Chyba pierwszy raz rodzice czekali na kilkudniowe ferie wielkanocne z równym utęsknieniem jak ich dzieci. Pani Agnieszka, mama trzech synów, z których najmłodszy jest przedszkolakiem, średni – uczniem klasy I szkoły podstawowej, najstarszy – uczniem klasy piątej, nie ukrywa, że jest źle. Swój czas musi podzielić między dzieci, ale musi mieć też czas na pracę, którą teraz wykonuje w domu i obowiązki domowe.
Stasio Pięta – uczeń klasy II Szkoły Podstawowej nr 2 w Łowiczu i jego mlodsza siostra Stefcia, jeszcze przeszkolak, w trakcie nauki w domu. Fot. Katarzyna Skierska-Pięta
– Emocjonalnie żadne z nas, również dorosłych, nie było przygotowane na to, co się teraz dzieje. Dzieci są zniechęcone, rzucają książki, krzycząc, że chcą do szkoły – opowiada nam sceny ze swojego domu. Problem bynajmniej nie polega na tym, że w domu nie mają warunków czy sprzętu (choć w szkole, do której chodzą synowie naszej bohaterki, na 130 dzieci aż 20 nie miało komputerów), ale na tym, że ani dzieci, ani rodzice nie są do tego przyzwyczajeni. Tymczasem nauki zadawanej przez nauczycieli jest bardzo dużo.
O trudnych czasach dla rodziców, którzy nie chcieli być nauczycielami – a muszą – piszemy w najnowszym Nowym Łowiczaninie. Kup w sklepie wydanie papierowe lub nie wychodząc z domu kup cyfrowe.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS