“Korona Film” ma być wyjątkowym dokumentem, który pokaże, jak Polacy mierzą się z obecną sytuacją. Choć jego reżyserka Joanna Frydrych jest pozytywnej myśli, nie wiadomo, czy film będzie miał szczęśliwe zakończenie.
Pandemia koronawirusa w wielu polskich domach wywróciła życie do góry nogami. Niektórzy nie potrafią odnaleźć się w domowej izolacji, zdalnej pracy i edukacji, inni stracili źródła dochodu. Część Polaków stara się dobrze wykorzystać nadmiar czasu wolnego i pobyć z rodziną, odkryć nowe pasje. O wszystkich odcieniach koronawirusowej rzeczywistości chce opowiedzieć dokumentalistka Joanna Frydrych.
Pomysł na film narodził się zaledwie tydzień temu, a już trwają prace nad jego realizacją. Wystarczył apel na Facebooku, aby znaleźli się bohaterowie. Każde, krótkie nagranie przedstawiające Polskę w czasie pandemii ze swojej osobistej perspektywy ma szansę znaleźć się w pełnometrażowym dokumencie o roboczej nazwie “Korona Film”.
– Codziennie pojawia się kilkanaście zgłoszeń. Dużo rozmawiam, piszę z osobami zainteresowanymi filmem. Na przykład ostatnio odezwała się do mnie seniorka szyjąca obecnie maseczki i chłopak z Sosnowca, który organizuje domowe koncerty z sąsiadami w swoim bloku. Widocznie zainspirował się Włochami, ale polska policja nie pozwoliła mu kontynuować muzycznych wieczorków – tłumaczy reżyserka Joanna Frydrych.
Zobacz: Producenci seriali spokojni mimo koronawirusa
Twórczyni przyznaje, że reakcje zainteresowanych bywają różne.
– Mam oczy szeroko otwarte i oglądam się dookoła, bo tak bardzo nie wiemy, w jakim kierunku teraz zmierzamy. Bardzo się cieszę z pozytywnych reakcji na film. Widać rozmaite odczucia ludzi. Jedni się boją, drudzy czują niepokój, pojawiają się teorie spiskowe. Jednak najwięcej jest wzajemnego podtrzymywania się na duchu – podsumowuje.
Choć w większości dotychczas przesłanych filmików przeważa optymizm, nie brakuje też dramatycznych historii. W kontakcie z reżyserką są osoby, które mierzą się z opieką nad starszymi, schorowanymi osobami. W niezwykle trudnym położeniu znalazły się rodziny, które muszą pochować swoich bliskich.
Do projektu dołączył młody chłopak z Warszawy, któremu kilka dni temu zmarła mama. Kobieta była aktywistką społeczną, wiele osób chciało ją pożegnać, więc organizacja pogrzebu dla 5 osób wydawała się czymś niemożliwym. Padła propozycja transmisji z uroczystości. Ostatecznie syn zmarłej zdecydował się nagrać filmik ze swoimi przemyśleniami, który trafi do dokumentu. Jak sam powiedział, po to, aby pokazać jak w czasach pandemii wygląda nie życie, a umieranie.
Reżyserka z dużą wrażliwością podchodzi do tych zwierzeń. Zachęca osoby, które się z nią kontaktują, aby rejestrowały ważne momenty w postaci zdjęć i nagrań, nawet jeśli miałyby one pozostać osobistymi pamiątkami.
– Nie robię jeszcze założenia, jaki to będzie film. Obserwuję to, co się dzieje. Zastanawiam się nad losami bohaterów mojego poprzedniego projektu “Młodzi lekarze”. Oni teraz mierzą się z wielkimi wyzwaniami. Chcę się do nich odezwać, może podzielą się swoimi refleksjami – dodaje Joanna Frydrych.
Jak zauważają psychologowie, rejestracja przeżyć w czasie izolacji w formie zapisków lub nagrań ma działanie terapeutyczne. Podobnie uważa dokumentalistka, której zdaniem warto wyrzucić z siebie rożne odczucia i przemyślenia ostatnich tygodni domowej kwarantanny.
Mimo że zewsząd płyną rady o zachowaniu spokoju i pozytywnego myślenia, nawet ekspertom trudno przewidzieć kiedy nastąpi koniec pandemii koronawirusa i jakie pociągnie ona za sobą skutki.
– Czasem się boję, że nie będzie happy endu, ale wolę o tym nie mówić. Chyba każdy z nas obecnie tego lęku doświadcza, gdy ogląda relacje ze świata. Jednak gdy oglądam te nadesłane filmiki, odzyskuję nadzieję, że poukładamy sobie świat po nowemu i po lepszemu – dodaje z nadzieją reżyserka.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS