Płoną trawy i trzcinowiska w Biebrzańskim Parku Narodowym. To jeden z większych pożarów w tym regionie w ostatnim czasie. Duże trudności w gaszeniu pożaru z lądu, spowodowały że do akcji włączono specjalistyczne samoloty, m. in. stacjonujący w powiecie piskim dromader. Jego tankowanie w Rostkach k/Pisza obsługuje zastęp OSP Orzysz. Orzyscy strażacy zaopatrują się w wodę w Szczechach Małych i przepompowują ją do zbiornika dromadera.
Aktualizacja z 21 kwietnia (wtorek), godz. 14.30:
Już 4 samoloty Dromader Lasów Państwowych gaszą pożar w Biebrzańskim Parku Narodowym.
Mimo dzisiejszych kilkukrotnych zrzutów wody na pożar w Parku przez dwa Dromadery gaśnicze należące do Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Białymstoku, sztab kierowania akcją gaszenia pożaru zwrócił się do leśników z prośbą o dodatkowe samoloty. Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Białymstoku od początku akcji gaśniczej skierowała do gaszenia ognia posiadane przez siebie oba samoloty.
Dlatego poprosiła Regionalną Dyrekcję Lasów Państwowych w Olsztynie o skierowanie do gaszenia pożaru Biebrzańskiego Parku Narodowego ich dwóch Dromaderów.
Olsztyńskie samoloty gaśnicze wystartowały już z lądowisk i kierują się nad pożar. Każdy z samolotów zabiera 1800 litrów wody. Prawie 6,5 tysiąca litrów zrzucanych na ogień powinno pomóc strażakom, wojskom obrony terytorialnej i pracownikom Parku w jego gaszeniu.
Trudnością w walce z pożarem w Biebrzańskim Parku Narodowym jest brak dróg w interiorze, którymi do ognia mogliby dojechać ratownicy posiadający specjalistyczny sprzęt gaśniczy. Stąd bardzo ważna w walce z pożarem Parku Narodowego jest pomoc Lasów Państwowych dysponujących samolotami gaśniczymi.
Z bieżącej informacji operacyjnej wynika, że pożar objął już ponad 1400 hektarów Parku. Od rana największe zagrożenie od ognia panowało w okolicach miejscowości Wroceń, Jednak dzięki zrzutom wody z samolotów gaśniczych i sprawnej akcji służb ratunkowych ogień został tam stłumiony.
Jarosław Krawczyk, rzecznik prasowy Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Białymstoku
Płoną cenne przyrodniczo bagna i jak się okazuje to niejedyny pożar Biebrzańskiego Parku Narodowego w ostatnim czasie.
— W niedzielę wielkanocną mieliśmy pożar około 170 hektarów. Niestety przyszła kolejna niedziela i mamy pożar dużo większy – powiedział na antenie TVN24 Andrzej Grygoruk, dyrektor Biebrzańskiego Parku Narodowego. — Przyroda będzie musiała się długo odbudowywać. Nie wiem, czy zacznie się to jeszcze w tym sezonie, bo szansa na deszcz jest bardzo mała — stwierdził.
Strażacy informują, że pożar ma miejsce na styku trzech powiatów: augustowskiego, monieckiego i sokólskiego. Ogień zauważono w tym miejscu w niedzielę po południu. Wciąż trwa akcja gaśnicza. Strażakom i pracownikom Parku pomagają leśnicy. Jak poinformował nas Jarosław Krawczyk, rzecznik prasowy Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Białymstoku, z informacji operacyjnej przekazanej w poniedziałek (20 kwietnia) po południu przez strażaków gaszących pożar, wynika że ogień objął ok. 500 hektarów powierzchni Biebrzańskiego Parku Narodowego.
— W akcji uczestniczy 40 zastępów Państwowej Straży Pożarnej, 3 samoloty Dromader M18 Lasów Państwowych, przystosowane do gaszenia pożarów. Każdy samolot zabiera 1800 litrów wody — informuje Jarosław Krawczyk.
— Do akcji gaśniczej włączyły się też dwa samochody patrolowo-gaśnicze Nadleśnictw Augustów i Knyszyn. Każdy z samochodów ma zbiornik o pojemności 400 litrów wody i prądownice do podawania wody. Radiostacje w samochodach patrolowo-gaśniczych nadleśnictw, zapewniają też łączność radiową strażaków z samolotami gaśniczymi. Dwa samoloty gaśnicze dysponowane są przez Punkt Alarmowo Dyspozycyjny [PAD] Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Białymstoku. Do tej pory od godziny ok. 9 wykonały 11 zrzutów wody na palące się trawy, zarośla i las Biebrzańskiego Parku Narodowego. Samoloty gaśnicze czerpią wodę na białostockim lotnisku w Krywlanach i na lądowisku w miejscowości Rostki niedaleko Pisza. Czas dolotu z obu lądowisk na pożarzysko wynosi około 25 minut — dodaje.
Pożar jest bardzo duży, trudny do opanowania m.in ze względu na panującą suszę. Sytuacja związana z pożarem jest “bardzo dynamiczna”, płoną tereny cenne przyrodniczo.
—W miejscu pożaru wieje bardzo silny wiatr, a piloci informują o linii ognia osiągającej kilkanaście kilometrów – białostocki PAD poprosił o trzeci samolot gaśniczy z Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Olsztynie. Samolot ten będzie czerpał wodę na lądowisku w Rostkach. Rano miała miejsce dramatyczna sytuacja, gdy ogniem została zagrożona miejscowość Kopytkowo, położona ok. 30 km na południe od Augustowa. Jednak dwukrotny zrzut wody z samolotów Lasów Państwowych przydusił ogień do ziemi i pozwolił strażakom na jego ugaszenia — mówi Jarosław Krawczyk.
Jak podaje rzecznik RDLP w Białymstoku, od początku 2020 r. do 17 kwietnia w całej Polsce wybuchło blisko 2247 pożarów lasów, z czego niemal 557 w Lasach Państwowych (tylko w pierwszej połowie kwietnia było ich, odpowiednio, 1588 i 357). W marcu i kwietniu pożarów lasów było więcej niż w tym samym okresie ubiegłego roku, który też stał pod znakiem suszy.
W przypadku Lasów Państwowych, które przeznaczają na system ochrony lasów przed ogniem ponad 100 mln zł rocznie (m.in. jako jedyne dysponują flotą kilkudziesięciu samolotów i śmigłowców gaśniczych), większość pożarów udaje się szybko wykryć i ugasić. Dlatego przeciętna powierzchnia jednego pożaru lasu na gruntach LP pozostaje dotąd relatywnie mała (4 ary).
— Obecnie w żadnym z 430 nadleśnictw LP nie ma okresowego zakazu wstępu do lasu ze względu na duże zagrożenie pożarowe. Sam fakt, że dane nadleśnictwo znajduje się w prognozowanej strefie „czerwonej”, nie przesądza o konieczności wprowadzenia takiego zakazu. Zgodnie z art. 26 ust. 3 ustawy o lasach, o tym samodzielnie decyduje nadleśniczy, najlepiej znający lokalne warunki. Niestety, wiele z pożarów lasów to efekt celowych podpaleń lub skrajnej lekkomyślności, między innymi wypalania traw na sąsiadujących łąkach, porzucania niedopałków papierosów. Dlatego prosimy o przestrzegajcie przepisów i nie używania otwartego ognia w lesie poza miejscami specjalnie do tego przeznaczonymi oraz w promieniu 100 m od lasu — apeluje Jarosław Krawczyk.
Elżbieta Żywczyk
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS