“Wiatr się uspokoił, nowych ognisk pożaru już nie widać” – taką informację otrzymaliśmy we wtorek na Gorącą Linię RMF FM od naszej słuchaczki, pani Katarzyny, która utknęła na wyspie Kos w Grecji. W mediach społecznościowych można znaleźć informacje, że turyści powoli wracają do hoteli. Jeszcze w poniedziałek wieczorem docierały do nas informacje, że “Kos płonie”, a “całe miasteczko Kardamena zostało ewakuowane”.
Grecki premier Kyriakos Micotakis zapowiedział w poniedziałek, że tegoroczne lato “według przewidywań będzie szczególnie niebezpieczne” ze względu na pożary.
“Mieliśmy wyjątkowo trudny czerwiec pod względem warunków pogodowych, z wysokim poziomem suszy i niezwykle silnymi wiatrami jak na tę część sezonu. Wkraczamy w trudny okres pożarowy i z pewnością nie uda się skutecznie walczyć z ogniem bez pomocy społeczeństwa, szczególnie w zakresie zapobiegania”” – powiedział Micotakis na posiedzenia rządu.
W poniedziałek nad grecką wyspą Kos, na której wypoczywają aktualnie dziesiątki Polaków, niedaleko miejscowości Kardamena w południowej części wyspy, turyści przebywający na plaży ujrzeli kłęby dymu. Z powodu pożarów ewakuowana została część hoteli, a ludzie musieli opuścić miasteczko Kardamena. Spędzili noc w szkołach lub na lotniskach.
O godzinie 14 zaczęło się dymić. My byliśmy wtedy na plaży w Kos. Uspokajali nas co chwilę, że nic się nie dzieje, że pali się w górach. Latały samoloty, helikoptery, które gasiły ten pożar. Jakąś godzinę temu do hotelu przyjechała policja, kazała wszystkim turystom zabrać tylko najpotrzebniejsze rzeczy. Chodziliśmy po tym Kos, szukaliśmy autokaru. Wywieźli nas pod lotnisko, prawdopodobnie do jakiejś szkoły – poinformowała nas na Gorącą Linię nasza słuchaczka.
Jak informują nas słuchacze RMF FM, we wtorek o poranku jest już o wiele spokojniej.
Wiatr się uspokoił, nowych ognisk pożaru już nie widać – powiedziała na Gorącej Linii pani Katarzyna.
Na Kos jest tylko jedno lotnisko. Turyści byli ewakuowani tam oraz do hali konferencyjnej, na stadion i do kościoła, gdzie pop, jego żona i dzieci rozdawali wodę. Zjechali się okoliczni mieszkańcy, którzy przywieźli koce, jabłka, pizzę, chipsy i wszystko to, co mieli. Byli niesamowicie serdeczni – poinformowała nas inna słuchaczka RMF FM.
W mediach społecznościowych można znaleźć informację, że w miejscowości Antymachia – również na wyspie KOS – około godz. 7:50 turyści dostali informację o możliwości powrotu do hotelu.
“Koszmar minął” – informują inni wypoczywający w Grecji.
“W poniedziałek odbyła się prewencyjna ewakuacja 362 naszych klientów przebywających w rejonie Kardameny. Klienci zostali ewakuowani do miejscowości Antimachia (stadion, szkoła, parking przy wiatrakach Mylos), gdzie zapewniono wodę i kanapki oraz dostęp do toalet” – poinformowała PAP we wtorek Ewa Maruszak z biura podróży ITAKA.
Ewakuacja na miejscu była koordynowana przez policjantów, a podczas ewakuacji byli obecni rezydenci biura podróży.
“Wszyscy nasi klienci powrócili już do hoteli. Ewakuacja hoteli miała charakter prewencyjny, hotele nie były bezpośrednio zagrożone” – podkreśliła Maruszak.
Według informacji przekazanych przez ITAKĘ, operacje czarterowe na Kos są realizowane rozkładowo i do tej pory nie było przesłanek do odwołania wylotów przez biuro podróży.
Na pytanie o organizację wcześniejszych powrotów Polaków do kraju, Maruszak podkreśla, że są w kontakcie z rezydentami, kontrahentem, hotelami oraz Wydziałem Konsularnym Ambasady RP w Republice Greckiej i na bieżąco monitorują sytuację.
“Mamy procedury operacyjne dotyczące zarządzania kryzysowego w przypadku działania siły wyższej, które uruchamiamy w sytuacjach kryzysowych. W destynacjach współpracujemy z władzami lokalnymi, placówkami dyplomatycznymi oraz naszymi reprezentantami. Odpowiedzialne działy firmy mają za zadanie opracowanie logistyczne konkretnej operacji repatriacji turystów, o ile zachodzi taka potrzeba, we współpracy m.in. z liniami lotniczymi” – przekazała Maruszak.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS