A A+ A++

Głuche echa przeszłości

Ale 1973 rok oznaczał przede wszystkim embargo przyjęte przez kraje OPEC, a więc znacznie szersze grono niż kilka państw bezpośrednio wplątanych w konflikt z Izraelem – jak Egipt i Syria, które wówczas zaatakowały ten kraj podczas święta Yom Kippur. Trudno byłoby zapewne ze stuprocentową pewnością odtworzyć dziś ówczesne motywy wszystkich członków kartelu, ale niewątpliwie liczyły się takie czynniki jak solidarność państw arabskich, chęć zagrania na nosie Zachodowi oraz uzyskania lepszych warunków współpracy z zachodnimi koncernami czy – jak choćby w przypadku rządzącego wówczas Iranem szacha – chęć maksymalizacji dochodów ze względu na wybujałe wydatki z państwowej kasy.

Dziś realia są jednak inne: kartelem mają rządzić de facto dwaj gracze. Oczywiście, tak Rosja, jak i Arabia Saudyjska, zapewne nie miałyby nic przeciw temu, żeby cena surowca poszybowała. Zarówno Kreml, jak i Rijad, zareagowały na atak Hamasu stosunkowo mętnie i oględnie – w pierwszym przypadku można zakładać, że Moskwa nie chce zrażać do siebie Arabów, u których konsekwentnie w ostatnich latach odbudowywała swoją niegdysiejszą pozycję z czasów ZSRR; w drugim – Saudyjczycy od kilkudziesięciu lat zabiegają o to, by być siłą przewodnią świata muzułmańskiego (a przynajmniej arabskiego), rywalizując na tym polu z Iranem i Katarem, poparcie sprawy palestyńskiej jest obligatoryjnym wymogiem na tej drodze. A jednocześnie nie jest tajemnicą, że wcześniejsze relacje Putina z Netanjahu były całkiem niezłe, zaś Dom Saudów stopniowo zbliża się do decyzji o normalizacji stosunków z Izraelem. Nie wygląda też na to, żeby któryś z tych graczy postanowił jednoznacznie zerwać z Izraelem.

Czytaj więcej

Gaz najdroższy od marca. W tydzień podrożał o połowę

Co więcej, w ciągu pół wieku żar „palestyńskiej sprawy” najwyraźniej wygasł. O ile w latach 70. czy 80. arabscy przywódcy mogli sarkać, że Jaser Arafat jest mitomanem czy salonowym rewolucjonistą, to jednak dzięki niemu Palestyna była regularnie obecna w światowym dyskursie i świadomości. Jego następcy – zarówno z Fatahu, jak i Hamasu – praktycznie zaprzepaścili ostatnie dwadzieścia lat: o solidarności arabskiej mało kto dziś mówi, instytucje takie jak Liga Państw Arabskich czy Organizacja Konferencji Islamskiej mają marginalne znaczenie, wysłanników Palestyny otwarcie traktuje się z lekceważeniem lub instrumentalnie. Niegdysiejszych żarliwych zwolenników niepodległej Palestyny (jak Muamar Kadafi, Saddam Husajn czy Hafez Asad) zabrakło i w zasadzie arabscy liderzy z ulgą wreszcie mogli zapomnieć o „sprawie”.

Być może zatem Hamas z pełną premedytacją zaplanował swój brutalny rajd i kryzys zakładników, by ponownie … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułKtóre studia gwarantują najwyższy poziom życia? „Nie zawsze najwyższe pensje nominalne są relatywnie najwyższe”
Następny artykułDo komisji wyborczej także z mDowodem