A A+ A++

– Przestańmy wreszcie gadać, a zacznijmy działać. Wprowadźmy jakieś rozwiązania w profilaktyce, a jest ich mnóstwo. Potem możemy poprawiać, ale wprowadźmy je – apelowali eksperci podczas Innovation Day.

– W profilaktyce ponosimy porażkę – mówił podczas spotkania Innovation Day kardiolog prewencyjny i lipidolog, prof. Maciej Banach, kierownik Zakładu Kardiologii Prewencyjnej i Lipidologii Uniwersytetu Medycznego w Łodzi oraz Ośrodka Badań Serca i Naczyń na Uniwersytecie Zielonogórskim, przewodniczący Polskiego Towarzystwa Lipidologicznego. – Nikt nie chce robić w Polsce profilaktyki, bo się nie opłaca. Politycy nie chcą robić profilaktyki, bo to zbyt mało czasu na sukces – dodał kardiolog.

Edukacja to podstawa profilaktyki

Ekspert podkreślił znaczenie dobrze prowadzonej, konsekwentnej edukacji od najmłodszych lat.

– Postawmy na edukację, bo 85% działań właśnie na niej się opiera. Jeśli pacjent będzie wyedukowany, lepiej będzie się stosował do zaleceń lekarzy – powiedział ekspert.

Według prof. Banacha świadomi pacjenci częściej stosują np. statyny, obniżające poziom niekorzystnego cholesterolu, osiągając lepsze wyniki leczenia. Kardiolog wskazał na konieczność prowadzenia działań edukacyjnych, np. lekcji o zdrowiu, najlepiej od pierwszej klasy szkoły podstawowej, a nie – jak zapowiada ministerstwo edukacji narodowej – od szóstej. Jednak wskazał też, że edukacja nie może kończyć się na szkołach, powinna być prowadzona na każdym poziomie systemu ochrony zdrowia. Właśnie z powodu niedostatecznej edukacji, zdaniem prof. Banacha, rosną kolejki do specjalistów.

– Pacjent z powodu braku edukacji dotyczącej zdrowia nie czuje się pewnie z lekarzem rodzinnym i chce, by skierować go do specjalisty – powiedział ekspert.

Czy AI pomoże nam dbać o siebie?

Prof. Banach wskazał też na ważną rolę tzw. zespołów terapeutycznych, w których oprócz lekarza są także m.in. dietetyk, farmaceuta i fizjoterapeuta, a także potencjał programu Profilaktyka 40+. Nawiązał też do rosnącej roli Sztucznej Inteligencji w profilaktyce.

– Nie wyobrażam sobie, by bez Sztucznej Inteligencji prowadzić profilaktykę – powiedział prof. Maciej Banach, wskazując na możliwość wykorzystania nowoczesnych technologii, np. aplikacji, jakie mamy w smartfonach, a które mogą na podstawie naszej aktywności i wyników badań pokazywać kierunki zdrowotne, w jakich zmierzamy. Dzięki takim podpowiedziom można wcześniej zareagować i nie dopuścić do rozwijania się nieprawidłowości, a w konsekwencji chorób. – Dzięki AI potrafimy wykryć miażdżycę na etapie, na którym ludzkie oko nie jest w stanie jej wykryć. Jednak jeśli nie wesprze nas w tym system, Ministerstwo Zdrowia, Nauki i Szkolnictwa Wyższego czy Cyfryzacji, to pacjent nie będzie mógł z innowacji profilaktycznych skorzystać – dodał ekspert

Profilaktyka skrojona na miarę

– Nie jest uzasadnione, by wszyscy badali się na wszystko – mówił natomiast prof. Zbigniew Gaciong, rektor Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. – Program Profilaktyka 40+ nie jest zasadny, patrząc na kryteria diagnostyczne.

Ekspert wskazał, że gdyby wszyscy poddali się zaproponowanym w programie badaniom, kosztowałby on 3 miliardy złotych, a nie przyniósłby spodziewanych efektów u wszystkich. Technologie oparte na analizie DNA, zdaniem prof. Gacionga mają szanse na zwiększenie skuteczności badań profilaktycznych. Przyszłością może być analiza genetyczna predyspozycji do konkretnych chorób.

– Zagrożenia będziemy mogli wykryć dla pojedynczego pacjenta – uważa prof. Gaciong, wskazując możliwości spersonalizowanej profilaktyki. – Niewykorzystanym programem jest opieka farmaceutyczna. Farmaceuta może pełnić rolę pomocnika, np. przypominając mu o konieczności zrealizowania kolejnej recepty i jako opiekuna, sprawdzającego, czy optymalnie przyjmuje się leki. – Algorytmy można wykorzystać do tego, by trochę posterować pacjentem i lekarzem – dodaje prof. Gaciong.

Wyzwania demograficzne zmuszają nas do profilaktyki

– Musimy stawić czoła wyzwaniom demograficznym. Działania podejmowane już w szkole mają sprawić, żeby potem w systemie nie było tak wielu schorowanych osób starszych – mówi prof. Agnieszka Neumann-Podczaska, dyrektor Narodowego Instytutu Geriatrii, Reumatologii i Rehabilitacji w Warszawie. – Profilaktyka powinna być tam, gdzie jesteśmy w stanie wychwycić tych ludzi przed wejściem w otyłość, cukrzycę, hiperlipidemię, nadciśnienie, niewydolność serca, czyli przed schorzeniami, które pociągną kaskadę – podkreśla dyrektor NIGRiR.

Prywatne plecówki chcą się włączyć w profilaktykę

– Chcielibyśmy się włączyć w programy profilaktyczne szerzej niż robimy to teraz – deklaruje Paweł Walicki, dyrektor sieci Centrów Medycznych CMP. – Jako lekarze rodzinni wysyłamy pacjenta do specjalisty, ale po to, by on do nas wrócił, byśmy to my zarządzali jego zdrowiem. Niestety, brakuje programów profilaktycznych w NFZ. Nie ma od lat ogłaszanych dużych konkursów. A chodzi przecież o to, by lekarz miał dostęp do takich programów i mógł skierować na badania profilaktyczne pacjenta. Często jednak o nich nie wie i nie wie, gdzie można je zrealizować. Działania profilaktyczne powinny być zintegrowane. Bez tego jest konieczność przepisywania, weryfikacji badań wykonanych gdzie indziej – wylicza Paweł Walicki.

Paweł Walicki wskazuje, że aby programy profilaktyczne mogły być realizowane potrzeba edukacji pacjenta i kadry medycznej.

Profilaktyka to potęga, ale trzeba jej chcieć – podsumował Paweł Walicki i dodał, że nawet lekarze nie zawsze chcą wykonywać badania profilaktyczne, więc trudno zachęcić do nich pacjentów. – Świadomość choroby nie przybliża nas do tego, by takie badania realizować – powiedział ekspert.

Jak zachęcić do profilaktyki?

Eksperci próbowali odpowiedzieć na to pytanie.

– Najlepiej tak, by pacjent miał z tego fizyczną korzyść – odpowiada Paweł Walicki. – To mogłyby być niższe składki dla tych, którzy się regularnie badają. Mogliby się w to włączyć też pracodawcy, którzy współfinansując badania w jakiś sposób zmuszaliby pracowników do badań. Problemem jest też nierówny dostęp do opieki medycznej. W wielu miejscach nie ma np. poradni ginekologicznej. Jeśli aby się przebadać trzeba jechać do innego miasta, wziąć dzień urlopu, to nikt tego nie zrobi – konkluduje Paweł Walicki.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułStarostwo Powiatowe w Giżycku: Międzynarodowy Dzień Różnorodności Biologicznej – historia święta
Następny artykułNowy most na Wiśle dziś zostanie otwarty