Komunizm to najbardziej zbrodnicza ideologia, wymyślona przez człowieka. O grozie jaką niesie najlepiej przekonała się Europa Środkowa, Rosja oraz wiele państw azjatyckich. Czym jest praktyczny komunizm na swoim grzbiecie odczuła także Hiszpania.
Przez wiele lat my Polacy byliśmy pod wpływem komunizmu, od niego zależni i przez niego indoktrynowani. Jego słudzy mówili nam nam, co jest dobre, a co złe, co powinniśmy mówić, co czuć i co myśleć. I choć o Polsce krążyła opinia, że jesteśmy najweselszym i najbardziej krnąbrnym barakiem w komunistycznym, sowieckim obozie, to i tak niczego z czerwonej hekatomby nam nie oszczędzono.
Ci, którzy widzieli prawdziwą twarz komunizmu, a tym bardziej ci, których komunizm przećwiczył swoim batogiem, odchodzą. Jest ich coraz mniej. Słabnie ich głos, blednie świadectwo, zaś Marks, Engela i Lenin mają się dobrze, a ich myśli nadal trawią umysły nowych pokoleń, wzbogacone przemyśleniami Mao i kolorowym szatfarzem rewolucyjnych i komunistycznych “bohaterów” opisywanych, omawianych i podziwianych, których twarze drukuje się na plakatach i koszulkach. Komunizm przeistacza się także, ulega mimikrze aby zwodzić nowe pokolenia, jednak na samym końcu zawsze stoją ci sami starsi panowie trzej – Marks, Engela i Lenin.
Owa diabelska ideologia życia bez transcendencji i bez moralności kusi i przyciąga jak magnes. Daje ona złudzenie, że wytarte z głębszych zasad życie, w którym idee rozdętej do karykaturalności wspólnoty, obejmującej każdy aspekt życia z mafijną kopułą władzy centralnej, stają się jedyne i nieodwracalne. Kłamstwa te nadal inspirują, przyciągając do siebie różne chłopaki i dziewuchy i rozprzestrzeniają się za pomocą współczesnej polityki nobliwych panów, w młodości zagorzałych czegewarystów i hunwejbinów, dzisiaj silnych władzą decydentów, wyciągających bez skrupułów, przechowywane w kieszonkach na obwisłych tyłkach, swoje stare, czerwone książeczki.
U podstaw komunizmu zawsze leżał hedonizm w życiu intymnym, przybierający postać jednej, wielkiej rui idącej w parze z gigantycznym porubstwem. Jeśli ktoś sądzi, że swingersów wymyśliła współczesność, to niech poczyta sobie, co działo się w latach dwudziestych zeszłego wieku u Sowietów oraz później, w różnych lewackich środowiskach i komunach. Rozwiązłość do granic normalności i aborcja jako idealny sposób pozbywania się konsekwencji owej rozwiązłości. Aborcja to wcale nie nowy sznyt i efekt pro aborcyjnego wzmożenia takich pań jak Jane Fonda, Brigitte Bardot czy paru innych lewackich celebrytek. U Sowietów, takie tuzy jak Dzierżyński, Bucharin czy teoretyczka radzieckiej rewolucji seksualnej feministka Aleksandra M. Kołłątaj dużo wcześniej od wzmiankowanych wyżej pań, spuścili ze smyczy swoje rajfurskie ogary i bestię aborcji. W ten sposób chciano zniszczyć rodzinę, a jej miejsce, jak pisała Kołłątaj, miał zająć “skrzydlaty Eros”.
Właśnie na hutliwości, rozwiązłości i amoralności opiera się dzisiejsza lewacka ideologia. Bryzgami, jakimiś pobocznymi odpadami jest bredzenie o sprawiedliwości społecznej i ekologii. Wszystko to tylko otulina dla moralnego upadku zaś ideologiczna nadbudowa, zrodzona w kuźni starszych panów trzech, wzbogacona o nowe aspekty i przycięta do czasów, to właśnie usprawiedliwienie dla życia bez moralności, bez zasad i bez odpowiedzialności za swoje parszywe bytowanie. Ów świat moralnej anarchii to wyjątkowo kusząca alternatywa, uzależniająca z siłą ciężkiego narkotyku i stwarzająca iluzję prawdziwej wolności i rozkoszy egzystencji. To taki znieczulacz na łajdactwo, lemowski orgazmotron* dla moralnych dylematów, które jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, przestają istnieć pozostawiając błogostan amoralności.
Na ową wolność między udami i dalej wyzwolenie od sumienia, łapią się nowe pokolenia, zaganiane w ową egzystencjalną pułapkę przez tych starszych “z czerwonymi książeczkami w kieszonkach na obwisłych tyłkach” . Krypto komunizm zasadzony w mierzwę coraz bardziej upadłego zachodu, kiedyś nie tak silny, dzisiaj uzbrojony w nową technologię, podrasowany nowoczesną propagandą i zasilony nowymi wyznawcami staje się silny jak nigdy dotąd. I wcale nie jest tak jak mówił Lenin, to nie religia, ale wizja owego, lewackiego “nowego, wspaniałego świata” staje się opium dla mas.
Cała liberalna brać widząc wzrost potęgi nowej lewicy, od dawna, mentalnie stojąca po jej stronie, teraz, wietrząc nowe zyski i apanaże oraz przeczuwając udział we władzy nad maluczkimi, przyłącza się do niej gorliwie i oddanie, bez mrugnięcia powieki przyjmując jej widzenie świata i sposób postępowania. Wizja nowego rozdania społecznych kart w cywilizacyjnej rozgrywce jest tak kusząca, że nie ma siły aby lewacko – liberalne, abominacyjne coś do niej nie przystąpiło, tym bardziej, że pewne jest, iż gra kartami biorącymi, a po stronie przeciwnika – słabnącej chrześcijańskiej prawicy są jedynie blotki.
Zaczynają obowiązywać stare, stalinowskie wzorce nieliczenia się z jednostką, znowu jak w jakimś powtarzającym się koszmarze wyłania się lewacka inżynieria społeczna pragnąca przebudować całe narody i społeczeństwa. Czerwona gwiazda jako symbol rewolucji zastąpiona została znakami firmowymi lewackich mediów społecznościowych i portali. To właśnie one stały się rozsadnikiem nowej rewolucji społecznej, a oddziaływanie ich dzięki zawładnięciu rynkiem informacji i niewyobrażalnymi środkami finansowymi stało się przemożne. Jeśli potrafią zniszczyć prezydenta Stanów Zjednoczonych, to co mogą uczynić zwykłemu człowiekowi?
Nikt nie przeszkodzi im zakneblować usta niepokornym, a potem odebrać wolność nam wszystkim. Nikt nie przeszkodzi im wywarcia takiego nacisku na państwa, że uznają one naszą Polskę za persona non grata i zniszczą ją handlowo albo najadą. My wszyscy musimy zdać sobie sprawę, że świat się zmienił. Przyjazna osada europejska w jakiej stał Polski dom, jeśli już się nie zamieniła, to zamieni się wkrótce w ponurą Sadybę z czyhającymi w niej również ponurymi upiorami pobódzanymi do życia twitteorwymi albo facebookowymi zaklęciami. Trzeba uświadomić naszych młodych, że czasy radosnych manifestacji przedzielonych konsumpcją w Mc’Donaldzie kończą się jak smak w przeżytej gumie, a poziom życia w jakim bytowali to wybryk historii, politologiczny bąbel, który zaraz pęknie.
Idą ciężkie czasy.
* Orgazmotron – urządzenie wzbudzające popęd w “Cyberiadzie” Stanisława Lema
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS