A A+ A++

Czasem piłkarzy potrafią ponieść emocje i później oglądają czerwoną kartkę. Najczęściej za brutalny faul na rywalu. Ale żeby zaatakować własnego kolegę z drużyny? I to dwa razy?! Tak, dobrze czytacie. Kilka dni temu 25-letni Marcao postanowił, że Kerema Akturkoglu najpierw uderzy delikatnie głową, a następnie zdzieli go pięścią. Do końca nie wiadomo, dlaczego to zrobił. Tym bardziej, że Galatasaray prowadził już 2:0 (takim wynikiem też się skończył mecz) z Giresunsporem i grał w przewadze.

Zobacz wideo
Kulesza: Dlaczego wygrałem? Trzeba pytać delegatów. Boniek: Polska piłka ma we mnie przyjaciela

Wiadomo za to, jak Marcao zostanie ukarany. Piłkarz został zawieszony aż na osiem spotkać. I na niewiele zdały się jego przeprosiny. – Przede wszystkim przepraszam rodziców Kerema, ale także i mojego brata Kerema – powiedział obrońca.

Piłka w bramce, ale gola nie zobaczysz. Komentatorzy zdębieli. Nagle: gooool! [WIDEO]

“Zachowanie Marcao należy ocenić, jako gwałtowne i agresywne. Zgodnie z definicją, jaka znajduje się w przepisach gry, należy zawodnika ukarać czerwoną kartką, gdy ten używa lub próbuje użyć nieproporcjonalnej siły, bądź brutalności w stosunku do przeciwnika, współpartnera czy jakiejkolwiek innej osoby, bez względu na to, czy doszło do kontaktu. – wyjaśnił na łamach Interii Łukasz Rogowski, sędzia piłkarski prowadzący na Twitterze profil Zawód-sędzia.

Gol w lidze rumuńskiejAbsurdalny gol z własnej połowy! Ale co wymyślił bramkarz?! [WIDEO]

To oznacza, że Marcao najszybciej wróci na boisko po 18 października. Przykry incydent miał miejsce podczas pierwszej kolejki Super League. W najbliższym meczu Galatasaray zagra z Besiktasem.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPolityk wiceprezesem PZPN. Zdradził sekret swojej decyzji
Następny artykułPublicysta Onetu:Nie można godzić się na szantaż Łukaszenki