Piątkowskim stanowi ogromną wartość dla stolicy Wielkopolski i jej mieszkańców”.

Stopniowa degradacja rezerwatu

Mimo tego znaczenia przez lata Żurawiniec ulegał stopniowej degradacji, głównie z powodu coraz gęstszej zabudowy wokół tego niewielkiego przecież terenu – Żurawiniec ma powierzchnię 1,67 ha. Uchwalenie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego w 2012 roku dla tego terenu powstrzymało zabudowę, ale teraz trzeba przywrócić tam równowagę hydrologiczną. Bo dopiero to doprowadzi do odtworzenia tam roślinności torfowiskowej, zwiększenia bioróżnorodności i zachowania korzystnego mikroklimatu.

Bo Żurawiniec wysycha: przez lata, wskutek wielu czynników, w tym w wyniku intensywnej zabudowy, wody opadowe trafiały do kanalizacji deszczowej i były odprowadzane bezpośrednio do Warty zamiast zostawać na miejscu i nawadniać torfowisko. Wskutek uszczelniania gruntu poprzez tworzenie chodników czy dróg, wsiąkanie wód opadowych w ziemię było ograniczone.

Czy dane ze stacji pomogą?

Jak to odwrócić? Właśnie w tym mają pomóc badania prowadzone przez naukowców. W kwietniu tego roku władze miasta i Uniwersytet Przyrodniczy w Poznaniu podpisały porozumienie o współdziałaniu, w ramach którego automatyczna stacja meteorologiczna w Żurawińcu zostanie udostępniona naukowcom. Stacja niedługo zostanie uruchomiona, a odczyty z urządzeń pomiarowych będą analizowane przez badaczy z Pracowni Bioklimatologii Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu.

– Walka o ochronę Żurawińca zaczęła się wiele lat temu. W 2012 roku uchwalono miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego dla tego terenu. Kilka lat później powołano zespół interdyscyplinarny i wypracowano metodę rewitalizacji polegającą na wykorzystaniu retencji wodnej. To był dopiero pierwszy krok, ale bardzo ważny – mówi Bartosz Guss, zastępca prezydenta miasta. – W kwietniu podpisaliśmy porozumienie o współpracy z Uniwersytetem Przyrodniczym w Poznaniu, ponieważ chcemy, żeby nasze działania jeszcze silniej wsparł świat nauki. Stacja meteorologiczna zostanie udostępniona uczelni, tak żeby w oparciu o swoich najlepszych ekspertów mogła pomóc nam poprzez monitoring lokalnego ekosystemu i badania. Dzięki temu będziemy mogli jeszcze lepiej zarządzać tym terenem, a dobre praktyki i standardy tu wypracowane przenosić na inne miejsca w Poznaniu.

Jak tłumaczy prof. Bogdan Chojnicki z Pracowni Bioklimatologii UPP, zmiany klimatu to z jednej strony intensywne ulewy, ale z drugiej strony – coraz bardziej dolegliwe susze.
– Stacja pomiarowa w Żurawińcu została zaprojektowana do badań mikroklimatu tego podmokłego terenu, jednak będzie też służyć do oceny intensywności parowania z powierzchni rezerwatu – wyjaśnia. – Ma to znaczenie dla tego środowiska, albowiem cierpi ono szczególnie w okresach suszowych. Dzięki tym obserwacjom nie tylko zdobędziemy wiedzę na temat funkcjonowania Żurawińca, ale także będzie możliwa skuteczniejsza ochrona tego wartościowego miejsca w naszym mieście.

Uniwersytet Przyrodniczy w Poznaniu od wielu lat rozwija programy badawcze na tym terenie. Dotychczas koncentrowano się na ocenie jakości ekosystemów wodnych, monitoringu szaty roślinnej oraz stabilności ekosystemów leśnych.
– Stacja znacznie rozszerzy wachlarz realizowanych przez nas badań – mówi prof. Krzysztof Szoszkiewicz, rektor Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu. – Będą to precyzyjne pomiary termiczne, wilgotnościowe, które pozwolą na uruchomienie monitoringu parametrów klimatycznych oraz sprawdzenie, jak przebiegają zmiany w tym specyficznym mikroklimacie tego ekosystemu. Dzięki tym danym będziemy mogli lepiej interpretować zachodzące w rezerwacie procesy.

Kosztowny system pomaga, ale…

Żurawiniec wysycha od lat 90., ale dopiero w XXI wieku rezydent Poznania powołał specjalny zespół do ratowania rezerwatu, w pracach którego brali udział naukowcy z UPP i UAM. Od 2015 r. woda z kanałów burzowych już nie trafia do Warty, ale po oczyszczeniu w specjalistycznych urządzeniach wędruje do Lasu Piątkowskiego w okolicy rezerwatu. System był kosztowny – koszt całej inwestycji wyniósł 1,4 mln zł, z czego 800 tys. zł dał Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska, a 44 tys. zł dorzuciła Rada Osiedla Naramowice – ale po latach zaniedbań nie było innego wyjścia, żeby ratować rezerwat.

Monitorowanie wpływu tego systemu retencji na rezerwat trwa, teraz do danych zbieranych przez naukowców dojdą te ze stacji meteo. A informacje będą na bieżąco przekazywane Zakładowi Lasów Poznańskich i innym zainteresowanym instytucjom, by zebrane dane pomogły im w pracy nad utrzymaniem rezerwatu w dobrym stanie – poza tym, że posłużą także jako podstawa prac badawczych i naukowych.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułWielobramkowy remis tomaszowskiej Lechii. Przygotowania do ligi dobiegają końca
Następny artykułPlanują nowy dworzec autobusowy. 12 kondygnacji, hotel, restauracja i biura