Paweł Molgo i Maciej Marton reprezentujący zespół NAC Rally Team, którzy rok temu debiutowali w tych prestiżowych zawodach, zajmując 10. lokatę, zamierzają w tym roku poprawić swój wynik, choć mają świadomość, jak trudne będzie to wyzwanie.
– Rok temu zaczęliśmy rywalizację z 26. miejsca, ale finalnie – mimo licznych przygód, kilku awarii oraz braku doświadczenia – udało nam się awansować do czołowej dziesiątki. Tym razem, jak sądzę, jesteśmy lepiej przygotowani i wiemy już, czego należy się spodziewać, dlatego apetyty również mamy większe – mówił Molgo.
Polacy ponownie przygotowali do zmagań swoje biało-czerwone Porsche 911, które ma prawie wszystko, by walczyć o czołowe lokaty. Samochód otrzymał nowy 3-litrowy silnik typu boxer z dwoma gaźnikami, o szacunkowej mocy ponad 250 KM. Więcej nie trzeba, bo odchudzone auto waży niewiele ponad tonę, a utrzymanie go na szutrowej, krętej trasie przy wysokich prędkościach wymaga od zawodników prawdziwie mistrzowskich umiejętności. Pomocą służyć im będą zawieszenie Reiger oraz hamulce AP Racing, a więc podzespoły z najwyższej rajdowej półki.
Na wszelki wypadek do Afryki mechanicy NAC Rally Team zabierają drugi silnik oraz komplet zapasowych podzespołów. Wyjątek stanowi tylko skrzynia biegów, która jest mechanizmem seryjnym, choć oczywiście wzmocnionym, wyposażonym w chłodzenie. Regulamin rajdu dopuszcza wprawdzie zamontowanie wyczynowej przekładni, ale z myślą o kolejnym rajdzie – jesiennym Safari w Kenii, który wymaga stosowania seryjnej skrzyni – załoga podjęła decyzję o pozostaniu przy fabrycznym rozwiązaniu. W tej sytuacji do Maroko zabrała aż trzy zapasowe przekładnie, licząc po cichu, że jednak nie będzie zmuszona z nich skorzystać.
12. Maroc Historic Rally rozpocznie się 8 maja w Rabacie, a zakończy się 6 dni później w Marakeszu. Na zawodników czeka aż 26 odcinków specjalnych o długości od kilkunastu do kilkudziesięciu kilometrów, na których będą musieli dać z siebie wszystko. Rajd swoją specyfiką przypomina szutrowe rundy WRC, gdzie każdy błąd, przestrzelony zakręt, chwila wahania może zadecydować o końcowym wyniku. By odpowiednio się przygotować, zawodnicy mają możliwość zapoznania się z trasą i dokonania jej szczegółowego opisu.
– Jestem przeszczęśliwy i aż przebieram nogami, że już za chwilę czeka mnie kolejna rajdowa przygoda – dodał Molgo, który od kilku dni jest już w Afryce. – Rajd ten jest kwintesencją wszystkiego, co kocham w motosporcie: klasyczne auta, egzotyczne miejsca, walka o każdą sekundę. Podobne jest tylko Safari, dokąd wybieram się jesienią. Rajd Maroka stanowi poniekąd przygotowanie do dwutygodniowego maratonu w Kenii, ale to nie oznacza, że jest dla nas mniej ważny. 6 dni ścigania oznacza, że tempo zmagań będzie większe, a margines na błędy praktycznie nie istnieje. Nasi rywale to zawodnicy ze światowej czołówki, żeby wspomnieć tylko Geoffa Bella czy Grégoire’a De Meviusa. Czuję się zaszczycony, że mogę podnieść rzuconą przez nich rękawicę. Historyczny Rajd Maroka jest wyjątkowy ze względu na swoją atmosferę – w obozie panuje dżentelmeńska, serdeczna atmosfera, ale gdy ruszamy na trasę oesu, każdy z nas pokazuje rajdowy pazur. Ja też go porządnie naostrzyłem.
informacja prasowa
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS