Równo dwanaście miesięcy temu Carlos Alcaraz i Daniił Miedwiediew spotkali się w półfinale Wimbledonu. Wówczas Hiszpan pewnie wygrał 6:3, 6:3, 6:3, a później triumfował w całej imprezie. W tegorocznej edycji londyńskiego turnieju doszło do rewanżu na tym samym etapie. Rosjanin był pełen chęci rewanżu, zwłaszcza że mecz wcześniej ograł światową “jedynkę” Jannika Sinnera.
Alcaraz długo się rozkręcał. Przegrany set w tie-breaku
Hiszpański tenisista dość wolno wchodził w ten pojedynek. Efektowne zagrania przeplatał błędami, a nie pomagał mu także serwis. Trafienie pierwszym podaniem oscylowało w okolicach 30 procent, z czego skrzętnie korzystał na returnie rywal. Miedwiediew rozegrał kapitalnego gema, przełamując Hiszpana do zera, co rozpoczęło serie breaków. Wciąż jednak lepiej prezentował się Rosjanin. Odskoczył na 5:2. Co zaskakujące, tenisista urodzony w Moskwie miał przewagę w grze po stronie forehandowej, ale też nie był graczem bez skazy w pierwszym secie. Pozwolił rywalowi odrobić straty i wyrównać na 5:5, w międzyczasie wdał się w pyskówkę z panią arbiter na stołku Evą Asderaki, która wezwała supervisora. Miedwiediew nie zgadzał się z jej decyzją o podwójnym odbiciu się piłki od kortu. Skończyło się tylko na ostrzeżeniu.
O losach otwierającej partii zadecydował tie-break, który był popisem Daniiła Miedwiediewa. Piąty tenisista świata popisał się m.in. winnerem bezpośrednio z returnu i na start uzyskał dwa minibreaki. Natomiast te kilka punktów w tie-breaku jak w soczewce skumulowały problemy Alcaraza w pierwszym secie, przez co to jego przeciwnik triumfował 7:1. Popełnił w nim aż 15 niewymuszonych błędów – siedem więcej od przeciwnika. Wygrał o aż dziewięć punktów mniej.
Obrońca tytułu w transie. Był już nie do zatrzymania
W kolejnych kilkunastu minutach obrońca tytułu zdołał podnieść poziom swojej gry. Jako pierwszy przełamać w czwartym gemie drugiego seta. Wydarzyło się to z dość dużą pomocą Miedwiediewa, która po raz kolejny popisał się niefrasobliwością przy siatce. Natomiast Alcaraz zyskiwał swobodę i pewność siebie, a Hiszpan “w transie” jest nie do zatrzymania. Udowodnił to, doprowadzając do remisu w setach – 5:7, 6:3.
Obrońca tytułu kontynuował swoją dobrą grę, a Rosjanin zaczął popełniać coraz więcej błędów forehandowych, co ponownie skutkowało szybkim przełamaniem. W trzecim secie był to trzeci gem. Alcaraz był już bardzo rozpędzony, znacznie poprawił także jakość swojego serwisu. Znów to ten jeden break zadecydował o końcowym wyniku w tej partii (6:4), choć Hiszpan był wyraźnie lepszy od rywala. Przegrał tylko pięć punktów przy swoim podaniu.
Daniił Miedwiediew czwartego seta rozpoczął najgorzej jak mógł – od straty własnego podania. Wydawało się, że Hiszpan, który w drugiej i trzeciej partii nie musiał bronić nawet break pointa, pewnie doprowadzi do zwycięstwa, ale niespodziewanie ponownie wpadł w dołek. Kilka błędów oraz złych decyzji Alcaraza sprawiły, że Rosjanin wrócił do gry. Kryzys obrońcy tytułu był jednak chwilowy, a Miedwiediew nie potrafił dotrzymać kroku jego dobrej dyspozycji. Pozostałe partie po pierwszym secie przypominały mecz sprzed roku.
Po trzech godzinach gry to Carlos Alcaraz okazał się górą 6:7(1), 6:3, 6:4, 6:4 i zagra w niedzielnym finale, aby po raz drugi z rzędu sięgnąć po zwycięstwo w Wimbledonie. Jego rywalem będzie lepszy z meczu Novak Djoković – Lorenzo Musetti.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS