Rotacja pracowników w Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej była jednym z kluczowych zadań, które zarząd elektrowni wyznaczył sobie po odzyskaniu kontroli nad obiektem. Zadanie to nie było łatwe, ze względu na zniszczoną infrastrukturę i brak możliwości skorzystania z kolei poprowadzonej przez Białoruś. Nowi pracownicy dotarli na miejsce łodziami.
W Czarnobylu spędzili ponad 1000 godzin
Rotacja personelu, do której doszło 9 kwietnia, była dopiero drugą wymianą pracowników od początku wojny na Ukrainie, a zarazem pierwszą całkowitą. Po raz pierwszy nowi pracownicy na terenie obiektu pojawili się 20 marca. Wówczas na teren okupowanej elektrowni przybyło 40 pracowników.
Podczas marcowej rotacji nie udało się jednak zastąpić wszystkich pracowników, a na miejscu zostało 11 osób, które swoje obowiązki wykonywały od 23 lutego, czyli od dnia poprzedzającego wybuch wojny na Ukrainie. Ich zmiana miała trwać 12 godzin. Z powodu konfliktu zakończyła się po ponad tysiącu.
„Obecnie na terenie Czarnobyla nie ma osób, które były w zakładzie w momencie jego zajęcia” – poinformowało Specjalistyczne przedsiębiorstwo państwowe „Czarnobylska Elektrownia Jądrowa”. Informację na temat dokonania rotacji personelu w niedzielę 10 kwietnia podała również Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej.
Promieniowanie w Czarnobylu nawet 15 razy wyższe niż normalnie
W weekend na teren elektrowni atomowej w Czarnobylu dotarł szef Energoatomu Petro Kotin. Wraz ze specjalistami odwiedził on część Czerwonego Lasu, w którym intensywne działania prowadzili okupanci.
Z informacji przekazanych przez Energoatom wynika, że poziom promieniowania zewnętrznego wynosi tam 3,2 – 4 μSv/h (mikrosiwerty na godzinę), czyli jest wyższe o 10-15 proc. niż normalnie. Uspokajamy jednak, ponieważ nie jest to dawka, która mogłaby być niebezpieczna dla człowieka.
Ukraińscy specjaliści zwrócili jednak uwagę na inny rodzaj promieniowania. Znacznie gorsze dla okupantów było skażenie wewnętrzne, które miejscami było 160 razy większe niż przed inwazją Rosjan. Podkreślono również, że żołnierze, kopiąc w Czerwonym Lesie, mogli natrafić na zakopane w tej części strefy fragmenty zniszczonych grafitowych murów, a także resztki paliwa jądrowego. Promieniowanie pochodzące z tych materiałów było dla nich zdecydowanie najgroźniejsze.
Wojna na Ukrainie a promieniowanie w Polsce. PAA wydało kolejne komunikaty
Od początku wojny na Ukrainie sytuację związaną z promieniowaniem w Polsce uważnie monitoruje Państwowa Agencja Atomistyki. O aktualnej sytuacji informuje kilka razy dziennie za pośrednictwem mediów społecznościowych.
W poniedziałek kolejne komunikaty pojawiały się m.in. o godzinie 2 w nocy i 8 rano. W obu wpisach przekazano, że na terenie naszego kraju nie ma zagrożenia dla zdrowia i życia osób, a także dla środowiska. „Obecnie na terenie RP nie ma zagrożenia dla zdrowia i życia ludzi oraz dla środowiska. PAA nie odnotowała żadnych niepokojących wskazań aparatury pomiarowej” – przekazano w porannym komunikacie.
twitterCzytaj też:
„Nominowani do nagrody Darwina”. Czerwony Las to przy tym nic. Wiadomo co z promieniowaniem w Polsce
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS