A A+ A++

Według serwisu ABC News australijska marynarka wojenna po cichu zaczęła oceniać niemieckie okręty podwodne typu 214 pod kątem ewentualnej eksploatacji. Powodem takiego kroku jest oczywiście rosnąca frustracja spowodowana kolejnymi opóźnieniami w realizacji kontraktu na budowę dwunastu jednostek francuskiej proweniencji typu Shortfin Barracuda Block 1A. Informacja o zainteresowaniu niemieckimi okrętami jest sama w sobie ciekawa i zaskakująca, jednak po bliższym przyjrzeniu się raczej zaciemnia obraz sytuacji.

Podpisany w grudniu 2016 roku z Naval Group kontrakt opiewał na 50 miliardów dolarów australijskich i zakładał dostarczenie jednostki prototypowej w roku 2032. Już pod koniec roku 2018 wiadomo jednak było, że pierwsza jednostka typu Attack zostanie przekazana Royal Australian Navy w roku 2034 lub 2035. W międzyczasie koszt programu niemal się podwoił i obecnie szacowany jest na 89 miliardów dolarów australijskich.

Opublikowany na początku roku 2020 raport Narodowego Biura Audytorskiego ostrzegał przed groźbą powstanie wskutek opóźnień krytycznej luki w zdolnościach floty podwodnej. Z kolei rządowe ciało doradcze do spraw budowy okrętów wojennych określiło negocjacje ze stroną francuską jako toksyczne i zaleciło rozważenie wyboru nowej konstrukcji.

Pandemia COVID-19 i spowodowane nią zamieszanie zepchnęły nieco sprawę na dalszy plan, jednak na początku roku tygodnik Australian Financial Review poinformował, że Canberra rozważa zerwanie kontraktu. Coraz bardziej niezadowolony z „zawyżania kosztów i przekroczenia terminów” ma być premier Scott Morrison. Jego rozmowy z prezydentem Emmanuelem Macronem w tej sprawie miały podobno doprowadzić nie do załagodzenia sporu, ale wręcz przeciwnie – do dalszego zaostrzenia. Pragnący zachować anonimowość urzędnicy australijskiego ministerstwa obrony powątpiewają nawet, czy jakikolwiek okręt typu Attack w ogóle zostanie zbudowany.

Jak jednak zauważył pod koniec lutego serwis The Maritime Executive, zerwanie kontraktu nie jest takie proste. Rządzący w Australii konserwatyści opierają swoją władzę na opinii sprawnych zarządców gospodarki. Przyznanie się do złego wyboru i nieumiejętnego kierowania największym projektem sektora publicznego w historii kraju podważyłoby więc wiarygodność rządu. Sprawa jest tym bardziej paląca, że aż 60% prac miało być realizowanych przez australijskie firmy, a same okręty miały powstać w stoczni marynarki wojennej w Osborne w stanie Australia Południowa.

HMAS Sheean (SSG 77), piąty okręt typu Collins, wychodzi z Beauty Point na Tasmanii.
(LSIS Nadav Harel, Department of Defence)

Z drugiej strony permanentne przeciąganie negocjacji i opóźnienia również negatywnie odbijają się na wiarygodności rządu. Do tego w prace projektowe i przygotowania do budowy zainwestowano już przeszło 400 milionów dolarów. Jakąkolwiek decyzję Canberra podejmie w sprawie Barracud, z dużym prawdopodobieństwem okaże się ona złym krokiem.

Resort obrony zaczął więc szukać planu „B”. Jedną z rozważanych opcji jest kolejna modernizacja okrętów podwodnych typu Collins. Pomysł jest jednak krytykowany jako zbyt kosztowny i nieprzynoszący takiego wzrostu możliwości bojowych jak budowa nowych jednostek. Tutaj na scenę wkracza typ 214, aczkolwiek informacje ABC News są dość zagmatwane. Wynika z nich, że niemieckie jednostki miałyby stać się rozwiązaniem pomostowym i wypełnić lukę między wycofaniem Collinsów a wprowadzeniem do służby Attacków. Taką wersję potwierdziła w wywiadzie dla radia ABC była minister obrony Marise Payne.

Według ABC News dyrektor generalny do spraw okrętów podwodnych, komodor Timothy Brown, rozpoczął wstępną ocenę typu 214. Ministerstwo obrony nie potwierdziło tych rewelacji ani im nie zaprzeczyło. Anonimowy urzędnik resortu powiedział ABC, że marynarka wojenna sama wystąpiła z tym pomysłem i jej prace są niezależne od ministerialnej Capability and Sustainment Group (CASG), nadzorującej programy zamówień wojskowych. Zdaniem ABC komodor Brown ma sprawdzić, czy niemieckie okręty można przystosować do wymagań australijskiej marynarki.

Tutaj zaczynają się jednak problemy i niejasności. Typ 214 w ogóle nie był kandydatem w konkursie wygranym przez Barracudę, TKMS zaoferował wówczas jedynie dość ogólny projekt jego powiększonej wersji oznaczonej typ 216. H.I. Sutton, jeden z czołowych światowych ekspertów od spraw okrętów podwodnych, zwraca uwagę, że typ 214 jest zbyt mały jak na australijskie wymagania związane z operowaniem na rozległych obszarach Pacyfiku i Oceanu Indyjskiego. Od lat Australijczycy stawiają na długie patrole, większy zasięg przekłada się wprost na większe rozmiary, które z kolei pozwalają zabrać na pokład więcej środków bojowych.

Niemieckie okręty łącznie z tymi w wyrzutniach zabierają tylko szesnaście torped i pocisków manewrujących. Dla porównania: Collinsy mogą przenosić dwadzieścia dwa środki bojowe, Barracudy – dwadzieścia cztery, zaś japońskie okręty typu Sōryū – dwadzieścia jeden. Warto przypomnieć, że według nieoficjalnych informacji to japońskie jednostki w największym stopniu spełniały wymagania australijskiej marynarki wojennej, a o zwycięstwie francuskiej oferty przesądził między innymi brak doświadczenia Tokio w zawieraniu międzynarodowych kontraktów zbrojeniowych. Do tego na typie 214 przedział torpedowy jest dla oszczędności miejsca wykorzystywany jako pomieszczenie mieszkalne, co kompletnie dyskwalifikuje go w przypadku długich patroli na Oceanie Spokojnym.

Zdaniem Suttona jest bardzo mało prawdopodobne, aby Australia rzeczywiście brała pod uwagę pozyskanie typu 214. Należy raczej założyć, że ktoś pomylił typy niemieckich okrętów podwodnych. Być może w grę wchodzi zwykły rebranding typu 216. Opisanie go jako udoskonalonego typu 214 może służyć stworzeniu wrażenia, że chodzi o sprawdzony projekt niosący za sobą niskie ryzyko inwestycyjne.

Sutton zwraca uwagę na jeszcze jeden fakt. Australijskie wymagania najlepiej spełniłby atomowy okręt podwodny i faktycznie w Canberze panuje co do tego zgoda. Brak jednak woli politycznej i warunków, aby zainicjować taki projekt. W efekcie zdecydowano się na okręty atomowe bez reaktorów. To złośliwe określenie całkowicie odpowiada prawdzie, bowiem Shortfin Barracuda Block 1A to nic innego jak konwencjonalna wersja francuskich francuskich jednostek nowej generacji typu Barracuda.

Zobacz też: Amerykańskie F-15E polecą na saudyjskich skrzydłach

(abc.net.au, maritime-executive.com, thewest.com.au)

LSIS Richard Cordell / Department of Defence

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułWielka feta Rekordu. Tak świętowali zdobycie mistrzostwa – ZDJĘCIA
Następny artykułXIII Radomski Festiwal Filozofii „Okna”. Spotkanie z Wojciechem Bonowiczem (zdjęcia)