A A+ A++

Sezon w Rajdowych Mistrzostwach Świata pozostaje w zawieszeniu od połowy marca, a cały tegoroczny harmonogram zburzyła pandemia koronawirusa. Powrót na odcinki nastąpi już w najbliższy weekend. W wyjątkowych okolicznościach do kalendarza włączono Rajd Estonii.

Wśród ponad 20 załóg ubiegających się o triumf w kategorii WRC 3 nie zabraknie duetu Lotos Rally Team. Kajetan Kajetanowicz wróci do Tartu i Otepää po czterech latach. Maciej Szczepaniak rywalizował w regionie Valga w 2003 roku podczas E.O.S. Rally.

W przededniu podróży do Estonii porozmawialiśmy z Kajetanem o obecnej sytuacji w WRC, piekielnie szybkiej rundzie w kraju mistrzów świata i tym, co może wydarzyć się w najbliższych tygodniach.

Motorsport.com: – Kilka dni temu poznaliśmy kolejną wersję tegorocznego kalendarza. Nie byłoby jednak wielkiego zaskoczenia, gdyby okazało się, że w momencie publikacji naszej rozmowy stanie się on już nieaktualny. Czy ta niepewność mocno utrudnia przygotowania? Jeszcze nie ruszyliście do pierwszego odcinka w Estonii, a harmonogram na kolejne rajdy znowu trzeba było poprzestawiać.

Kajetan Kajetanowicz: – Szczerze mówiąc, obecny kalendarz wciąż traktuję jako nieoficjalny. Możemy powiedzieć, że jest to harmonogram tego, co powinno się wydarzyć w ciągu najbliższych tygodni. Oczywiście w obecnej sytuacji wypada być wyrozumiałym dla promotora, ponieważ trudno w tym momencie coś przewidywać.

– Dlatego też, trzeba być elastycznym, choć jak wielu się pewnie domyśla, nie jest to łatwe. Przygotowujemy się do rajdów, które odwołują lub przestawiają w inne miejsce w harmonogramie. Teraz jednak przed nami Estonia i naprawdę nie mogę się jej doczekać.

M.com: – Odwołanych rajdów mamy w tym sezonie niestety więcej niż tych zaplanowanych. Którejś z odwołanych imprez szczególnie ci szkoda?

KK: – Planowaliśmy start w Rajdzie Argentyny, a na późniejszym etapie, gdy odwołano już kilka rajdów, chcieliśmy pojawić się w Finlandii. Akurat jej jakoś szczególnie mocno nie jest mi szkoda, ale żałuję, że generalnie tych rajdów jest bardzo mało. Jednak wszyscy jesteśmy w tej samej sytuacji. Trzeba patrzeć optymistycznie i myśleć o tym, co możemy zrobić, a nie rozpamiętywać to, co nie było nam dane.

M.com: – Niezależnie od tego czy odbędą się jeszcze trzy, cztery czy pięć rajdów, tegoroczny sezon nie zostanie uznany za „normalny”. Bardziej będzie to namiastka sezonu. Czy czujesz rozczarowanie tym, jak ułożył się ten rok? Wydaje się, że byliście bardzo dobrze przygotowani, plany były ambitne, a i – co w tym sporcie ważne – budżet był spięty dość wcześnie. Pozostanie zadra po 2020 roku?

KK: – Nie. Już się z tym oswoiłem. Wielu ludzi ma sporo gorzej, nie tylko w sporcie, ale przede wszystkim w codziennym życiu. Nie jest to oczywiście dla mnie przyjemna sprawa, ale zwykle staram się szukać pozytywów. Pocieszające jest dla mnie to, że jedziemy. Rozczarowania nie czuję, ale pokuszę się o stwierdzenie, że będzie to najtrudniejszy sezon w mojej karierze.

– Traktuję to też jako swego rodzaju wyzwanie. Rajdy to taka dziedzina motorsportu, w której trzeba się szybko dostosowywać do sytuacji. I poprzez analogię do zmieniających się warunków na oesie, staramy się reagować. Udaje się dostrzegać pozytywy, a do tych należy to, że jedziemy, mogliśmy testować, siedzieć w samochodzie i robić to, co kochamy. Może nie w takich proporcjach jakbym chciał, ale na pewno bardzo to doceniam.

M.com: – Gdy wracała Formuła 1, pojawiały się głosy, że kierowcy po takiej przerwie mogą być nieco zardzewiali. W przypadku rajdów jest o tyle łatwiej, że możliwe są testy i treningowe starty nawet w tym samym samochodzie. Mimo to, sądzisz, iż ta przysłowiowa rdza może się pojawić, zwłaszcza w walce o punkty?

KK: – Niektórzy kierowcy, łącznie z tymi, z którymi będziemy się ścigać w Estonii, mieli już okazję pojechać w dwóch czy nawet trzech imprezach. Tego jednak nie zmienimy i podczas samego rajdu nie będę o tym myślał. Skupię się raczej na swoich umiejętnościach i postaram się zrobić co tylko mogę.

M.com: – Niedawno testowaliście w Estonii i wybraliście trzy bardzo szybkie próby, reprezentatywne dla zbliżającej się rywalizacji. Czy po pierwszych przejazdach pomyślałeś: „wow, faktycznie jest szybko”, zwłaszcza biorąc pod uwagę długą przerwę i treningi przy zdecydowanie mniejszych średnich prędkościach?

KK: – Zwykle bywam krytyczny wobec siebie, więc nie będę tu „ściemniał”, że jestem zachwycony swoją pracą, ale było całkiem nieźle. Sądzę, że jak na tak długą przerwę, jest w porządku. Na pewno jest sporo do poprawy. W grę wchodzi również „know-how” dotyczące samochodu. Wbrew pozorom sam fakt jazdy na granicy „odcinki” też ma kilka niuansów, ale od tego właśnie są testy.

M.com: – Sądzisz, że w kontekście tej przerwy łatwiej byłoby zacząć jakimś wolniejszym rajdem, np. Turcją czy nie ma to większego znaczenia?

KK: – Według mnie nie ma. Najwyżej zamknę oczy na ekstremalnie szybkich partiach i jakoś je przejedziemy [śmiech].

M.com: – W Rajdzie Estonii startowałeś dwa razy za czasów jazdy z Jarosławem Baranem i walki o laury w mistrzostwach Europy. Kraj, a co za tym idzie region rajdu nie jest duży, więc zapewne pojawicie się teraz w podobnych miejscach. Sprawdzałeś już, jak wiele rzeczy z tamtych występów będzie można teraz wykorzystać?

KK: – Organizator opublikował mapy dopiero kilka dni temu, więc nie było wystarczającej ilości czasu, aby zrobić to tak, jak trzeba. Natomiast sprawdzałem i trasa nie pokrywa się w jakimś dużym stopniu. Sądzę, że wychodzi około 20, maksymalnie 30 procent.

– Inna sprawa, że gdy oglądam udostępnione nagrania z tegorocznych odcinków, od razu widać, iż drogi zostały przez organizatora naprawione. Pojawiły się też łączniki asfaltowe. Generalnie stare notatki nie przydadzą się w wielkim stopniu. Oglądałem nawet jeden odcinek, który jak się okazało po sprawdzeniu, praktycznie cały jechałem w przeszłości. Droga tak się zmieniła, że na pierwszy rzut oka trudno go rozpoznać. Jest to kolejne wyzwanie i trzeba się dostosować. Podchodzę do tego, jakbym jechał Rajd Estonii po raz pierwszy.

M.com: – Jest na tym rajdzie miejsce, które bywało w harmonogramie wielu przeszłych edycji, także tych, w których brałeś udział i natraficie na nie również i w tym roku. Z pewnością dobrze pamięta je Aleksiej Łukjaniuk, ale i tobie wtedy zapewne lekko „skoczyło” tam ciśnienie. Wiesz o który fragment chodzi?

KK: – Pewnie o tę hopę w środku lasu?

M.com: – Dokładnie.

KK: – Jestem pewien, że teraz nie poznałbyś tego miejsca. Drzew praktycznie nie ma, są zrobione głębokie rowy, w sporej części zniknęła również skarpa. Dopiero gdy nałożyłem sobie mapę z 2016 roku na tę aktualną, stało się jasne, że tamtędy jechałem.

Prangli Stage 2016

M.com: – Lista zgłoszeń znana jest już od pewnego czasu. Stawka, zwłaszcza w WRC 3, prezentuje się imponująco. Choć można było założyć, że po takiej przerwie chętnych na start nie będzie brakowało, jesteś zaskoczony liczbą rywali?

KK: – Nie jest to wielka niespodzianka. Po pierwsze, ze względu na przerwę, a po drugie WRC 3 zwykle jest najlepiej obsadzone. Myślę, że są spore szanse na to, że zawodnik z WRC 3 wygra z tymi z WRC 2 i będzie najszybszą „erpiątką”. Zdarzało się to już w przeszłości.

– Jest wiele mocnych nazwisk i to dobrze. Myślę, że my też tanio skóry nie sprzedamy. Ducha walki z pewnością mamy i nie jesteśmy na straconej pozycji. Czujemy się dobrzy w tym co robimy i postaramy się odnaleźć w doborowym towarzystwie

M.com: – Gospodarze mogą namieszać? Jest Rainer Aus, Egon Kaur czy wracający na trasy Karl Kruuda.

KK: – Ścigałem się z tymi chłopakami. To mocna liga, zwłaszcza gdy są u siebie. Generalnie jakbyśmy podzielili Europę w poprzek, to ci z północy zapewne będą tam szybcy. Wynika to z ich doświadczenia na takich drogach.

M.com: – Na ustach wszystkich: rywali, mediów i kibiców jest Ott Tanak. Niemal każdy wskazuje na jego zwycięstwo w Estonii. Presja spoczywająca na gospodarzu może mu pomóc czy wręcz przeciwnie – sparaliżować? Z drugiej strony wydaje się być człowiekiem nieprzesadnie emocjonalnym, nawet obojętnym.

KK: – Tę – nazwijmy to – obojętność ma odkąd pamiętam. Natomiast nie zawsze wtedy dojeżdżał do mety. Statystyki miał w pewnym momencie „okrutne”. Teraz stał się jednak kierowcą kompletnym. Pomijając oczywiście problemy techniczne, które zawsze mogą się przydarzyć, jeśli będzie w stanie odseparować to, że jest u siebie i oczekiwania, które każdy wobec niego ma, z pewnością ma największe szanse żeby wygrać.

– Ja jednak bardzo wysoko widziałbym Kalle Rovanperę. Wydaje mi się, że naprawdę pozytywnie może zadziwić na tym rajdzie.

M.com: – Pierwszy i jedyny jak do tej pory start w tym roku stał po znakiem awarii, która istotnie wpłynęła na wynik sportowy. Po dwóch sesjach testowych – w Hiszpanii i Estonii – oraz zapewne wielu rozmowach z zespołem, czujesz się spokojny pod tym względem?

KK: – Z awariami w rajdach zawsze trzeba się liczyć. Na testach było wszystko w porządku, a przejechaliśmy sporo kilometrów. Mam nadzieję, że na rajdzie będzie podobnie. Jedziemy nowym egzemplarzem, który został niedawno zakupiony przez stajnię [RaceSeven], więc próbujemy maksymalnie zminimalizować ryzyko.

Pierwszy oes Rajdu Estonii ruszy w piątek po godzinie 18 czasu polskiego. Wcześniej załogi sprawdzą samochody podczas odcinka testowego.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułKobiecość i wygoda na czele jesiennych trendów mody
Następny artykułPomorskie. 2620 osób zakażonych koronawirusem