Pożar w Biebrzańskim Parku Narodowym – największym takim parku w Polsce, który zajmuje około 59 tys. ha i znajdują się tu cenne przyrodniczo obszary bagienne oraz który jest ostoją wielu rzadkich gatunków, zwłaszcza ptaków wodno-błotnych i łosi – wybuchł w niedzielę (19 kwietnia) wieczorem. Z danych, jakie ostatecznie podaje PSP, spłonęło 5,3 tys. ha.
Fot. Agnieszka Sadowska / Agencja Gazeta
Obszar pożaru pod kontrolą
Po pięciu dniach pożar przestał się rozprzestrzeniać. Jeszcze w piątek (24 kwietnia) po południu komendant wojewódzki PSP w Białymstoku Jarosław Wendt informował: – Pożar kilku tysięcy hektarów bagiennych łąk i lasu w Biebrzańskim Parku Narodowym mamy opanowany. Trwa dogaszanie pogorzeliska i pojedynczych punktów, gdzie jeszcze jest ogień.
Zaznaczał, że do tamtego momentu pożar miał charakter powierzchniowy – ogień nie wniknął w głąb torfowisk.
Z kolei minister środowiska Michał Woś stwierdził na Facebooku jednoznacznie: – Obszar pożaru pod kontrolą.
Dodał: – Do kilkunastu maszyn w powietrzu dołączamy dodatkowy helikopter z Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Toruniu – najbardziej przydatny do dogaszania.
Wiadomość o tym, że sytuacja pożarowa została opanowana, potwierdził też rzecznik prasowy komendanta głównego państwowej straży pożarnej Krzysztof Batorski.
– Strażacy z wieży obserwacyjnej nie widzą już nowych ognisk pożaru. Jednak dym wciąż unosi się nad parkiem, ale to dlatego, że wydobywa się z wypalonych pozostałości roślinnych i jeszcze na pewno będzie się uwalniał – zaznaczał. – Dzięki Lasom Państwowym, które udostępniły samoloty typu dromader, udało się ostatniej doby 66 razy dokonać zrzutów wody z powietrza, a za sprawą śmigłowca – aż 260 razy.
Biebrzański Park Narodowy. Pożar trwa już 5 dzień Fot. Agnieszka Sadowska / Agencja Gazeta
Dyrektor parku: To było podpalenie
Przez cały piątek trwały działania w lesie wroceńskim. Wymagały przeprawy promem przez rzekę. Z uwagi na niski poziom wód, by przetransportować sprzęt i ratowników, strażacy poprosili wojsko o zbudowanie przez rzekę mostu pontonowego.
W całą akcję zaangażowanych było około 350 ratowników: 282 strażaków PSP oraz około 70 strażaków OSP, 50 żołnierzy WOT, pracownicy parku narodowego i leśnicy. W odwodach – kilkuset strażaków, w tym 80 kadetów ze szkół aspirantów w Poznaniu i Krakowie, kompania gaśnicza z województwa warmińsko-mazurskiego oraz kompania gaśnicza „Heweliusz” z województwa pomorskiego. Ratowników wspierała licznie lokalna społeczność. Także w nocy z piątku na sobotę teren był patrolowany z powietrza za pomocą kamer termowizyjnych helikopterami policji i straży granicznej oraz dronami PSP i WOT.
Zdaniem PSP i ministra środowiska przyczyną pożaru BPN było nielegalne wypalanie traw i nieumyślne zaprószenie ognia. Andrzej Grygoruk, dyrektor parku, jest przekonany: – To było podpalenie.
Tę możliwość wyjaśnia policja.
Blisko 3,3 mln zł dla strażaków
Do pracujących dotąd po kilkanaście godzin strażaków i innych uczestników akcji ratowniczej wciąż napływa wsparcie (jedzenie i woda) oraz gesty solidarności. Na rachunek bankowy Biebrzańskiego Parku Narodowego na wsparcie działania ochotniczych straży pożarnych według informacji na piątkowy poranek wpłynęło od osób i firm (w sumie ponad 35 tys.) blisko 3,3 mln zł.
Słuchaczki i słuchacze Policealnego Studium Wokalno-Aktorskiego w Białymstoku przygotowali film zrealizowany zaledwie w ciągu 24 godzin. Słuchaczki szkoły „z potrzeby serca” ratownikom zaśpiewały w nim „Łatwopalnych”, piosenkę Maryli Rodowicz do słów Jacka Cygana i muzyki Roberta Jansona (napisanej w zamyśle w hołdzie dla Agnieszki Osieckiej).
Zgodnie z prognozami pogody w sobotę w Podlaskiem przewidywano przelotne opady deszczu i burze, wiatr słaby, w czasie burz porywisty. Jednak opadów spodziewano się głównie w południowej części województwa, a więc nie w rejonach biebrzańskiego parku.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS